Drugie zwycięstwo w grupie D odnieśli w poniedziałek polscy tenisiści w turnieju ATP Cup, pokonując w Sydney zespół Gruzji 3:0.
W środę biało-czerwoni spotkają się z Argentyną, która w wieczornej sesji wygrała z Grekami 3:0 i prowadzi w tabeli. W sobotę Polacy pokonali Grecję 2:1, Argentyna Gruzję też 3:0
Na kilka godzin przed meczem z Gruzinami okazało się, że rywale nie wystawią do gry w singlu swojego lidera Nikoloza Basilaszwiliego, 22. w rankingu ATP. W tej sytuacji rywalem dziewiątego na świecie Huberta Hurkacza została ich „druga rakieta” – 570. W klasyfikacji Aleksandre Metreveli, który początkowo miał się spotkać z Kamilem Majchrzakiem.
Ostatecznie, w meczu otwierającym rywalizację obydwu zespołów, do gry przeciwko polskiemu zawodnikowi wyszedł Aleksandre Bakszi, zajmujący 974. pozycję.
– Zmiana rywala tuż przed meczem zawsze jest sporym utrudnieniem. Wiadomo, że wcześniej przygotowujemy się taktycznie od konkretnego zawodnika, więc jakby w ostatniej chwili trzeba trochę to wszystko ułożyć na nowo. Ale na szczęście na korcie wszystko układało się po mojej myśli i jestem zadowolony z meczu. Różnica w rankingu była bardzo duża, na korcie też. Przeciwnik starał się skracać wymiany i nie wchodzić w dłuższe granie ze mną. Ale większość piłek toczyła się pod moje dyktando – powiedział Majchrzak, który do zdobycia pierwszego punktu dla swojej drużyny potrzebował zaledwie 53 minut.
25-letni Polak, dzięki zdobyciu dwóch „breaków” rozpoczął mecz od prowadzenia 4:0, gdy niespodziewanie Bakszi zdołał go przełamać. Jednak dwa kolejne gemy zdobył tenisista pochodzący z Piotrkowa Trybunalskiego, wykorzystując w siódmym drugiego setbola na 6:1.
Drugą partię tenisista ten rozpoczął od kolejnego „breaka” i prowadzenia 2:0, po czym Gruzin zdołał tylko raz w poniedziałkowym pojedynku utrzymać własne podanie. Ostatnie cztery gemy pewnie rozstrzygał na swoją korzyść Kamil wynikiem 6:1, 6:1.
– Cieszy zwycięstwo, choć wiadomo, że ten mecz nie jest szczególnie miarodajny, jeśli chodzi o sprawdzenie faktycznej formy. Ale generalnie po dwóch meczach w Sydney jestem zadowolony ze swojej gry, jedynie chciałbym gdzieś tam trochę serwis poprawić. Wiadomo, że dzisiaj rywal nie wywierał zbytniej presji na returnie, ale przede mną ciężki pojedynek z jednym ze świetnych Argentyńczyków, najprawdopodobniej wyjdę na koryt przeciwko Delbonisowi. Także w środę już nie będę mógł sobie pozwolić na najmniejsze nawet słabości. Ale cieszy, że pokonaliśmy Grecję i Gruzję. Teraz przed nami najważniejsze spotkanie, którego stawką będzie awans do półfinału ATP Cup – uważa Majchrzak.
Roszady w składzie Gruzinów tuż przed spotkaniem postawiły Polaków w roli zdecydowanych faworytów, co potwierdziło też pewne zwycięstwo Majchrzaka. Jednak drugi singlowy mecz miał dość zaskakujący przebieg, bowiem w pierwszym secie rywalizacja między Hurkaczem i Metrevelim była bardzo wyrównana i w 12 gemach nie przyniosła żadnego przełamania serwisu.
Polak nie dał w nim ani jednej szansy rywalowi na przełamanie, ale sam nie wykorzystał aż pięciu „break pointów”. Doszło więc do tie-breaka, który od początku układał się lepiej dla mniej utytułowanego Gruzina i to on rozstrzygnął go na swoją korzyść wynikiem 7-5, bo blisko godzinnej walce.
Na otwarcie drugiej partii Metreveli stracił swoje podanie, podobnie jak w dziewiątym gemie, gdy nie zdołał obronić pierwszego setbola i przegrał ją 3:6. Za to w decydującej udało mu się utrzymać serwis tylko raz – na 1:3 – i tym razem przegrał 1:6, a tym samym trwający dwie godziny i trzy minuty mecz.
– Grał bardzo dobrze w pierwszym secie, a w nim nie wszystko układało się po mojej myśli. Ale w każdym kolejnym secie już grałem coraz lepiej i jestem zadowolony z tej wygranej. Tutaj, na Ken Rosewall Arena, panowały inne warunki niż podczas pierwszego meczu z Grecją, który graliśmy na Qudos Bank Arena. Piłki odbijały się trochę wyżej i szybciej, więc na początku gry musiałem się do tego przyzwyczaić. Bardzo pomagała nam dzisiaj polska widownia na trybunach, to było niesamowite – podsumował występ Hurkacz.
Przy stanie 2:0 rozegrany został mecz deblowy, w którym rywalami Szymona Walkowa i Jana Zielińskiego byli Aleksandre Bakszi i Zura Tkemaladze. Polski duet wygrał go 6:7 (2-7), 6:2, 10-6 w ciągu 82 minut.
W pierwszym secie Polacy objęli prowadzenie 6:5, po przełamaniu serwisu Tkemaladze, ale chwilę później swój stracił nieoczekiwanie Walków. Gruzini świetnie spisali się w tie-breaku, oddając rywalom tylko dwa punkty. W drugiej partii do głosu doszli już jednak Szymon i Janek, którzy wygrali ją 6:2 dzięki dwóm „breakom”.
O losach pojedynku deblowego zadecydował super tie-break. Zawodnicy PZT Team, po udanym początku, objęli w nim prowadzenie 6-3, a następnie podwyższyli je na 8-5. Przy 9-5 wykorzystali, przy serwisie Zielińskiego, już pierwszy z trzech meczboli.
Oprócz Hurkacza, Majchrzaka, Walkowa i Zielińskiego, w składzie polskiej drużyny na ATP Cup znalazł się także Kacper Żuk. Zespół prowadzi Marcin Matkowski, były siódmy deblista świata i finalista wielkoszlemowego US Open oraz ATP Finals w parze z Mariuszem Fyrstenbergiem, kapitanem reprezentacji Polski w Pucharze Davisa.
Po dwóch kolejkach liderem grupy D jest Argentyna, która pokonała Gruzję i Grecję po 3:0. Polacy zajmuję drugie miejsce w tabeli, dzięki wygranym z Grecją 2:1 i Gruzją 3:0. Awans do półfinału wywalczy tylko zwycięzca fazy zasadniczej i spotka się w nim 7 stycznia z najlepsza ekipą grupy A.
Wyniki:
Polska – Gruzja 3:0
gra pojedyncza
Kamil Majchrzak – Aleksandre Bakszi 6:1, 6:1
Hubert Hurkacz – Aleksandre Metreveli 6:7 (5-7), 6:3, 6:1
gra podwójna
Szymon Walków, Jan Zieliński – Aleksandre Bakszi, Zura Tkemaladze 6:7 (2-7), 6:2, 10-6