Polskie tenisistki znowu świetnie spisały się w deblu, dochodząc do finałów.
Katarzyna Kawa była bliska triumfu w turnieju ITF W80 w Tyler, a Maja Chwalińska w ITF W25 w Stambule. Natomiast Paweł Ciaś miał szansę na tytuł w grze podwójnej w imprezie ITF M25 w Portimao.
W portugalskiej miejscowości sobotni plan gier całkowicie sparaliżowały opady deszczu, w wyniku których nie udało się jeszcze rozegrać półfinałów singla oraz obydwu finałów. Również w niedzielę pogoda, jak dotychczas, uniemożliwiła rywalizację na kortach.
W turnieju ITF w Portimao (pula nagród 25 tys. dol.) Ciaś występował razem z Portugalczykiem Goncalo Falcao. Ich rywalami w decydującym pojedynku mieli być Niemiec Sebastian Fanselow i Austriak Maximilian Neuchristem (nr 2.).
Dotychczas Polak i Portugalczyk pokonali: Hiszpanów Juana Pabla Canasa-Garcię i Pabla Llmasa-Ruiza 7:5, 6:2; Norwega Viktorea Durasovicia i Ukraińca Władysława Orłowa (nr 1.) 7:6 (12-10), 6:2 oraz Japończyka Rio Noguchiego i Australijczyka Matthew Romiosa 6:2, 6:4.
Mecz przeniesiono na poniedziałek. Nie doszło jednak do skutku, ponieważ polsko-portugalski duet zrezygnował.
W grze pojedynczej Ciaś miał pecha, bowiem trafił w pierwszej rundzie na najwyżej rozstawionego Tajwańczyka Chuna Hsina-Tsenga i przegrał z nim 1:6, 4:6. Trzymamy mocno kciuki za poprawę pogody i końcowy sukces Pawła w deblu!
Udanie kontynuuje starty w Stanach Zjednoczonych Katarzyna Kawa, która w parze z Misaki Doi osiągnęła finał dużego turnieju ITF W80 w Tyler (pula nagród 80 tys. dol.). Walkę o tytuł polsko-japoński duet, najwyżej rozstawiony w drabince, przegrał nieznacznie z tenisistkami z Meksyku (nr 2.) – Giulianą Olmos i Marcelą Zacarias 5:7, 6:1, 5-10.
Wcześniej Kawa i Doi nie straciły seta, pokonując kolejno: Beatrice Gumulyę z Indonezji i Peangtarn Plipuech z Tajlandi 6:3, 6:2; debel z Korei Południowej – Ji-Hee Choi i Na-Lae Han 6:3, 6:2, a także Amerykanki Ashlyn Krueger i Caty McNally 6:4, 6:4.
W singlu Kasia, rozstawiona z numerem ósmym, ograła dwie zawodniczki z USA – Elizabeth Mandlik 7:5, 6:4 oraz Grace Min 6:0, 6:3, ale w ćwierćfinale musiała uznać wyższość swojej deblowej partnerki Doi – 3:6, 4:6.
Do finału imprezy ITF W25 w Stambule (pula nagród 25 tys. dol.) dotarła Maja Chwalińska, która stworzyła duet z Miriam Kolodziejovą. Najwyżej rozstawiona polsko-czeska para miała na otwarcie „wolny los”. W ćwierćfinale okazała się lepsza od Węgierki Adrienn Nagy i Japonki Himari Sato 2:6, 6:3, 10-7, a następnie od Szwedki Jacqueline Cabaj-Awad i Turczynki Melis Sezer (nr 4.) 6:1, 7:6 (7-2). Jej zwycięski marsz dopiero w finale zatrzymały Holenderki Jasmijn Gimbere i Bibiane Schoofs (nr 2.), z którymi przegrała 2:6, 4:6.
Zawodniczce tej nie powiodło się w singlu, bowiem poniosła porażkę w pierwszej rundzie z Niemką Alexandrą Vecic 6:7 (2-7), 5:7. Przypomnijmy, że Chwalińska wróciła w październiku na korty po kilkumiesięcznej przerwie, a tuż przed występem w Stambule musiała leczyć naciągnięcia mięśnia przywodziciela, którego nabawiła się niedawno podczas startów w Portugalii.
Przedwcześnie, w wyniku kontuzji nadgarstka, sezon musiał zakończyć Kamil Majchrzak. Zawodnik ten o swoich problemach zdrowotnych i decyzji poinformował za pośrednictwem mediów społecznościowych. Trzymamy kciuki za powrót do zdrowia i przygotowania do przyszłorocznych startów!