MOTOSPORT

Rajd Dakar 2024. Prawie 8000 km trasy. Podsumowanie

Arabia Saudyjska

10 stycznia po 4700 km odcinków specjalnych i prawie 8000 km trasy 46. Dakar, piąty w Arabii Saudyjskiej dotarł do mety.

Uczestnicy pokonali 12 ekstremalnie trudnych prób sportowych na trasie ze starożytnego miasta Al Ula do położonego nad Morzem Czerwonym Yanbu, z wydmami pustyni Empty Quarter pod drodze.

 Zawodnik Monster Energy Honda Amerykanin Ricky Brabec wygrał Dakar po raz drugi, po triumfie w 2020 r. Pokonał Rossa Brancha na Hero, pierwszym indyjskim motocyklu na podium Dakaru. Po raz pierwszy w karierze na podium stanął Adrien Van Beveren na Hondzie, trzeci na mecie rajdu.

 W kategorii samochodów w trzecim starcie wygrało hybrydowe Audi prowadzone przez Carlosa Sainza. W pojedynku z Sébastienem Loebem, który ostatecznie zajął 3. miejsce, Hiszpan sięgnął po swój czwarty tytuł, korzystając ze wsparcia kolegów z zespołu Stéphane’a Peterhansela i Mattiasa Ekströma. Drugi był Belg Guillaume de Mevius z francuskim, ale mieszkającym w Warszawie pilotem Xavierem Panseri.

 Na ostatnim etapie walka w klasie Challenger została wywrócona do góry nogami. Lider Mitch Guthrie stracił dużo czasu po problemach technicznych, a zwyciężyła Cristina Gutiérrez. Hiszpanka jest drugą w historii kobietą-kierowcą, po zwycięstwie Jutty Kleinschmidt w 2001 roku, która wygrała Dakar.

 W kategorii SSV z minimalną przewagą zwyciężył Xavier de Soultrait. Francuz nigdy nie wygrał Dakaru  na motocyklu. Tym razem odniósł zwycięstwo jadąc Polarisem zespołu Sébastien Loeb Racing, co będzie małą pociechą dla właściciela zespołu.

 Dzięki Martinowi Macíkowi kategoria samochodów ciężarowych była świadkiem wielkiego powrotu Czech na szczyt rajdu. Stało się to 23 lata po ostatnim triumfie czeskiego kierowcy, Karela Lopraisa, którego bratanek Aleš Loprais zajął drugie miejsce za Macíkiem.

 W sumie do Yanbu dotarło 239 pojazdów (z 340 startujących), w tym 96 motocykli (ze 132), 7 quadów (z 10), 55 samochodów klasy Ultimate (z 70), 3 samochody klasy Stock (z 3), 29 pojazdy klasy Challenger (z 42), 28 SSV (z 36) i 21 ciężarówek (z 47). 182 uczestnikom udało się wjechać na rampę i otrzymać medal, pozostali nie przejechali całej trasy. 

 W czwartej edycji Dakar Classic wzięło udział 78 pojazdów, do mety dotarło 71. Rajd na regularność wygrał Hiszpan Carlos Santaolalla Milla. W rywalizacji Mission 1000 wzięło udział 10 pojazdów napędzanych innowacyjnymi, alternatywnymi technologiami i źródłami energii.

MOTOCYKLE:

RallyGP: Niepokonany Brabec

Ricky Brabec objął prowadzenie w rajdzie po piątym etapie na pustyni Empty Quarter. Utrzymał pierwsze miejsce do końca rajdu, zdobywając swoje drugie zwycięstwo w karierze. Wygrana smakuje jeszcze lepiej niż ta sprzed czterech lat, bo Ross Branch na motocyklu Hero zagrażał mu aż do mety. Amerykaninowi pomagali koledzy z zespołu Hondy, zwłaszcza Adrien Van Beveren, często otwierający stawkę. Francuz zajął trzecie miejsce i stanął na podium po raz pierwszy w swoich dziewięciu startach w Dakarze. Honda wygrała jako producent po raz ósmy. Ross Branch z Botswany prowadzący w pierwszym tygodniu rajdu do końca był kandydatem do zwycięstwa, choć nie miał wsparcia w kolegach z zespołu, którzy wcześniej odpadli z rajdu. Zajmując drugie miejsce zapewnił Afryce pierwsze podium od 2005 r., kiedy Alfie Cox zajął 3. miejsce. Hero zostało pierwszym indyjskim producentem na dakarowym podium.

Dakar 2024 okazał się pechowy dla Macieja Giemzy. Pokonał go pełen wydm etap 48h Chrono. Po skoku z jednej z nich złamał nadgarstek i musiał wycofać się z rajdu. Zajmował 29. miejsce w całej motocyklowej stawce.

Rally 2: Indie wchodzą do gry

Faworytami klasy Rally 2 byli Jean-Loup Lepan i Romain Dumontier. Obaj walczyli o zwycięstwo, zmieniając się na prowadzeniu. Lepan stracił dużo czasu przez błąd nawigacyjny, a Dumontier z powodu uszkodzonego wydechu. Na ich pechu skorzystał Harith Noah. Hindus w drugim tygodniu rajdu piął się w górę, aby tuż przed metą objąć prowadzenie i ostatecznie przynieść Indiom pierwsze w historii zwycięstwo w Dakarze. Jak mówi, nie skupiał się na wyniku, a na codziennym docieraniu do mety. Ta strategia okazała się skuteczna także w przypadku Tobiasa Ebstera, najlepszego debiutanta i sensacji Dakaru 2024. Młody bratanek Heinza Kinigadnera triumfował w kategorii Original by Motul (motocykliści bez serwisów). Co więcej, udało mu się ukończyć pierwszy Dakar w czołowej dwudziestce klasyfikacji motocyklowej, co jest niezwykłym wyczynem. 

Wielkim osiągnięciem jest dla Bartłomieja Tabina osiągnięcie mety w jego debiutanckim Dalarze. Jak większość zawodników, nie ustrzegł się problemów, ale konsekwentnie meldował się na mecie każdego etapu, aż do tej finałowej w Yanbu. Zajął 39. miejsce w Rally 2 i 55. w stawce motocykli. Po raz trzeci – na 3 starty – do mety dotarł Konrad Dąbrowski. Nie wystartował w zeszłym roku z powodu choroby, więc do edycji 2024 podchodził ambitnie. Walczący z trasą i chorobą Polak nie jest do końca zadowolony ze swojego wyniku, choć jest to jego najlepszy jak dotąd rezultat. Dąbrowski ukończył rajd na 24. miejscu w klasyfikacji generalnej i 12. w Rally 2. 

Quady: Andújar po raz drugi

W kategorii quadów o zwycięstwo walczyli Manuel Andújar i Alexandrem Giroud. Francuz, zwycięzca dwóch poprzednich edycji tym razem był drugi. Argentyńczyk triumfował po raz drugi w karierze – pierwsze zwycięstwo odniósł w 2021 roku. Z dwoma gigantami w szranki stanął młody Brazylijczyk Marcelo Medeiros, który objął prowadzenie w rajdzie po drugim etapie. Już kolejnego dnia zdetronizował go Juraj Varga. Potem do głosu doszli Andújar i Giroud, ale konsekwencja Słowaka pozwoliła mu zająć trzecie miejsce i zdobyć pierwsze podium.

ULTIMATE: WŁADCA PIERŚCIENI

Niewielu obserwatorów Dakaru obstawiało szczęśliwe zakończenie przygody Audi w Dakarze. Przełomowym momentem był etap 48h Chrono, wiodący przez pustynię Empty Quarter. Carlos Sainz przejechał go bezbłędnie, a odpadnięcie prowadzącego Yazeeda Al-Rajhi otworzyło mu drogę na szczyt. W swoją szansę na zwycięstwo uwierzył też Sébastien Loeb, który w drugim tygodniu rajdu był największym zagrożeniem dla Sainza. Obaj rywale mieli problemy na 10. etapie, ale Hiszpan uporał się z nimi szybciej dzięki wsparciu kolegów z zespołu. Zmuszonemu do ryzykownego ataku Loebowi ostatecznie nie udało się wygrać, ale zajmując 3. miejsce w rajdzie, po raz piąty w karierze (na osiem startów) stanął na podium Dakaru. Z kolei Carlos Sainz docierając do mety w Yanbu jako bohater marki z czterema pierścieniami, wygrał Dakar po raz czwarty i zrównał się z Ari Vatanenem. W ciągu 14 lat Hiszpan wygrywał czterema różnymi autami – Volkswagenem, Mini, Peugeotem i Audi. Pomiędzy Audi Sainza i Hunterem Prodrive (pierwsze podium tej marki od 2019 r.), na podium Dakaru 2024 znalazła się Toyota. Japońska marka, po odejściu Nassera Al-Attiyah, liczyła głównie na Yazeeda Al-Rajhi. Tymczasem po drugi stopień podium sięgnął nowy w zespole Toyoty Guillaume de Mevius. To wielki sukces dla debiutującego w klasie Ultimate młodego Belga.

Na mecie w Yanbu pojawiły się też obie polskie załogi. Krzysztof Hołowczyc, powracający na Dakar w towarzystwie Łukasza Kurzei po 9 latach przerwy, nie miał łatwego zadania. Już na drugim etapie załoga w MINI JCW Rally + urwała koło po uderzeniu w głaz, co praktycznie wykluczyło ich z walki o dobry wynik. Na kolejnych etapach także walczyli z różnymi problemami, ale na ostatnim oesie uzyskali świetny 5. czas. Rajd ostatecznie zakończyli na 47. pozycji w klasie Ultimate. O dwa miejsca wyżej, na 45. pozycji sklasyfikowani zostali Magdalena Zając i Jacek Czachor. Ten duet zadebiutował w Dakarze w zeszłym roku, ale nie ukończył rajdu. W edycji 2024 ich celem była więc meta. Tę, mimo różnych kłopotów na trasie, udało im się osiągnąć. 

CIĘŻARÓWKI: MAGIK MACIK

Czeska flaga powiewająca na podium ciężarówek nad Lac Rose to klasyczny widok z lat 90-tych XX w. Tamte czasy kojarzone były z Tatrami prowadzonymi przez Karela Lopraisa, który swoje ostatnie zwycięstwo odniósł w 2001 r. Czescy kibice liczyli na to, że pałeczkę po nim przejmie jego bratanek Aleš Loprais, który jednak nigdy nie wygrał, a jego najlepszy do tej pory wynik to 3. miejsce w 2007 r. Ostatecznie to Martin Macík zapewnił swojemu krajowi zwycięstwo w klasie samochodów ciężarowych. Początkowo wydawało się, że nikt nie jest w stanie powstrzymać Janusa Van Kasterena, a wraz z nim Darka Rodewalda, w drodze do drugiego z rzędu zwycięstwa. Próbował mu przeszkadzać jego główny rywal z zeszłego roku, Loprais, ale Holender zawsze był o krok przed nim. Wszystko zmieniło się na etapie 48h Chrono. Na wydmach Empty Quarter Loprais stracił ponad godzinę, a Van Kasteren trzy razy tyle. Z kolei świetnie sobie z nim poradził Martin Macík, obejmując jednocześnie prowadzenie w rajdzie. Loprais ostatecznie stanął na drugim stopniu podium, a trzecie miejsce zajął młody Holender Mitchel van den Brink. Załoga Janus Van Kasteren, Macel Snijders i Darek Rodewald ukończyła rajd na 4. miejscu. 

CHALLENGER: NIGDY SIĘ NIE PODDAWAJ

Dyskwalifikacja Eryka Goczała i jego wujka Michała oraz wycofanie się ojca Marka, całkowicie zmieniły przebieg walki w klasie Challenger. Wieczorem w dniu odpoczynku Mitch Guthrie znalazł się niespodziewanie na czele klasyfikacji generalnej, 20 minut przed Cristiną Gutiérrez. Dzięki zwycięstwu na 7. etapie i zdobyciu podium następnego dnia Guthrie zagwarantował sobie dość bezpieczną przewagę, a wygrana była w zasięgu ręki. Mówi się jednak, że zwycięzcy są na mecie, a to potwierdziło się w Yanbu. Decydujący okazał się ostatni etap, liczący zaledwie 174 km. Już na 7. kilometrze Guthrie musiał się zmierzyć z problemami mechanicznymi, a na metę dotarł ostatecznie z półgodzinną stratą do Gutiérrez. Na pocieszenie zostało mu drugie miejsce. Hiszpanka mówiła, że nie wiedziała, co się dzieje za nią i po prostu jechała jak najszybciej do mety, w myśl swojej dewizy „Nigdy się nie poddawaj”. Ta strategia przyniosła jej pierwszą wygraną w karierze i drugie w historii zwycięstwo kobiety-kierowcy, po triumfie Jutty Kleinschmidt w 2001 r.!

SSV: DE SOULTRAIT AŻ DO KOŃCA

Xavier de Soultrait i jego pilot Martin Bonnet dopiero po dotarciu do mety mogli wreszcie odetchnąć. Niespełna trzyminutowa przewaga przed ostatnim odcinkiem nie dawała gwarancji zwycięstwa. Francuzi jadący najnowszą wersją Polarisa – RZR PRO R pokazali się z dobrej strony już na prologu, który wygrali. De Soultrait jechał konsekwentnie i wykorzystywał problemy rywali, jak Gerard Farrés, aby po siódmym etapie znaleźć się na szczycie klasyfikacji. Szyki Francuzowi próbował popsuć João Ferreira, zdobywca 3 zwycięstw etapowych, ale po problemach na dziesiątym etapie Portugalczyk stracił ponad godzinę. Pretendentami do zwycięstwa byli też Sara Price i Jérôme de Sadeleer. Amerykanka jednak na przedostatnim etapie straciła ponad godzinę z powodu błędu nawigacyjnego. De Sadeleer prawie osiągnął cel, tracąc tylko niespełna 3 minuty do de Soultraita przed finałową rozgrywką. Doświadczony Francuz miał jednak swojego szwajcarskiego rywala pod kontrolą, tracąc na ostatnim etapie jedynie około 20 sekund. W ten sposób Xavier de Soultrait wygrał swój pierwszy Dakar, a Polaris położył kres dominacji Can-Ama. 

W kategorii SSV zadebiutowała polska załoga Grzegorz Brochocki i Grzegorz Komar z zespołu Overlimit. W pierwszym tygodniu rajdu mieli problemy techniczne, ale wymiana silnika umożliwiła im dalszą jazdę, choć o dobrym wyniku nie było już mowy. W drugiej części rajdu wiodło im się już lepiej, a panowie czerpali radość z jazdy po saudyjskich trasach, kończąc swój debiutancki Dakar na 25. pozycji. ​

DAKAR CLASSIC: CARLOS SANTAOLALLA MILLA – KOLEJNY MATADOR

4. edycję Dakar Classic wygrał Hiszpan Carlos. Nie Sainz, ale Santaolalla Milla, choć zawzięty jak „El Matador” w swojej trzyletniej pogoni za zwycięstwem. Po szóstym miejscu w 2022 r. i drugim w zeszłym roku, w tym roku jadący Toyotą HDJ 80 Hiszpan zdominował rajd. Ta edycja przejdzie do historii jako jedna z najmocniej obsadzonych od czasu jej powstania. W pierwszym tygodniu wyzwanie Santaolalli rzucił Ondřej Klymčiw, inny stały bywalec „miejsc pocieszenia”, jak Carlos. Z kolei Lorenzo Traglio na dwa dni przed końcem rajdu zbliżył się do Hiszpana na dystans zaledwie 1 punktu. Zarówno czeska Škoda, jak i włoski Nissan Pathfinder miały problemy mechaniczne, których uniknęła hiszpańska Toyota. Dzięki jej niezawodności i własnym umiejętnościom Carlos Santaolalla Milla i Jan Rosa I Vinas wygrali w Yanbu. 

Na mecie znalazły się wszystkie polskie załogi. Od początku rajdu najlepiej spisywali się Michał Horodeński i Arkadiusz Sałaciński, jadący takim samym autem, jak zwycięzca – Toyotą HDJ 80. Nawet mimo dachowania i auto, i załoga przetrwali trudy swojego debiutanckiego Dakaru, plasując się finalnie na bardzo dobrym, 23. miejscu. Dwa polskie duety wystartowały kultowymi Porsche 924. Tomasz Staniszewski i Stanisław Postawka na pokładzie jednego z nich dotarli do mety z 43. miejscem. Drugie Porsche dowiozło braci Łukasza i Michała Zoll do Yanbu na 53. pozycji. Jadąca Suzuki Vitarą załoga Dominik Ben i Katarzyna Malicka dotarła do mety na 69. miejscu.

W2RC: MISTRZOWIE 2023 W TARAPATACH

Pierwsza runda mistrzostw W2RC zapowiada sezon pełen niespodzianek. W grze pojawiły się nowe nazwiska, a niektórzy z zeszłorocznych mistrzów nie będą mieli łatwej drogi po obronę tytułów. W RallyGP prowadzenie objął Ricky Brabec (Monster Energy Honda), przed Rossem Branchem (Hero MotoSports) i Adrienem Van Beverenem (Monster Energy Honda). W Rally 2 broniący tytułu Romain Dumontier potwierdził swoją dominację, kończąc pierwszy rajd sezonu przed Bradleyem Coxem (BAS World KTM Racing) i Jean-Loupem Lepanem (Duust Diverse Racing). W kategorii quadów Manuel Andújar (zespół 7240 – Drag’on Rally Service) powrócił na szczyt, wyprzedzając Alexandre’a Girouda (Yamaha Racing – SMX – Drag’on) i Juraja Vargę (Varga Motorsports). Na czele stawki samochodowej widnieje zarówno nowe nazwisko, jak i nowa marka – Carlos Sainz i jego Audi. Nasser Al-Attiyah (Nasser Racing Prodrive) i Yazeed Al-Rajhi (Toyota Overdrive), czyli aktualny mistrz i wicemistrz świata, nie dotarli do Yanbu. Dwóch jokerów Jeana-Marca Fortina w grupie, a mianowicie Guillaume de Mevius i Guerlain Chicherit, wykorzystało swoją szansę, aby stanąć na tymczasowym podium.

WYPOWIEDZI NA MECIE:

Konrad Dąbrowski: „Dojechanie do mety tegorocznego rajdu było możliwe tylko dzięki determinacji zespołu i mojej. Przygotowania do rajdu zakłócił mój wypadek w trakcie ostatniej rundy mistrzostw świata w zeszłym roku. Przez to musiałem włożyć jak najwięcej ciężkiej pracy w przygotowania w krótszym czasie. Sam rajd miał dla mnie wiele niespodzianek i przeszkód. Największą była usterka motocykla na etapie 5, gdzie straciłem prawie 4 godziny. Później miałem problemy ze zdrowiem, a także z motocyklem i kilka wywrotek. Mimo to nie poddałem się. Cały mój zespół pracował ciężko przez cały rajd, a ja podnosiłem się za każdym razem i walczyłem do samego końca. Po problemach z piątego etapu awansowałem z miejsca 50. na 24., codziennie zostawiając całe swoje serce na trasie. Wygrana w juniorach jest w tym wszystkim z pewnością wisienką na torcie. Jestem bardzo dumny z całego zespołu oraz z samego siebie. Zawsze będę wdzięczny za to, że ich wszystkich wokół siebie mam, bo to oni sprawiają, że chcę być ciągle lepszym.”

Krzysztof Hołowczyc: „Jest upragniona meta! Prawie 8000 kilometrów przejechane! Rajd wyjątkowo trudny, wszyscy podkreślają że już dawno takiego Dakaru nie było. My niestety na drugim odcinku specjalnym skończyliśmy walkę sportową i to nas bardzo bolało, po pierwsze duża awaria, szczególnie w mojej szyi i Łukasza kręgosłupie. Uratowaliśmy życie motocykliście, ale sportowo rajd się wtedy dla nas skończył. Podjęliśmy wtedy decyzję, że spróbujemy pojechać dalej, że przetrwamy, że będziemy odcinek po odcinku wspinali się, żeby walczyć o osiągnięcie mety. Śmiesznie to brzmi, co to jest osiągnięcie mety, jednak to bardzo dużo w Dakarze. Całe życie myślałem tylko o walce o zwycięstwo, o jak najlepszych miejscach, a tu nagle musiałem zwyczajnie przetrwać! Przetrwaliśmy to! Nie ukrywam, że w sytuacjach, w których ból się potęgował tak bardzo, że już nie miałem siły jechać, Łukasz mnie wspierał i mówił jeszcze kawałek, jeszcze trochę, dojedziemy, oby do końca dzisiejszego dnia. Do tego wspaniała praca naszego masażysty, Marcina, który wielokrotnie wyprowadzał mnie ze stanów totalnej zapaści. Mówiłem: już nie dam rady, już nie pojadę, walczyłem ze sobą, walczyłem z tym, żeby stanąć każdego dnia na starcie.”
(PZM)

Pokaż więcej

redakcja

Kronika24.pl - TYLKO najważniejsze informacje z Polski i ze świata!

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button