INNEZIMOWE

Tomaszów Mazowiecki. Finał PŚ w łyżwiarstwie szybkim. Emocje gwarantowane

Arena Lodowa

Od piątku kolejna dawka łyżwiarskich emocji w Tomaszowie Mazowieckim.

Przez trzy dni panczeniści powalczą w Arenie Lodowej w finale Pucharu Świata. Polscy kibice liczą na kolejne świetne występy biało-czerwonych.

Powrót łyżwiarzy szybkich do pucharowej rywalizacji był udany dla naszej reprezentacji. W zeszłotygodniowej walce ze światową czołówką biało-czerwoni osiągnęli wiele wartościowych wyników, na pierwszy plan wysunęły się rezultaty Damiana Żurka. 23-latek najpierw w sobotę był najlepszy z naszych sprinterów, zajmując siódme miejsce na 500 metrów, a dzień później w wielkim stylu przejechał dwa razy dłuższy dystans i zdobył brązowy medal. To pierwszy indywidualny krążek w PŚ dla Żurka, który w zeszłym sezonie miał okazję oglądać na podium kolegów z reprezentacji – Piotra Michalskiego i Marka Kanię.

– Trzeba być po prostu cierpliwym. W zeszłym sezonie cieszyłem się razem z chłopakami, a sam wiedziałem, że kiedyś przyjdzie dzień, że i ja stanę na podium. Jak ktoś z drużyny odnosi sukces, to podbudowuje to resztę ekipy – uważa 23-letni sprinter Pilicy Tomaszów Mazowiecki.

Brąz Żurka był drugim polskim medalem w tym sezonie PŚ. W grudniu ubiegłego roku w Calgary nasi sprinterzy (Kania, Michalski, Żurek) zdobyli złoto w rywalizacji drużyn. Zdaniem sztabu szkoleniowego polskich specjalistów od najkrótszych dystansów, najwyższa dyspozycja ma nadejść dopiero na mistrzostwa świata w Heerenveen (2-5 marca).

– Nie da się cały czas trzymać wysokiej dyspozycji. Ostatnie, styczniowe mistrzostwa Polski w wielobojach były dla nas swego rodzaju przerywnikiem od ciężkich treningów. Nie mieliśmy czasu na regenerację sił. Od początku sezonu taki był plan, żeby szczyt formy zbudować na MŚ. Wiedzieliśmy, że wraz z PŚ to nasza docelowa impreza na ten sezon – tłumaczy Żurek.

W wielkim finale PŚ w Tomaszowie Mazowieckim zobaczymy nie tylko naszych sprinterów. O wysokie lokaty w Arenie Lodowej powalczą z pewnością m.in. Karolina Bosiek czy Magdalena Czyszczoń, która w poprzedni weekend zajęła dziewiąte miejsce w mass starcie, a na swoim koronnym dystansie 3000 metrów była jedenasta.

– Czuję zadowolenie z poprawionego miejsca w tej drugiej konkurencji. Na 3000 metrów pierwszy raz w karierze jestem tak wysoko w grupie A. Liczę, że w nadchodzący weekend będę czułą się pewniej technicznie niż w ostatni piątek. Dam z siebie wszystko, a czy starczy to na pierwszą dziesiątkę klasyfikacji generalnej PŚ, okaże się po starcie – mówi Czyszczoń, która podziela zdanie Żurka i szkoleniowców co do priorytetów na ten sezon. Ponadto, przyznaje, że obecnie jest zupełnie inną panczenistką niż w poprzednich latach.

– Każdy szykuje się na Heerenveen i MŚ. Na pewno czuję się inną zawodniczką. Jestem spokojniejsza, pewniejsza siebie. Wiem, jak dużo pracy, wysiłku i serca włożyłam, żeby być w tym miejscu – dodaje panczenistka 27-letnia AZS AWF Katowice.

Początek finału PŚ w Tomaszowie Mazowieckim w piątek, 17 lutego.

Pokaż więcej

redakcja

Kronika24.pl - TYLKO najważniejsze informacje z Polski i ze świata!

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button