INNEZIMOWE

Natalia Maliszewska wicemistrzynią Europy na 500 metrów w short tracku

Gdańsk

Otwarcie ME w short tracku w Gdańsku

W piątek w Gdańsku ruszyły mistrzostwa Europy w short tracku. Reprezentanci Polski z Natalią Maliszewską na czele pokazali, że podczas tego weekendu stać ich na walkę o najwyższe lokaty.

Gdańsk znów na trzy dni stał się europejską stolicą short tracku. Po raz drugi na przestrzeni ostatnich lat gości on najlepszych łyżwiarzy szybkich Starego Kontynentu z krótkiego toru.

– Dwa lata temu dostaliśmy do organizacji poprzednią edycję mistrzostw, którą Międzynarodowa Unia Łyżwiarska (ISU) oceniła nas bardzo wysoko. W zeszłym roku odnieśliśmy kolejny sukces organizacyjny w związku z mistrzostwami  juniorów. Teraz wreszcie mamy ME z pełną oprawą i kibicami na trybunach – nie ukrywa radości Rafał Tataruch, prezes Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego. – Zawsze mamy wysokie oczekiwania wobec naszych zawodników, ale nie wywołujemy nadmiernej presji. Wiemy, że dadzą z siebie wszystko i mamy nadzieję, iż to pozwoli im na zdobycie medali – dodaje.

W 2021 roku nasi reprezentanci zakończyli imprezę na Pomorzu ze srebrnym medalem Natalii Maliszewskiej na 500 metrów. Tym razem może być jeszcze lepiej, zwłaszcza że na początku tego sezonu radzą sobie wyśmienicie, a pomocne może się okazać wsparcie trybun. W Pucharze Świata jednym z najlepszych zawodnikiem na 500 metrów stał się Diane Sellier, a w półfinałach tego cyklu regularnie oglądamy Gabrielę Topolską czy Nikolę Mazur.

– Wiem, że mam duży potencjał. Dwa razy wygrałam finał B w tym sezonie PŚ.  Skupię się na tym, aby moje lokaty były jak najwyższe – zapewnia Mazur, zawodniczka lokalnego Stoczniowca, która bardzo cieszy się z występu na tak dużej imprezie w Polsce. – Jestem bardzo podekscytowana tym, że możemy startować we własnym kraju, z rodzinami czy przyjaciółmi na trybunach. To dla nas dodatkowa motywacja – uzupełnia.

Mazur, podobnie jak wszyscy biało-czerwoni, podkreślali znakomitą atmosferę na trybunach hali Olivia. Polscy zawodnicy, przy wsparciu żywiołowo dopingującej publiczności, przeszli w komplecie do sobotnich ćwierćfinałów na 500 metrów (Maliszewska, Mazur, Topolska, a także Sellier, Michał Niewiński i Łukasz Kuczyński). Z kolei do gry o medale na 1500 metrów w Trójmieście awansowali Kamila Stormowska, Topolska, Sellier i Niewiński. W niedzielnych ćwierćfinałach 1000 metrów zobaczymy natomiast Maliszewską, Topolską i Stormowską oraz Selliera, Kuczyńskiego i Niewińskiego, którzy w świetnym stylu pokonali swoje biegi eliminacyjne. Do weekendowych półfinałów dostały się także nasza męska (Paweł Adamski, Kuczyński, Niewiński, Sellier) i mieszana sztafeta (Kuczyński, Maliszewska, Niewiński, Stormowska), które w swoich ćwierćfinałach zajęły drugie miejsca.

– Uważam, że nasz medal w sztafecie męskiej jest jak najbardziej w zasięgu. Nasza sztafeta nigdy nie była tak dobra i zgrana. Wszystko bardzo dobrze działa, ale short track to bardzo nieprzewidywalny sport – zastrzega Niewiński.

Oczy sympatyków polskiego łyżwiarstwa były w dużej mierze zwrócone na postawę Maliszewskiej. W ostatnich dniach 27-latka zmagała się z chorobą, jednak na lodzie zupełnie nie było tego widać. W piątkowych przejazdach Maliszewska była poza zasięgiem przeciwniczek, awansując pewnie do dalszych zmagań na 500 i 1000 metrów. Na krótszym z dystansów uzyskała nawet najlepszy czas spośród wszystkich uczestniczek. Popisy naszej multimedalistki obserwował z wysokości trybun Olivii panczenista Piotr Michalski, jej narzeczony, który jest mistrzem Europy na dystansie 500 metrów z zeszłego roku.

– To jest niesamowite uczucie startować na własnej ziemi i poczuć ten doping kibiców. Cały czas spoglądam w górę z toru, aby wychwycić każdą osobę, która przyszła nas oglądać. To jest naprawdę coś, za co jestem wszystkim bardzo wdzięczna i dzięki nim ten dzień zostanie w mojej pamięci do końca życia – mówi Maliszewska, aktualna liderka PŚ na 500 metrów. – Jestem świadomą zawodniczką i wiedziałam, w jakiej formie podchodzę do mistrzostw. Nie czułam się zestresowana. Od kilku lat traktuję kwalifikacje jako zwykły dzień treningowy, tylko w większej atmosferze. Prawdziwe zawody zaczną się dla mnie w sobotę, od walki o medale – dodaje.

Poprzednia strona 1 2
Pokaż więcej

redakcja

Kronika24.pl - TYLKO najważniejsze informacje z Polski i ze świata!

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button