Mężczyźni w wieku 36 i 38 lat pobili się, o to który z nich ma prowadzić pojazd.
Młodszy z mężczyzn miał 2,8, a starszy 3,6 promila alkoholu w organizmie. Poza tym, że obaj byli pijani, to każdy z nich spowodował kolizję. Okazało się również, że 38-latek jest poszukiwany do odbycia 100 dni kary więzienia, także za jazdę w stanie nietrzeźwości oraz ma zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych obowiązujący do 2024 roku.
16 listopada dyżurny łomżyńskiej komendy policji otrzymał zgłoszenie o kolizji na Broniewskiego w Łomży (woj. podlaskie), gdzie sprawca miał odjechać z miejsca. Chwilę później wpłynęło kolejne zgłoszenie, tym razem dotyczące awantury pod sklepem na Reymonta.
Funkcjonariusze ustalili, że pod lokal podjechało dwóch mężczyzn czerwonym mercedesem. Pojazdem miał kierować młodszy z nich. Po zrobieniu zakupów zaczęli się szarpać między sobą kto ma prowadzić auto. Po chwili starszy z mężczyzn sam odjechał w kierunku Piłsudskiego, a młodszy poszedł do domu.
W tym samym czasie dyżurny otrzymał kolejne zgłoszenie o kolizji, tym razem na wyjeździe z Konarzyc. Ze zgłoszenia wynikało, że mogło chodzić o ten sam czerwony pojazd. Pierwsi na miejsce dojechali kryminalni. Policjanci zobaczyli mercedesa, który wypadł z drogi.
Poza pojazdem znajdował się kompletnie pijany 38-latek. Badanie alkomatem wykazało, że mieszkaniec gminy Łomża miał 3,6 promila alkoholu w organizmie. Kryminalni mężczyznę przekazali przybyłym na miejsce funkcjonariuszom patrolówki, a sami pojechali po kolegę 38-latka. Mężczyzna dotarł już do domu.
Na widok policjantów od razu przyznał się, że to on spowodował kolizję na Broniewskiego. Badanie alkomatem wykazało, że 36-latek miał 2,8 promila alkoholu w organizmie. W trakcie dalszych czynności mundurowi ustalili też, że 38-latek poszukiwany jest przez łomżyński sąd do odbycia 100 dni zastępczej kary pozbawienia wolności w związku z prowadzeniem pojazdu po pijanemu. Mężczyzna ma również zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych obowiązujący do 2024 roku.
36 i 38-latek trafili do policyjnego aresztu, skąd straszy z nich został przewieziony do zakładu karnego. Policjanci ustalają zakres odpowiedzialności karnej obu mężczyzn.