3 lipca po południu w Pyrzycach (woj. zachodniopomorskie) wezwano policję do agresywnie zachowującego się 37-latka.
Okazało się, że na ulicy Dworcowej miał wchodzić na jezdnię i blokować ruch.
Gdy funkcjonariusze przyjechali na miejsce to pobudzony mężczyzna nie reagował na ich polecenia. Wezwano pogotowie ratunkowe, a potem policjanci obezwładnili go i założyli kajdanki.
Po pewnym czasie 37-latek zasłabł i stracił przytomność. Ratownicy medyczni przewieźli go do szpitala, gdzie zmarł po dwóch godzinach.
Prawdopodobnie zgon nastąpił w wyniku zażycia substancji psychoaktywnych, tzn. amfetaminy. Zostanie przeprowadzona sekcja zwłok. Szczegółowe wyniki poznamy za około miesiąc.
Wstępna ocena działań funkcjonariuszy nie wykazuje wątpliwości co do prawidłowości sposobu przeprowadzonych przez nich czynności.
Policjanci a śmierć obywateli…
Ile jeszcze osób zginie z „rąk” policjantów?! Nawet nie musimy przypominać o Wrocławiu…
Niestety, policja w Polsce jest niewyszkolona, nieudolna (sami mamy z nimi styczność i widzimy, a raczej ich „nie widzimy” na ulicach, itp.). Jedynie co potrafią to wystawiać mandaty na drogach.
W większości nie potrafią prawidłowo interweniować, np. przy tak prostych sprawach jak wszechobecny hałas w dzień czy podczas ciszy nocnej, itp.
Znamy brutalność polskiej policji, ale akurat w tym przypadku zaczekajmy na wyniki sekcji zwłok.
Coś mi tu nie pasuje. Biega sobie po mieście jakiś ćpunek i sobie żyje. Pojawia się policja, zakładają kajdanki i ćpunek umiera. Coś mi tu nie pasuje i mam nadzieję że prokuratura i wykrywacze kłamstw pójdą w ruch.
Od razu cpunek? A nie przyszło ci do głowy że może na coś chorował? A może to policja siedząc mu na plecach go wykończyła ? Ludzie co , wami jest nie tak?