W Paryżu zakończyły się mistrzostwa Europy w slalomie kajakowym i kayak crossie.
Niestety również w niedzielnych zmaganiach biało-czerwoni nie zdołali wywalczyć medali i do kraju wracają bez krążków. – Jest to dla nas duża lekcja i bagaż doświadczeń, ale nie spuszczamy głów i pewnie wchodzimy w drugą część sezonu – mówi Jakub Chojnowski, trener biało-czerwonych.
Rywalizację w kayak crossie tradycyjnie rozpoczęły pojedyncze próby w time trialu, które kwalifikowały już do wyścigów w czwórkach, ale jednocześnie można w nich wywalczyć medal. Biało-czerwoni krążka jednak nie wywalczyli. Do kolejnych etapów awansowali natomiast Klaudia Zwolińska (11. miejsce), Dominika Brzeska (26. pozycja), Mateusz Polaczyk (6. miejsce) i Tadeusz Kuchno (26. pozycja). Rywalizację zakończyli natomiast Aleksandra Góra (36. lokata) i Michał Pasiut (41. miejsce).
Sztab szkoleniowy reprezentacji Polski wspólnie ze Zwolińską uznali, że nasza zawodniczka zakończy występ na time trialu. W czwórkach popłynęła już za to Brzeska, która na mecie zameldowała się jednak na trzeciej pozycji i tym samym odpadła z dalszej rywalizacji.
Sporego pecha miał natomiast Kuchno, który trafił do grupy z elitą światowego kayak crossu. 22-latek walczył, jak mógł, ale musiał uznać wyższość Josepha Clarke’a i Dimitri Marksa, a trzecia pozycja nie pozwoliła mu kontynuować walki o medale.
W grze pozostał jednak Polaczyk, który był drugi w swoim biegu, a dzięki temu awansował do ćwierćfinału. W nim niestety słabo wystartował, przez co rywale mu uciekli i przypłynął na metę jako ostatni.
– Miałem bardzo dobry time trial. Przy walce ramię w ramię w pierwszym biegu popłynąłem też dobrze, choć trochę zepsułem start. W drugim niestety już na początku pogrzebałem swoje szanse. Walczyłem do końca, pokazałem mój wojskowy charakter, ale niestety chłopaki mi już odjechali i nie było szans, by ich dogonić. Nie mam medalu, ale ogólnie w tych mistrzostwach Europy zanotowałem kilka dobrych przejazdów i jestem gotowy do walki w drugiej części sezonu – mówi Polaczyk.
Trener Piotr Prusak, który w reprezentacji Polski odpowiada za kayak cross, nie ukrywa jednak, że spodziewał się lepszych występów naszych zawodników. – Liczyliśmy na więcej – mówi. – Każdy oczywiście zrobił, co mógł, tym bardziej, że kayak cross jest nieobliczalny. Niestety proste błędy na tym poziomie są niewybaczalne i potem przekładają się na wynik. Ćwierćfinał to nie jest to, czego oczekiwaliśmy. Zebraliśmy doświadczenie, ale czekamy też na medal w imprezie mistrzowskiej i mam nadzieję, że jeszcze w tym sezonie go wywalczymy.
Oznacza to, że Polacy z Paryża nie przywiozą ani jednego medalu ME. – Na pewno z tych mistrzostw zapamiętamy cztery finały i to jest plus tej imprezy. Wiadomo, że być już w tym decydującym o medalach biegu to wielka sprawa i z tego się cieszymy. Równie dobrze wiemy, że każda z tych szans mogła się skończyć medalem i rozmawialibyśmy zupełnie inaczej. Teraz bierzemy to, co mamy. Jest to dla nas duża lekcja i bagaż doświadczeń, ale nie spuszczamy głów i pewnie wchodzimy w drugą część sezonu – podsumowuje Jakub Chojnowski, trener główny naszej kadry slalomowej.