W czasie wolnym strażnik pozostaje strażnikiem i potrafi zareagować, zwłaszcza w obronnie słabszych.
Przykładem tego jest ujęcie przez strażnika miejskiego mężczyzny, który pięściami zaatakował kobietę.
Rankiem, 22 stycznia kierownik Referatu Szkolnego z I Oddziału Terenowego miał wolne. Około godziny 9 rano zatankował swój prywatny samochód na stacji paliw przy ulicy Sanguszki i już miał odjechać, gdy zobaczył jak ruszającej przed nim skodzie drogę gwałtownie zajechało volvo. Z auta wyskoczył około 55-letni mężczyzna, podbiegł do skody i zaczął wulgarnie krzyczeć do kierującej nią kobiety. Gdy kierująca otworzyła okno mężczyzna uderzył ją pięścią w twarz i próbował odejść do swojego samochodu.
– To było tak bulwersujące, że natychmiast zareagowałem. Wysiadłem z samochodu, podbiegłem do volvo i uniemożliwiłem mężczyźnie odjechanie informując go, że poczekamy na patrol. W tym czasie moja żona wezwała policję – relacjonuje zdarzenie kierownik Krzysztof Wróbel.
Mimo interwencji strażnika mężczyzna próbował wsiąść do auta, by odjechać, ale funkcjonariusz mu to uniemożliwił. Sprawca pobicia cały czas był agresywny, obrażał kobietę i strażnika. Jak twierdził kierująca skodą zajechała mu wcześniej drogę, nie sygnalizując tego dostatecznie wcześniej. To jednak nie powód do agresji i rękoczynów. Po kilkunastu minutach na stację paliw przyjechał wezwany patrol policji, który podjął działania wobec ujętego agresora.
Bardzo dobrze że dostała „z liścia”, całkowicie uzasadnione – sama jestem kobietą i całkowicie popieram takie zachowanie… to co robią kobiety na drogach to przechodzi ludzkie pojęcie.