Majchrzak i Fręch wrócili do Top 100 rankingów ATP i WTA
W poniedziałek Kamil Majchrzak wrócił do czołowej setki rankingu ATP Tour, awansując na 95. pozycję na świecie (ze 107.). Do Top 100 WTA Tour powróciła także Magdalena Fręch – przesunęła się ze 102. na 99 miejsce. Zawodnicy PZT Team powiększyli do pięciorga liczbę reprezentantów Polski w sklasyfikowanych w ścisłej światowej czołówce.
– Taki był mój wstępny plan na pierwsze miesiące tego roku i cieszę się, że udało mi się go zrealizować już w styczniu. Zaczynałem sezon jako 115. na świecie i byłem niby blisko Top 100, ale ostatnie dwa sezonu nauczyły mnie pokory, bo ciągle ocierałem się o pierwszą setkę, ale finalnie czegoś zawsze brakowało, żebym do niej wrócił. Do tego doszły pechowe kontuzje i zakażenie COVID-em, które jednak zostawiały ślady w organizmie i utrudniły przygotowania. Ale udało mi się wrócić do Top 100 i teraz będę się starał stopniowo atakować Top 50 – powiedział Majchrzak, który w drugiej połowie stycznia przeszedł rundę w wielkoszlemowym Australian Open.
– Przygotowałem się solidnie do sezonu, a potem po świetnej grze w ATP Cup, wiadomo, że miałem dużo większe oczekiwania wobec Australian Open. Ale jestem zadowolony z tego startu, tym bardziej, że do głównej drabinki dostałem się dosłownie w ostatniej chwili. No i dosyć szczęśliwie, bo przez COVID-a nie mogłem przecież wystartować w eliminacjach, w których miałem być najwyżej rozstawiony. Cieszę się, że po tygodniu spędzonym na kwarantannie w pokoju hotelowym w Sydney, mogłem polecieć do Melbourne i zagrać w Wielkim Szlemie. Wygrałem tam z doświadczonym Andreasem Seppim, co potwierdziło, że tenisowo jestem dobrze dysponowany. W drugiej rundzie brakło mi trochę kondycji, bo jednak choroba odcisnęła ślad na moim zdrowiu – dodał zawodnik Centralnego Klubu Tenisowego Grodzisk Mazowiecki.
26-letni tenisista PZT Team odpadł w drugiej rundzie Australian Open po porażce z Australijczykiem Aleksem de Minaurem. Ale był to jego pierwszy przegrany mecz w sezonie, w którym wcześniej wygrał cztery mecze i to bez straty seta (wygrał pierwszych 9 setów).
– Trzy wygrane pewnie mecze w drużynie polskiej w ATP Cup potwierdziły, że dobrze przepracowałem okres przygotowawczy do nowego sezonu. Ale też dodały mi pewności siebie na korcie, szczególnie pokonanie Argentyńczyka Federico Delbonisa, który był wtedy 44. na świecie. Żałuję, że przez pozytywny wynik testu nie mogłem zagrać w półfinale przeciwko Hiszpanii. Ale jestem bardzo zadowolony ze swojej gry i tego, że miałem taką serię. Wierzę, że to zapowiedź kolejnych dobrych wyników w Tourze – uważa Majchrzak, który był już notowany na 83. miejscu na świecie w 2019 roku.
W tym tygodniu Kamil zagra w turnieju ATP Tour 250 w Pune (pula nagród 493 870 dol.), gdzie rozpocznie występ od pojedynku z jednym ze zwycięzców kwalifikacji. W Indiach wystartuje także duet PZT Team – Szymon Walków i Jan Zieliński, który na otwarcie wylosował Francuzów Sadio Doumbię i Fabiena Reboule’a.
Najwyżej notowanym z Polaków w klasyfikacji ATP Tour jest Hubert Hurkacz, zajmujący 11. pozycję. Trzeci z nich, Kacper Żuk, który pechowo rozpoczął sezon od kontuzji kostki i nie mógł zagrać w ATP Cup, odnotował spadek o jedną lokatę i jest 172. Natomiast granicę Top 400 po raz pierwszy w karierze przekroczył Daniel Michalski, który po dobrych występach w cyklu turniejów ITF w Kairze awansował aż o 59. pozycji i jest teraz 363.
Do czołowej setki rankingu WTA wróciła Magdalena Fręch, która zadebiutowała w Top 100 w listopadzie ubiegłego roku (była też 99.). W poniedziałek awansowała na 99. miejsce, ze 102. zajmowanego przed Australian Open. W Melbourne odpadła w pierwszej rundzie, ale stawiła tam zacięty opór i pokazała świetny tenis w meczu z byłą liderką Rumunką Simoną Halep, rozstawioną z numerem 14.
– To mały krok, ale zawsze cieszy i daje nadzieję na kolejne przesunięcia w górę rankingu. Na pewno czuję, że mnie stać na to, by zadomowić się w pierwszej setce na dłużej, a moim celem na najbliższe miesiące jest zbliżenie się do Top 50. W meczu z Halep podjęłam walkę i zagrałam bardzo dobry tenis, i mam nadzieję, że to zaprocentuje w przyszłości. Moja gra jest chyba dobrym prognostykiem na najbliższe starty, ponieważ zdecydowanie widać postęp jakościowy względem tego, co grałam jeszcze w ubiegłym roku. Liczę, że szybko się to przełoży na dobre wyniki – powiedziała zawodniczka PZT Team.
Po powrocie z Australii Fręch rozpoczęła przygotowania do intensywnego cyklu startów w lutym. Rozpocznie go od halowego turnieju WTA Tour 500 w Sankt Petersburgu, który ruszy za tydzień. Potem planuje występ w imprezie tej samej rangi w Dubaju, skąd najprawdopodobniej uda się do Meksyku.
– Zobaczymy jeszcze jak to wszystko się potoczy i będzie to też zależało od wyników, jakie po drodze uzyskam. Na pewno w marcu planuję już grę w Stanach Zjednoczonych, czyli w imprezach w Indian Wells i Miami. Z moją obecną pozycją w rankingu wciąż nie mogę być pewna gry w głównych drabinkach, szczególnie dużych turniejów, dlatego będę się starała jeszcze bardziej awansować w nim. Wierzę, że stać mnie na zbliżenie się do Top 50 i grę we wszystkich turniejach wielkoszlemowych bez eliminacji w tym roku – dodała.
Po osiągnięciu półfinału Australian Open, na czwarte miejsce – najwyższe w karierze – wróciła Iga Światek, która była w poprzednim notowaniu dziewiąta. Natomiast druga runda w Melbourne dała Magdzie Linette awans o siedem lokat – na 46. pozycję na świecie.