Legia Warszawa wygrała 1:0 z Realem Betis Balompié w pierwszym meczu fazy ligowej Ligi Konferencji UEFA.
Zwycięskiego gola strzelił w pierwszej połowie po rozegraniu rzutu rożnego Steve Kapuadi.
Zespół Goncalo Feio zmierzył się z jednym z faworytów tych rozgrywek.
Wojskowi wygrali mecz o stawkę z hiszpańską ekipą po raz pierwszy od… 53 lat!
W sezonie 1970/1971 Legia przed własną publicznością pokonała Atletico Madryt 2:1.
Drużyna z Warszawy po pierwszych meczach zajmuje 15. miejsce w tabeli Ligi Konferencji.
Trener Goncalo Feio:
– Mecz, który był kontynuacją tego, co można było zobaczyć z Górnikiem. Oczywiście dzisiaj mierzyliśmy się z zupełnie innym rywalem. Przed spotkaniem myślimy o zwycięstwie. Chcieliśmy wygrywać nie rezygnując przy tym ze stylu i tożsamości, które mają nas charakteryzować. To było widać. Chcieliśmy grać w piłkę, atakować wysoko i wykorzystywać nasze atuty, takie jak stałe fragmenty gry. Betis – szczególnie w drugiej połowie – pokazał jakość. Broniliśmy się na własnej połowie, ale robiliśmy to na bardzo wysokim poziomie. W kontrataku zagrażaliśmy bramce rywali, szczególnie w drugiej połowie. Dziękuję piłkarzom za wiarę i zaangażowanie za walkę w tak trudnym momencie. To samo tyczy się sztabu. Dziękuję również kibicom, którzy byli naszym dwunastym zawodnikiem.
– Wygraliśmy już kilka dużych meczów. W zeszłym sezonie w Poznaniu, w tym sezonie dwumecz z Broendby. To nie pierwsze tak duże zwycięstwo. Jestem takim człowiekiem, który woli robić, niż mówić. W tym trudnym momencie trzymamy się razem, pracujemy ciężko. Takie zwycięstwo z takim rywalem jest dla nas dużym bodźcem. Jesteśmy pewni, że tej wiary nigdy nam nie zabraknie. Teraz chcemy osiągnąć jeszcze większy poziom i wygrać w niedzielę w Białymstoku.
– Ostatni dni nie były łatwe. W trudnych momentach coraz więcej osób w nas wierzy. Dla mnie najważniejsze jest to, aby drużyna w to uwierzyła. W piłce nożnej nie ma rzeczy niemożliwych, ale one są możliwe tylko wtedy, gdy wierzysz. Czasami te rzeczy przychodzą po prostu trochę później.
– Betis nie dochodził do wielu sytuacji ze względu na naszą grę w obronie. To był dla nas duży krok do przodu, ale to już miało miejsce podczas starcia z Górnikiem. Dzisiaj zrobiliśmy kolejny krok. Budowanie drużyny nie jest wyznaczeniem jedenastu piłkarzy w najlepszym w danym okresie formy. To jest proces. Czy to jest Legia, którą chcę docelowo zobaczyć? W dzisiejszym meczu, w niektórych aspektach tak, ale w innych nie. Chciałbym, żebyśmy byli konsekwentni w swoich działaniach, a na to potrzeba czasu. Nie chcemy zwalniać. Pracujemy od rana do wieczora. Kiedy ujrzymy docelową Legię? Nie potrafię tego określić. Dzisiaj w niektórych momentach osiągnęliśmy odpowiedni poziom. Należy to utrzymać i dołożyć kolejne elementy.
– Nie wierzę w coś takiego, jak idealna jedenastka. Ostatnie dwa występy Radovana Pankova i Steve’a Kapuadiego to były występy na bardzo wysokim poziomie. Wszyscy dookoła to widzą. Pamiętajmy o jednym. Jan Ziółkowski to piłkarz, który u mnie zadebiutował. Jestem pewny, że jeszcze nie raz da nam dużo jakości. Artur Jędrzejczyk wszedł dzisiaj na prawą obronę i pokazał się ze świetnej strony, to samo Rafał Augustyniak. Steve i Radovan pokazali się również ze świetnej strony. Na formę naszych zawodników wpływa wielu ludzi pracujących u nas w sztabie. Ich rozwój jest olbrzymi.
– Po meczu z Górnikiem powiedziałem, że mamy do czynienia z piłkarzem, który będzie niebawem w kadrze Polski. Nie spodziewałem się jednak, że to się stanie po dwóch dniach. Maxi ma wiele atutów. To nie jest przypadek, że Bruno Fernandes powiedział, że dziwi go decyzja United o sprzedaniu Maxiego. Jego motoryka, jakość i umiejętność gry są na bardzo wysokim poziomie. Maxi daje nam w środku pola ogromną jakość fizyczną. Pamiętajmy jednak, że dyspozycja Maxiego jest w dużej mierze również zasługa innych piłkarzy dookoła niego. Oby rozwijał się tak dalej, to jego i nasz obowiązek. Polska piłka może mieć z niego dużo pożytku.
– To, co mam do powiedzenia piłkarzom, mówię w cztery oczy. W tej drużynie – tak jak w każdej – są pewne zasady. Na określonych pozycjach trzeba wykonywać odpowiednią pracę. Wielu trenerów skreśla zawodników po gorszym występie. Ja taki nie jestem. Moja krótka jak do tej pory kariera jest związana z wyciąganiem jak największego potencjału z moich graczy. Budowanie drużyny polega na byciu konsekwentnym. Ostatnio Jean-Pierre Nsame był poza kadrą, podobnie jak Marc Gual. Dzisiaj pojawili się na placu i pomogli drużynie. Dzisiaj siądę do analizy tego meczu i na pewno będę wiedział więcej. My nie skreślamy piłkarzy, tylko pracujemy z nimi, aby byli jak najlepszą wersją samych siebie.
Legia Warszawa – Real Betis Balompié 1:0 (1:0)
Gol: Kapuadi (23’)
Żółte kartki: Luquinhas (27’), Oyedele (76’), Wszołek (79’), Kapuadi (88’) – Cardosso (61’), Ruibal (80’), Natan (90’ +2)
Legia Warszawa: Tobiasz – Wszołek, Pankov, Kapuadi, Vinagre – Chodyna (Gual 83’), Oyedele (Jędrzejczyk 83’), Kapustka (Celhaka 74’) – Luquinhas (Augustyniak 62’), Pekhart (Nsame 62’), Morishita
Rezerwowi: Kobylak, Augustyniak, Alfarela, Celhaka, Kun, Ziółkowski, Gual, Jędrzejczyk, Szczepaniak, Nsame, Adkonis, Majchrzak
Real Betis Balompié: Adrian – Ruibal, Natan, Mendy, Perraud – Cardoso (Roca 66’), Altimira – Avila (Ezzalzouli 58’), Fornals (Diao 74’), Juanmi (Perez 58’) – Roque (Bakambu 58’)
Rezerwowi: Silva, Garcia, Bellerin, Llorente, Ezzalzouli, Bakambu, Rodriguez, Roca, Perez, Diao, Flores
Liga Konferencji 2024/25
faza ligowa, 1. mecz: 3 października, 18:45: Legia Warszawa – Real Betis 1:0
faza ligowa, 2. mecz: 24 października, 21:00: FK TSC Backa Topola – Legia Warszawa
faza ligowa, 3. mecz: 7 listopada, 18:45: Legia Warszawa – Dinamo Mińsk
faza ligowa, 4. mecz: 28 listopada, 21:00: Omonia Nikozja – Legia Warszawa
faza ligowa, 5. mecz: 12 grudnia, 18:45: Legia Warszawa – FC Lugano
faza ligowa, 6. mecz: 19 grudnia, 21:00: Djurgardens IF – Legia Warszawa