Chcieli udzielić mu pomocy, a on ich zaatakował.
Uszkodził karetkę i uderzał ratowników medycznych. Po chwili agresora ujęli wezwani na pomoc strażnicy miejscy.
W czwartek 6 kwietnia około godziny 9 warszawscy strażnicy miejscy otrzymali zgłoszenie, że w okolicy ulicy Felińskiego (Żoliborz) oczekuje karetka pogotowia z nietrzeźwym mężczyzną. Gdy patrol był w drodze, mężczyzna stał się agresywny i zaatakował ratowników. By szybciej dotrzeć na miejsce, strażnicy włączyli sygnały świetlne i dźwiękowe.
Na miejscu funkcjonariusze zastali załogę pogotowia. W karetce zobaczyli agresora, który był pobudzony i atakował ratowników. Strażnicy natychmiast wyciągnęli mężczyznę z karetki, lecz wtedy stał on się agresywny także wobec nich. Funkcjonariusze błyskawicznie obezwładnili agresora. Po chwili, już w kajdankach, mężczyzna oczekiwał na przyjazd policji.
Z wyjaśnień ratowników wynika, że w chwili, kiedy przeprowadzali czynności ratunkowe, z niewiadomych powodów, 30-letni mężczyzna stał się agresywny. Bił pięciami i kopał ratowników. Potem wypchnęli go z pojazdu. Wtedy zaczął kopać w drzwi karetki, wybijając jej szybę.
Kiedy na miejsce dotarli policjanci, strażniczka i strażnik przekazali im ujętego mężczyznę. Napastnik był pijany i pod wpływem środków odurzających.
Ratownicy mają poważne urazy barku, ramion i głowy.
Dyrekcja pogotowia będzie domagać się odszkodowania dla lekarzy i za zniszczenie ambulansu. Te straty to ponad 20 tys. złotych.
A może to on się tylko bronił bo został zaatakowany?