INNEZIMOWE

Gdańsk. Mistrzostwa Europy 2024 w short tracku. Świetne finały z udziałem Polaków

Trójmiasto

Kamila Stormowska i Diane Sellier zajęli czwarte miejsca.

Zaś Nikola Mazur i Michał Niewiński byli na 5. pozycji w sobotnich finałach rywalizacji na 500 metrów podczas mistrzostw Europy w short tracku, które są rozgrywane w Gdańsku.

Do niedzielnych biegów o medale awansowały natomiast kobieca i męska sztafeta, która broni zeszłorocznego brązu. – W każdej konkurencji mamy szanse być na podium – uważa Stormowska.

W piątek, na otwarcie europejskiego czempionatu polscy łyżwiarze wykazali się szybkością na tle rywali, dzięki czemu niemal w komplecie awansowali do najważniejszych wyścigów na 500, 1000 i 1500 metrów. W sobotnie przedpołudnie grono polskich kandydatów do medali ME 2024 na najkrótszym dystansie mógł uzupełnić Łukasz Kuczyński, ale w finałowym repasażu musiał uznać wyższość Turka Murata Tahtaciego. W popołudniowej serii biegów na dystansach 500 i 1500 metrów obejrzeliśmy więc pięcioro naszych reprezentantów.

Naznaczone upadkami były występy Polek na dłuższym dystansie. Zarówno w pierwszym półfinale w przypadku Gabrieli Topolskiej, jak i w drugim z udziałem Kamili Stormowskiej sędziowie nie dopatrzyli się winy innych zawodniczek. Ostatecznie Stormowska finiszowała szósta, czwarta była Topolska i to ją zobaczyliśmy w finale B. W nim była trzecia, dzięki czemu została sklasyfikowana na wysokiej, dziesiątej pozycji. Nową mistrzynią Europy została Włoszka Elisa Confortola, która na mecie o trzy tysięczne sekundy wyprzedziła rodaczkę Glorię Ioratti. Trzecia była Węgierka Rebeka Szilicei-Nemet.

Tak jak Stormowska, bliski miejsca gwarantującego start w wyścigu o medale 1500 metrów był Michał Niewiński. 20-letni Polak, który rok temu w Dreźnie ustanowił nawet rekord świata juniorów na tym dystansie, długo przewodził stawce, lecz więcej sił i sprytu na decydujących okrążeniach zachowali przeciwnicy. Szczęście uśmiechnęło się natomiast do Diane Selliera. Zawodnik gdańskiego Stoczniowca przez większość półfinału utrzymywał się z tyłu stawki, a energię i szybkość spożytkował na mecie, wysuwając się na trzecią pozycję, która dała mu wielki finał. W biegu o medale Sellier nie zdołał jednak włączyć się do gry o czołowe miejsca i przekroczył linię mety jako szósty. Złoto na 1500 metrów mężczyzn zdobył kolejny z Włochów Pietro Sighel, a podium uzupełnili Holendrzy Friso Emons i Itzhak de Laat. Najlepszy w finale B był natomiast Niewiński, ósmy w klasyfikacji generalnej.

Rywalizacja na 500 metrów zaczęła się dla naszej kadry w najlepszy możliwy sposób. W premierowym ćwierćfinale dwa pierwsze miejsca zajęły Nikola Mazur i Stormowska (czwarta w trzecim biegu 1/4 finału była Topolska). To, co najlepsze, było dopiero przed polskimi kibicami. Z pierwszego półfinału awans do finału A wywalczyła Mazur, która jadąc z trzeciego pola, po starcie uporała się z Holenderką Yarą van Kerkhof i dojechała jako druga. W następnym półfinale trzecia była Stormowska, a uzyskany czas pozwolił jej również pozostać w grze o medale. W wielkim finale startujące z czwartego i piątego pola Polki od razu rzuciły się w pościg za faworytkami, ale nie były w stanie wskoczyć na medalowe pozycje. Najszybsze były Holenderki Sandra Velzeboer i Selma Poutsma, a na najniższym stopniu podium stanęła Belgijka Hanne Desmet. Stormowska była czwarta, a Mazur piąta.

ME 2024 w short tracku. Nikola Mazur (fot. Paweł Skraba)

– Myślę, że cała trójka zasłużenie była na pozycjach medalowych. Ja też dążę, żeby gdzieś być obok nich i mam nadzieję, że w swoim czasie to nadejdzie. To czwarte miejsce nie jest przyjemne i myślę, że po tym sezonie nie będę go lubić. Mogłam lepiej trzymać się grupy, trochę szwankowały mi płozy, nie czując się najlepiej na nich – relacjonowała Stormowska. – Zdecydowanie jestem rozczarowana, celowałam wyżej niż piąte miejsce. Po prostu nie poradziłam sobie w trudnych warunkami, jakimi jest start z piątego startu. Sobota nie wyszła tak, jakbym chciała, ale są też inne konkurencje i na bok trzeba odłożyć rozczarowania. Walczymy dalej – mówiła z kolei Mazur,

Świetną robotę na 500 metrów wykonali także nasi łyżwiarze. Pierwszy ćwierćfinał w przekonującym stylu wygrał Niewiński, w kolejnym drugi za plecami broniącego tytułu Sighela był Sellier. Obaj Polacy spotkali się w pierwszym półfinale i swoją jazdą rozgrzali gdańską publiczność. Na ostatnich metrach jadącego na drugiej lokacie Selliera wyprzedził Niewiński, ale zamiana miejsc nie przeszkodziła im we wspólnym przejściu do biegu o medale ME 2024. Finał nie ułożył się jednak po myśli biało-czerwonych. Startujący z drugiej pozycji Niewiński upadł tuż po starcie. Z pecha kolegi skorzystał jadący tuż obok Sellier. Zawodnik Stoczniowca Gdańsk był na najlepszej drodze do srebra, ale najpierw został wyprzedzony przez Holendra Teuna Boera, a na samym finiszu stracił brąz na rzecz Belga Stijna Desmeta. Złoto obronił Włoch Pietro Sighel. Niewiński był piąty.

– Przed tym finałem czułem spokój i gotowość, żeby zdobyć medal. Adrenalina bardziej mnie mobilizowała, niż przeszkadzała. Przyjmuję ten błąd na klatę, ale nie będę się rozklejał. Jutro jest kolejny dzień i kolejna szansa na medale – mówił po starcie Niewiński, który podobnie jak reszta naszych kadrowiczów, był zachwycony atmosferą panującą w gdańskiej Olivii. – Za każdym razem, kiedy się wyprzedza, czuje się, że jest głośno i hala żyje tym. Na dodatek na trybunach jest moja rodzina i to bardzo pomaga.

– Oczywiście, nie ma krążka, który by nas ucieszył, ale cieszy nas jakość prezentowana przez podopiecznych. Nie mam zastrzeżeń do naszych zawodników, bo poziom na ME 2024 jest bardzo wysoki. Dalej pokazujemy, że jesteśmy bardzo dobrze przygotowani do startów, ale nie tylko my popełniamy błędy. Włoszki w finale 500 metrów skorzystały na upadku Hanny Desmet i Xandry Velzboer, więc nie tylko nam zdarzają się przykre sytuacje – zauważała natomiast Urszula Kamińska, trener reprezentacji Polski w short tracku.

ME 2024 w short tracku. Sztafeta męska (fot. Paweł Skraba)

Sobotnią, popołudniową sesję ME 2024 w Gdańsku zwieńczyły półfinały sztafet z udziałem Polaków. Jako pierwsze na torze miejscowej hali Olivia pojawiły się Polki. Biało-czerwone w składzie Anna Falkowska, Mazur, Stormowska i Topolska wygrały bieg przed Francuzkami, Niemkami i Węgierkami. Z kolei ich koledzy – Kuczyński, Niewiński, Felix Pigeon i Sellier – dzięki świetnemu finiszowi zwyciężyli Węgrów, wicemistrzów Europy Włochów i Bułgarów.

– Każda niedzielna konkurencja jest na pewno dla nas z szansami medalowymi – uważa Stormowska.

W niedzielę trzeci, ostatni dzień ME 2024 w short tracku w Gdańsku. Od godziny 10:15 czekają nas repasaże na 1000 metrów, a także półfinały sztafet mieszanych oraz finały B z udziałem kobiecych i męskich sztafet. W popołudniowej części zmagań, rozpoczynającej się o 13:32, będziemy świadkami rywalizacji o medale na dystansie 1000 metrów oraz w konkurencjach sztafetowych.

Pokaż więcej

redakcja

Kronika24.pl - TYLKO najważniejsze informacje z Polski i ze świata!

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button