Jeden z zatrzymanych po protestach 26 października 2020 r. w Warszawie poskarżył się na pobicie przez policję.
– To, co mnie spotkało, to były właśnie tortury – mówił przedstawicielowi Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur.
Odmówiono mu ponadto kontaktu z pełnomocnikiem, a o zatrzymaniu nie poinformowano wskazanej przez niego osoby najbliższej.
KMPT na bieżąco monitoruje sytuację związaną z protestami i działaniami służb – nie wyklucza kolejnych doraźnych wizytacji w komendach.
27 października 2020 r. przedstawiciele Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur (KMPT) odbywali rozmowy z osobami zatrzymanymi po protestach społecznych w Warszawie 26 października.
Rozmowy prowadzono w pomieszczeniach Komendy Rejonowej Policji Warszawa I przy ul. Wilczej 21. Wizyta KMPT miała charakter ad hoc, a jej celem było zbadanie sposobu traktowania osób zatrzymanych przez policję po protestach przeciwko decyzji Trybunału Konstytucyjnego o zaostrzeniu prawa aborcyjnego.
Delegacja KMPT przeprowadziła poufne rozmowy z trzema zatrzymanymi. Zapoznała się też z wybraną dokumentacją (protokołami zatrzymań protestujących, aktami prowadzonych przeciwko nim postępowań karnych oraz rejestrami dot. osób zatrzymanych).
Jeden z zatrzymanych mężczyzn miał na ciele liczne ślady obrażeń (m.in. twarzy, okolic gardła, rąk i nóg). Jego stan higieniczny i psychiczny był bardzo zły. Mężczyzna był roztrzęsiony, w rozmowie z przedstawicielem KMPT płakał.
Z jego wypowiedzi wynikało, że został po zatrzymaniu pobity w radiowozie przed policjantów. Funkcjonariusze mieli skuć mu ręce z tyłu kajdankami, rzucić go na podłogę radiowozu i przez ponad godzinę bić. Zatrzymany miał być duszony, kopany po nogach i bity pięściami w skórzanych rękawiczkach.
Relacjonował, że stosowano wobec niego bolesne chwyty. Policjanci mieli również używać wulgaryzmów („w radiowozie wyzywano mnie też od ciot, pedałów, p…d itp.”) i naśmiewać się z jego orientacji seksualnej. Jeden z funkcjonariuszy miał proponować mu „pójście na solo”. – To, co mnie spotkało, to były właśnie tortury – mówił w trakcie rozmowy.
Z relacji zatrzymanego wynika, że odmówiono mu kontaktu z pełnomocnikiem, mimo iż miał kontakt do radcy prawnego (w rozmowie z przedstawicielem KMPT wielokrotnie wymieniał jego nazwisko). Nie poinformowano również wskazanej przez zatrzymanego osoby najbliższej.
Na pytanie przedstawiciela KMPT, dlaczego w protokole jego zatrzymania jest wpisana informacja, że nie żąda kontaktu z adwokatem, radcą prawnym oraz z osobą najbliższą, wyjaśnił, że ta informacja nie jest zgodna z treścią składanego przez niego oświadczenia (protokół zatrzymania nie zawierał podpisu zatrzymanego, a jedynie adnotację policjanta, że zatrzymany odmówił podpisu).
Mężczyzna złożył Rzecznikowi Praw Obywatelskich oficjalną skargę na postępowanie funkcjonariuszy. Za pośrednictwem KMPT zostanie ona przekazana odpowiedniemu zespołowi merytorycznemu w Biurze RPO i poddana analizie.
Przedstawiciele KMPT usłyszeli też od zatrzymanych o braku właściwego badania lekarskiego, które jest podstawową gwarancją prewencji tortur i zwalczania bezkarności sprawców tych czynów.
Jedna z zatrzymanych kobiet relacjonowała, że nie została w ogóle zbadana przez lekarza przed osadzeniem w policyjnym pomieszczeniu dla osób zatrzymanych (PdOZ). Miała z nim jedynie kontakt w czasie krótkiej rozmowy w radiowozie i pod nadzorem policjantów. Brak oglądu ciała przez lekarza podczas badania wskazywał też drugi z zatrzymanych.
Krajowy Mechanizm Prewencji Tortur na bieżąco monitoruje sytuację związaną z przebiegiem protestów i działaniami służb egzekwujących prawo i nie wyklucza kolejnych wizyt ad hoc w najbliższym czasie.
(RPO)