W norweskim Hamar rozpoczną się w piątek po południu mistrzostwa Europy w łyżwiarstwie szybkim, które w tym roku będą rozgrywane w formule wieloboju i wieloboju sprinterskiego.
Biało-czerwoni mają zamiar powalczyć w Skandynawii o wysokie lokaty.
Polscy panczeniści mieli krótki odpoczynek od treningów i tuż po świętach Bożego Narodzenia spotkali się na kilkudniowym zgrupowaniu w Tomaszowie Mazowieckim. W składzie kadry desygnowanej do walki o medale mistrzostw Europy znaleźli się niemal wszyscy najmocniejsi zawodnicy, na czele z Andżeliką Wójcik, Piotrem Michalskim i Damianem Żurkiem. W tym gronie nie ma Marka Kani, który nie wystartuje w Norwegii z powodu urazu mięśnia pośladkowego. Zastąpi go Jakub Piotrowski.
Tor w Hamar jest obiektem, który w szczególności upodobali sobie właśnie nasi sprinterzy. W marcu ubiegłego roku drużyny sprinterskie w składzie Wójcik, Karolina Bosiek i Kaja Ziomek (w ME zastąpi ją Iga Wojtasik, rezerwową będzie Martyna Baran), a także Kania, Michalski i Żurek zdobyli srebrne medale podczas mistrzostw świata. Na rywalizację w tej konkurencji przyjdzie nam jednak poczekać do MŚ na dystansach w Heerenveen (2-5 marca), a w Hamar specjaliści od 500 i 1000 metrów powalczą jedynie indywidualnie w wieloboju.
– Spodziewamy się ciężkich zmagań, dziennie czekają nas dwa wymagające biegi. Wejdziemy w ME prosto z treningu, ale na pewno dam z siebie wszystko i będę chciał się pokazać z jak najlepszej strony. Na pewno pierwsza ósemka byłaby dla mnie zadowalająca – mówi Żurek, aktualnie czternasty zawodnik Pucharu Świata na dystansie 500 metrów.
W tradycyjnym wieloboju zobaczymy trzech Polaków – Szymona Palkę, Magdalenę Czyszczoń oraz Olgę Kaczmarek. W grudniowych PŚ w Kanadzie z bardzo dobrej strony pokazała się zwłaszcza pierwsza dwójka. Palka był ósmy w jednym z biegów masowych. Z kolei Czyszczoń była dziewiąta w biegu na 5000 metrów (7:05.50), ustanawiając po jedenastu latach nowy rekord kraju, należący wcześniej do Luizy Złotkowskiej.
– Na taki start jak w Kanadzie czekałam sześć lat, przez które wykonałam ciężką pracę. Zrobiłam duży krok do przodu na tym dystansie, poprawiając „życiówkę” o blisko pięć sekund. W Calgary miałam nadzieję na lepszy czas na 3 kilometry, jednak zapalanie zatok w pierwszym tygodniu pobytu za oceanem pokrzyżowało mi plany – opowiada Czyszczoń.– Będzie to dla mnie drugi start w Hamar. Mam predyspozycje wytrzymałościowe, zatem formuła wielobojowa mistrzostw z obowiązkowymi 500 metrami nie jest moją ulubioną. Niezależnie od tego, zamierzam zaprezentować się w ME najlepiej, jak potrafię – deklaruje 27-latka.
Początek trzydniowych ME w łyżwiarstwie szybkim w Hamar zaplanowany jest na piątek, 6 stycznia, na godz. 17.30. Impreza zakończy się w niedzielę późnym popołudniem.