Magdalena Fręch (KS „Górnik” Bytom) po raz pierwszy w karierze awansowała do 1/8 finału w Wielkim Szlemie!
W niedzielę zawodniczka PZT Team zagra o miejsce w ćwierćfinale Australian Open 2024 z Amerykanką Coco Gauff, rozstawioną z numerem czwartym. W dramatycznym meczu trzeciej rundy, po dwóch godzinach i 50 minutach, Polka pokonała Rosjankę Anastazję Zacharową 4:6, 7:5, 6:4.
Dla tenisistki z Poznania jest to największy sukces w karierze.
Kolejną rywalką naszej tenisistki będzie Amerykanka Coco Gauff.
Więcej
Magdalena Fręch (PZT Team/KS Górnik Bytom) po raz pierwszy awansowała do 1/8 finału w Wielkim Szlemie. W 4. rundzie Australian Open Polka zagra w niedzielę z Amerykanką Coco Gauff, rozstawioną z numerem 4.
Tenisistki te rywalizowały na KIA Arena, czwartym co do wielkości stadionie w Melbourne Park, którego trybuny na 5 tysięcy osób sukcesywnie się wypełniały w miarę upływu czasu i kończących się singlowych pojedynkach na innych kortach.
Już na otwarcie Magdalena straciła swoje podanie, a w trzecim gemie obroniła dwa „break pointy”, zanim wyszła na 1:2, a chwilę później wykorzystała trzecią okazję do odrobienia straty. Jednak to Zacharowa częściej przejmowała inicjatywę w wymianach, grała pewniej. Kluczowe okazało się przełamanie na 4:3.
Co prawda w 10. gemie Fręch obroniła dwie piłki setowe, ale losów tej partii nie odwróciła i przegrał ją po 47 minutach.
Otwarcie drugiej partii przyniosło sporą odmianę, bo Polka zaczęła przejmować inicjatywę w wymianach, a w grę jej rywalki wkradł się pośpiech i brak precyzji. Dzięki jednemu przełamaniu serwisu Anastazji wywalczonemu w drugim gemie Fręch objęła prowadzenie 3:0. Na dodatek w czwartym wyszła na 30-0 i wtedy zepsuła kończące zagranie z bekhendu.
Ta sytuacja trochę wytrąciła ją z równowagi, a przeciwniczce dodała skrzydeł. Ta zdobyła gema do 30, a w sumie wygrała siedem kolejnych punktów, aż wreszcie odrobiła stratę „breaka” na 2:3. Chwilę później jednak ponownie straciła własne podanie i zrobiło się 2:4, a następnie 2:5.
I znowu zrobiło się nerwowo, bo trzy kolejne gemy zapisała na swoim koncie Zacharowa, odrabiając stratę przełamania na 4:5, a potem wyrównała na 5:5. Wydawało się, że może dojść do tie-breaka, ale do głosu doszła Fręch obejmując prowadzenie po swoim serwisie 6:5.
W 12. gemie Polka wypracowała dwa setbole, od 40-15, ale przeciwniczka oba wybroniła. Za to była bezradna przy trzecim i po godzinie i 48 minutach Magda wygrała tę partię 7:5.
Decydujący set rozpoczął się od obustronnych przełamań, po których Fręch zdobyła dwa koleje gemy i wyszła na 3:1, ale rywalka doprowadziła do wyrównania, po czym bez straty punktu zdobyła „breaka” na 4:3. Jednak go nie potwierdziła i zrobiło się 4:4.
Niemoc serwisową i zmęczenie przerwała Polka, choć zanim utrzymała podanie musiała się wybronić ze stanu 15-40. Przy 5:4 ponownie zdołała przełamać przeciwniczkę i przypieczętowała zwycięstwo po dwóch godzinach i 50 minutach zaciętej walki.
Pierwszy w karierze awans do czwartej rundy w Wielkim Szlemie pozwolił jej się przesunąć w nieoficjalnym wirtualnym rankingu WTA z 69. w okolice 49. pozycji na świecie. To, czy po raz pierwszy zagości w TOP 50, okaże się dopiero za kilka dni. Na pewno w poniedziałek 29 stycznia będzie w nim drugą z najwyżej notowanych Polek, bowiem wyprzedzi Magdę Linette (AZS Poznań).
Jutro o awans do 4. rundy powalczy dwoje polskich tenisistów: liderka rankingu WTA Iga Świątek oraz 9. w klasyfikacji ATP Tour Hubert Hurkacz.
W piątek w pierwszej rundzie debla z Australian Open pożegnała się Katarzyna Piter (CKT Grodzisk Mazowiecki), grając w parze z Białorusinką Lidią Marozawą. Przegrały 1:6, 1:6 z Japonką Shuko Aoyamą i Serbką Aleksandrą Krunić.
Bardzo dobrze! Od początku wojny na Ukrainie stanowczo mówimy NIE białoruskim i rosyjskim zawodnikom! Piter – to hańba grać ze zbrodniarzami wojennymi, a wspólnie z nimi być w duecie to już skandal. Wiemy, dla takich jak Ty (i innych sportowców, którzy z nimi rywalizują) ważniejsze są pieniądze, niż cierpienia ludzkie.