Robert Kubica nic nie wie o negocjacjach z Alfą Romeo.
Polski kierowca po sezonie 2019 odchodzi z Williamsa. Krakowianin szuka stajni, w której mógłby jeździć. Raczej już nie ma szans, by znalazł chętnego na kolejny sezon w F1. Być może zostanie zawodnikiem rozwojowym.
Francuskie media spekulują o dołączeniu Polaka do Alfy Romeo. Dla Kubicy są to tylko plotki.
Grand Prix 2019 USA
Grand Prix USA pojawiło się w kalendarzu F1 w roku 2012, nic więc dziwnego, że dla Roberta Kubicy będzie to debiut na torze Circuit of the Americas. Kierowca ROKiT Williams Racing niecierpliwie czeka na rozpoczęcie rywalizacji i nowe doświadczenie. Wyścig rozpocznie się w niedzielę o godzinie 20.10 polskiego czasu.
Na piątkowych treningach przed Grand Prix USA. W pierwszej sesji zajął przedostatnie miejsce, a w drugiej ostatnie.
Kiedy pierwsi kierowcy F1 rywalizowali w 2012 na teksańskim torze, Robert Kubica leczył fatalną kontuzję odniesioną w rajdach samochodowych. Krakowianin mógł wystartować w 2007 roku na torze Indianapolis Motor Speedway – wówczas nie został jednak dopuszczony do rywalizacji przez lekarzy, po bardzo poważnie wyglądającym wypadku w Montrealu, który miał miejsce tydzień wcześniej podczas GP Kanady. Po startach w Rosji i Meksyku, będzie to dla Roberta Kubicy kolejny debiut na torze.
– Dla mnie to kolejny nowy tor i nowe doświadczenie. Jak zwykle wiąże się to z nowymi wyzwaniami. Trasa jest bardzo szybka, a szczególnie pierwszy sektor, pomijając ciasny, pierwszy nawrót, w którym jest jednak bardzo szeroko. Dojeżdżając do niego pokonujemy stromy podjazd, trochę jak w Austrii, z tą różnicą, że tam skręca się w prawo, a w USA w lewo. W telewizji nie widać, jak ostro podjeżdżamy tam pod górę, bo przekaz mocno „spłaszcza” tor. Podobnie jest zresztą z podjazdem do kasyna za pierwszym zakrętem w Monte Carlo. Na ekranie takich rzeczy po prostu nie widać – analizuje Robert Kubica.
– Za tym lewym nawrotem sektor robi się bardzo szybki. To sekwencje łuków – coś w stylu słynnego, pierwszego sektora na torze Suzuka – a następnie wjeżdżamy w wolniejszą sekcję, gdzie są długie zakręty, które się zacieśniają. Sądzę, że potrafią one przysporzyć sporo problemów. Ostatni sektor składa się z dwóch szybkich wiraży i ostatniego, krótszego zakrętu – dodaje.
Krakowianin stawia obiekt wysoko wśród torów, na których odbywają się wyścigi F1 i z niecierpliwością czeka na treningi, kwalifikacje i wyścig główny.
– Choć jeszcze tam nie jeździłem, myślę że to jeden z najciekawszych nowych torów w kalendarzu Formuły 1. Nie mogę się już doczekać pierwszych okrążeń, które na nim pokonam i doznań, jakie daje jazda po nim – szczególnie w sekwencjach łuków w pierwszym sektorze – zakończył kierowca ROKiT Williams Racing.