PIŁKA RĘCZNA

Trener Vive Kielce Talant Dujshebaev apeluje do kibiców. „To niesamowici wojownicy, gladiatorzy”

"Codziennie walczą z wieloma przeciwnościami, o których ludzie nie mają pojęcia"

„To niesamowici wojownicy, gladiatorzy, którzy codziennie walczą z wieloma przeciwnościami, o których ludzie nie mają pojęcia” – mówi szkoleniowiec Vive Kielce.

– „Chciałbym, by ludzie wiedzieli, przez co przechodzą”.

– Koniecznie o tym napiszcie. Kibice muszą o tym wiedzieć! – takie słowa od trenera zdarzają się rzadko. Szkoleniowiec drużyny Vive Kielce, Talant Dujshebaev, znany jest ze swojej bezpośredniości. Na boisku często słyszymy mocne komunikaty pod adresem zawodników, gdy bez ogródek wytyka swoim podopiecznym wszelkie popełnione błędy. Ale ci, którzy dobrze znają trenera Dujshebaeva, wiedzą też, że tak samo szczerze szkoleniowiec potrafi docenić ciężką pracę.

W trakcie niesamowicie intensywnego okresu sezonu 2020/2021 trener sam poprosił o publikację jego słów skierowanych do całej drużyny Vive Kielce. Poprosił o to, by przekazać kibicom, jak ciężko jego zawodnicy pracują na treningach i z jakimi trudnościami mierzą się każdego dnia. By powiedzieć im o tym, czego nie widać.

Drużyna Vive Kielce (fot. Vive Kielce)

Treść apelu trenera Talanta Dujshebaeva zamieszczamy poniżej:

Jako trener jestem wdzięczny chłopakom za to, co robią. Żaden z nich nie powiedział nic w trakcie minionych dni, na nic się nie skarżył. Ja chciałbym jednak uzmysłowić wszystkim to, z czego niektórzy nie zdają sobie sprawy. Od 3 stycznia zawodnicy zagrali po 10–12 meczów ze swoimi reprezentacjami. 31 stycznia skończyli turniej, a 4 lutego już graliśmy w Kwidzynie. Teraz, w lutym, w ciągu dwudziestu trzech dni zagraliśmy 10 meczów. To jest niesamowite!

Fakt, przegraliśmy z Mieszkowem i z Paryżem, ale chciałbym, by kibice zdali sobie sprawę z obciążeń i przeciwności, doceniając pracę chłopaków.

Na początku chciałbym podziękować Arkowi Moryto, który ma problemy z kolanem, ale mimo to z powodu kontuzji Sigvaldiego Gudjonssona gra w każdym meczu.

Dziękuję Tomkowi Gębali, który po meczu w Paryżu z bólu nie mógł chodzić, bo skręcił palec u nogi. Ale w Szeged zagrał, choć nie mógł skakać, więc nie było mowy o ataku. W obronie dał z siebie wszystko.

Dziękuję Igorowi Karaciciowi, który zmaga się z urazem już od listopada, teraz nie jest w formie, ale w każdym spotkaniu walczy jak lew.

Michał Olejniczak jeszcze na mistrzostwach skręcił kostkę, ale trenuje, gra i daje z siebie wszystko na każdej pozycji, na której musi w różnych sytuacjach wystąpić, czy to rozegranie, czy skrzydło.

Dani od czasu zderzenia z rywalem w meczu w Puławach ma problem z barkiem, ale robi, co może, by pomóc nam chociaż w obronie.

Alex wrócił z Egiptu z urazem dłoni, a gra bez żadnych wymówek.

Przez długi czas nie mógł nas wspierać Krzysztof Lijewski, który również zmagał się z kontuzją.

Chciałbym, by wszyscy to rozumieli. Każdy nasz zawodnik jest niesamowicie zmęczony. Jesteśmy jednym z zespołów, które miały największą liczbę reprezentantów na mistrzostwach świata. Nasze chłopaki były liderami swoich kadr. Pamiętajcie, proszę, o tym, że mieliśmy ich tam czternastu. A teraz jeszcze w ciągu dwudziestu trzech dni zagrali dziesięć spotkań. Ogromne brawa za to.

Gdy jedni są kontuzjowani, inni robią wszystko, by ich zastąpić. Czasem wyjdzie lepiej, czasem gorzej. Gdy ktoś nie jest w stanie grać w ataku, to pomaga nam w obronie. W trudnych momentach, w ciągłej podróży, grając po trzy mecze w tygodniu chłopaki dają radę. Po powrocie z Egiptu wielu z nich miało problemy żołądkowe przez dwa tygodnie! Ale przecież nie będziemy o tym mówić, bo o takich rzeczach się nie mówi. Zaciskamy zęby i walczymy. Chciałbym jednak, by wszyscy pamiętali, że sportowcy to nie maszyny. To też ludzie. Chciałbym, by kibice w Kielcach i całej Polsce byli z nich dumni. Wielkie podziękowania ze strony sztabu szkoleniowego i całego klubu dla nich wszystkich i każdego z osobna za to wszystko.

Nie zwalniamy tempa. Dziś graliśmy ze Szczecinem, w czwartek gramy z Flensburgiem, a w sobotę z Zabrzem. Potem wielu chłopaków gra po dwa lub trzy mecze kwalifikacji olimpijskich ze swoimi reprezentacjami. Kilka dni po powrocie mamy półfinał Pucharu Polski z Płockiem, a zaraz potem Tarnów. I tak tydzień w tydzień.

Uważam, że nikt nie ma prawa narzekać na naszych chłopaków. To niesamowici wojownicy, gladiatorzy, którzy codziennie walczą z wieloma przeciwnościami, o których ludzie nie mają pojęcia.
(org.)

Pokaż więcej

redakcja

Kronika24.pl - TYLKO najważniejsze informacje z Polski i ze świata!

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button