NBA. Ostrogi przegrały z Wilkami. Sochan bez punktów

Wtorkowej nocy San Antonio Spurs gościli w Minneapolis, gdzie zmierzyli się z Wolves. Gospodarze wygrali 114:105.

Jeremy Sochan spędził na parkiecie 16 minut. Tym razem reprezentant Polski nie zdobył punktów. Zdążył rozdać jedną asystę i popełnić jeden faul.

Sochan ponownie rozpoczął mecz w pierwszej piątce. Jego głównym zadaniem była obrona przeciwko Anthony’emu Edwardsowi. Przebłysk swoich umiejętności w defensywie Polak pokazał już w pierwszym posiadaniu po stronie Timberwolves, gdy po izolacji zatrzymał gwiazdora Wilków. W pierwszej kwarcie Edwards zanotował jednak 12 punktów, a cały mecz zakończył z dorobkiem 34 “oczek”.

Dzięki ośmiu punktom z rzędu Spurs szybko wyszli na nieznaczne prowadzenie. Timberwolves szybko odpowiedzieli jednak serią 12-1, rozpoczynając w ten sposób budowę prowadzenia, które w pewnym momencie doszło do 24 punktów.

Jeremy Sochan jedyną asystę w meczu zanotował w siódmej minucie drugiej kwarty za sprawą podania do Malakiego Branhama, który następnie trafił trójkę. Sochan swój występ w meczu zakończył w pierwszej minucie trzeciej kwarty, gdy decyzją trenera Gregga Popovicha został zdjęty z boiska.

– To było wzięcie do odpowiedzialności za błędy, które popełniliśmy – przyznał Victor Wembanyama, który wraz z Sochanem opuścił parkiet.

W poprzednim meczu z Utah Jazz drużyna z San Antonio popełniła 20 strat, a przeciwko Wolves zanotowała ich 23. Wolves po stratach Spurs zdobyli aż 30 punktów.

– Nie możesz wygrać spotkania, w którym oddałeś przeciwnikom 30 punktów po swoich stratach – przyznał na konferencji Gregg Popovich. Po trwającej zaledwie 18 sekund wypowiedzi szkoleniowiec opuścił salę dla mediów, nie odpowiadając na pytania dziennikarzy.

Liderem drużyny gości był tej nocy Devin Vassell, który zakończył mecz z 21 punktami. 20 “oczek” zanotował Keldon Johnson, a do 17 punktów i 13 zbiórek dodał Victor Wembanyama. Klub z Teksasu zakończył najdłuższą w sezonie serię dziewięciu meczów wyjazdowych.