Jarosław Kaczyński przyjechał na Śląsk.
Przypominamy, że te wszystkie spotkania odbywają się tylko ze swoimi zwolennikami.
Lider partii rządzącej w Jastrzębiu-Zdroju stwierdził:
„Naprzeciw mnie siedzi pani poseł (europoseł Jadwiga Wiśniewska – red.) i pan premier (Mateusz Morawiecki) i w pewnym momencie tak dojdą do wniosku, że… hehehe… krótko mówiąc, że Jadwiga nie chce być Mateuszem, a Mateusz, jak rozumiem, nie chce być Jadwigą, hehehe…”.
To już n-ty raz, kiedy Kaczyński obraża osoby LGBT+. Uwielbia m.in. drwić z tych, którzy dokonują operacyjnej korekty płci.
– Nie jesteśmy za rewolucją, która ma wysadzić w powietrze normalne, zdeterminowane w naszym mniemaniu, mówię jako katolik (…) dzieło boże.
Przez świat idzie fala, która zaczęła się już dawno temu, ale dzisiaj osiąga swój szczyt. To fala rewolucji obyczajowej, ale nie w tym sensie, który można uznać za właściwy, jak pełne równouprawnienie kobiet (…).
Ludziom próbuje się wmówić, że mają wybór w każdej sprawie. Na przykład w takiej, czy jest się kobietą czy mężczyzną. Nie dlatego, że należą do tego jednego promila ludzi, którzy rzeczywiście mają taki kłopot, biologiczny czy przynajmniej psychiczny, bo tacy ludzie są i im trzeba pomóc.(…) Tylko chodzi o to, żeby każdy, zupełnie normalnie ukształtowany przez naturę, człowiek mógł tego rodzaju wyborów dokonywać – kontynuował.
– Nawet werbalne przeciwstawienie się temu jest już penalizowane, na różnych uczelniach traci się przez to pracę (…). Krótko mówiąc, mamy do czynienia z radykalnym atakiem na wolność – zakończył Kaczyński.
Prezes PiS powiedział także w Katowicach: „Gdyby uwzględniać niektóre przekazy, macie państwo naprawdę rzadką okazję, żeby spotkać się z dyktatorem. Precz z kaczorem dyktatorem, przecież ja to bardzo często słyszę”.