Młody bocian na wskutek zderzenia uszkodził sobie dziób i skrzydło.
Ptak chodził po wsi, nie potrafił latać i o zgrozo! … został miejscową atrakcją…
Prawdopodobnie przez kilka dni bociek nie jadł, nie pił.
Bociek po zderzeniu z siecią energetyczną był ranny. Po Gałowie (woj. wielkopolskie) chodził wiele dni. Ptakiem zaopiekowało się dopiero dwoje dzieci, które uratowały go z rąk oprawców.
10-letnia Magda Krupecka, jako jedyna osoba, pomogła nieszczęśnikowi.
Hania, mama dziewczynki mówi: „ludzie chodzili koło boćka, robili mu zdjęcia, nagrywali filmiki, śmiali się… ale nikt nie pomyślał o pomocy boćkowi…”
Bociek z każdym dniem był coraz słabszy, wychudzony…
Gdyby nie pomoc, pewnie zginąłby śmiercią głodową…
Ludzie zamiast pomóc biedakowi przeganiali, trącali go, rzucali w niego kamieniami, drwili i śmiali się z pokrzywdzonego zwierzęcia.
Gdyby nie dziewczynka mogło to się źle skończyć dla ptaka. Bocian miał złamane skrzydło, nogę i obdarty dziób. Madzia wzięła go na ręce i zaniosła do ogrodu sąsiadów rodziny. Magda zaprzyjaźniła się z nim i nazwała go Stefan. Mieszkańcy domu zapewnili mu wodę i pożywienie.
Pracownicy ośrodka dla zwierząt w Kleszczynie przyjechali dzień później.
Dziewczynka kilka miesięcy temu zaopiekowała się rannym gołębiem.
Bocian dochodzi do zdrowia pod okiem opiekunów.