HMŚ Glasgow24: Ewa Swoboda halową wicemistrzynią świata! Dwa rekordy Polski w Emirates Arenie!
Sprinterka Ewa Swoboda została w Glasgow halową wicemistrzynią świata w biegu na 60 metrów. W finale Polka osiągnęła czas 7.00, a już w półfinale wynikiem 6.98 poprawiła rekord kraju. Piątym płotkarzem świata został Jakub Szymański, który podobnie jak Swoboda w półfinale poprawił rekord Polski, osiągając 7.46.
Swoboda w sobotni wieczór pewnie wygrała bieg półfinałowy z imponującym czasem 6.98. To nie tylko rekord Polski, ale też najlepszy rezultat na świecie w tym sezonie. Nakręcona znakomitym występem Polka do finału przystępowała jako faworytka. W nim świetnie dysponowana podopieczna Iwony Krupy finiszowała druga z czasem 7.00, ulegając jedynie Julien Alfred.
– Z jednej strony jestem mega zadowolona. Z drugiej jest niedosyt. Po półfinale spodziewałam się naprawdę dobrego biegania. Niestety zabrakło trochę prądu. To jednak był już mój trzeci dziś bieg. Super, że we wszystkich kręciłam się wokół życiówki – podkreśliła Swoboda.
Start w Glasgow był dla Swobody szansą na wymazanie złych wspomnień z Belgradu, gdzie przed dwoma laty była czwarta.
– Każdy wie gdzie byłam dwa lata temu. Cieszę się, że dziś w sumie dałam radę. Mogę się tak przesuwać co dwa lata – podkreśliła Swoboda, którą bardzo ucieszyła wiadomość, że za dwa lata halowe mistrzostwa świata odbędą się w Polsce, a ich gospodarzem będzie Arena Toruń, z której ma świetne wspomnienia.
HMŚ w Glasgow – 60 m kobiet
1. Julien Alfred (Saint Lucia) – 6.98
2. Ewa Swoboda (Polska) – 7.00
3. Zaynab Dosso (Włochy) – 7.05
4. Zoe Hobbs (Nowa Zelandia) – 7.06
5. Mikiah Brisco (USA) – 7.08
6. Rani Rosius (Belgia) – 7.14
7. Patrizia van der Weken (Luksemburg) – 7.15
8. Aleia Hobbs (USA) – DNS
Na półfinale przygodę z halowymi mistrzostwami świata zakończyła druga z naszych sprinterek, Magdalena Stefanowicz. Zajęła ósme miejsce z czasem 7.37.
– To mój pierwszy start w halowych mistrzostwach świata i kończę go na półfinale. Oczywiście ten bieg był beznadziejny. Nie jestem zadowolona, uzyskałam słaby wynik. Teraz chwila odpoczynku i ruszam do dalszych przygotowań – powiedziała Stefanowicz.
Niesamowity wieczór w Glasgow zapewnił polskim kibicom także Jakub Szymański. 22-letni płotkarz z Trójmiasta zaimponował już w półfinale. Spisał się w nim wyśmienicie i czasem 7.46 poprawił własny rekord Polski. Tym samym umocnił w kibicach wiarę w zdobycz medalową. Niestety w finale młody polski płotkarz nie ustrzegł się błędów i ostatecznie finiszował piąty z wartościowym czasem 7.53.
– W rywalizacji na hali najważniejszy jest start z bloków i pierwszy płotek. Niestety trochę to zepsułem. Pierwszy płotek podszedłem za blisko i zamiast go przebiec to go przeskoczyłem. Było widać, że na drugim płotki jestem ostatni, ale z tendencją na dogonienie miejsca medalowego – analizował Szymański.
Podopieczny Mikołaja Justyńskiego przyznał, że w finale mógł powalczyć o brązowy medal.
– Wytrzymałem presję. Mogłem walczyć o brązowy medal. Włoch wspiął się na wyżyny swoich umiejętności, zatem o srebro byłoby ciężko. Przez błąd techniczny, a nie brak wytrzymania presji odebrałem sobie szanse na medal – przyznał rekordzista Polski.
Dobry sezon halowy jest dla Szymańskiego pozytywnym impulsem przed startami letnimi.
– Mamy na lato dwa cele. To Rzym i Paryż. Mam bardzo dobre nastawienie przed sezonem stadionowym. Chciałbym regularnie biegać na poziomie 13.30 – zapewnił Szymański.
Piąty zawodnik mistrzostw przyznał, że jest młodym zawodnikiem i będzie miał jeszcze wiele szans na sukcesy. Jeden z nich chciałby odnieść za dwa lata w Arenie Toruń, podczas halowych mistrzostw świata.
– Fajnie zdobywać medale, ale warto czekać i cierpliwie trenować. Za dwa lata mistrzostwa w Toruniu, będą chciał się tam dobrze pokazać – zapowiedział.
Po dobrym biegu półfinałowym udział w mistrzostwach globu zakończył także drugi z naszych płotkarzy Krzysztof Kiljan.
– Ogólnie rzadko jestem zadowolony ze swojego biegania, ale dziś jest inaczej. W półfinale, tak jak zapowiadałem, troszkę zaryzykowałem. Przez to wdarły się pewne błędy i się usztywniłem. Jednak mój czas 7.66 nie jest zły. Parę lat temu był to dla mnie kosmos, a teraz biegam w nie do końca udanym starcie taki wynik. Cieszy mnie, że dowiozłem formę do mistrzostw. Finał był w zasięgu, ale płotki męskie są w tym roku wyjątkowo mocne. Poziom jest historyczny. Półfinał zatem wstydem nie jest – przyznał Kiljan.
Reprezentacja Polski ma na koncie jeden srebrny medal. W niedzielę ostatni dzień mistrzostw. Na starcie sztafety 4 x 400 metrów, płotkarka Pia Skrzyszowska, tyczkarz Piotr Lisek oraz skoczek wzwyż Norbert Kobielski.
HMŚ Glasgow24: 7.02 Swobody w eliminacjach i komplet Polaków w półfinałach
Świetny bieg Ewy Swobody oraz pewne awanse Magdaleny Stefanowicz, a także naszych płotkarzy Jakuba Szymańskiego i Krzysztofa Kiljana – to było udane sobotnie przedpołudnie polskich lekkoatletów podczas mistrzostw świata w Glasgow.
– Nie spodziewałam się, że będzie tak szybko i tak dobrze – powiedziała po porannym biegu Ewa Swoboda.
Swoboda zaimponowała w Glasgow już w pierwszym biegu. Pewnie wygrała swą serię eliminacyjną, osiągając na mecie czas 7.02. Tak szybko podopieczna Iwony Krupy nie biegała nigdy na tym etapie rywalizacji.
– Nie spodziewała się, że będzie tak szybko i tak dobrze. Nie jestem przyzwyczajona do biegania o tej porze. Muszę się teraz dobrze zregenerować, odpocząć. Naprawdę jestem pełna nadziei, że będzie dobrze. Dwa lata temu w Belgradzie serce bolało po zajęciu czwartego miejsca, teraz nie chcę żeby tak było – powiedziała Swoboda.
Polka przyznała, że początek biegu nie poszedł do końca po jej myśli.
– Niby dobrze wyszłam z bloku, ale pierwszy krok nie napędził mnie tak jakbym chciała. Pewnie też nie rzuciłam się na metę. Nie zmienia to faktu, że jak na porę rozgrywania tego biegu to jestem po nim zadowolona – skomentowała polska sprinterka.
W półfinale rywalizacji sprinterek zameldowała się także Magdalena Stefanowicz, trzecia w piątej serii z czasem 7.26.
– Jestem bardzo zadowolona z tego biegu. Wypełniłam mój cel, czyli awans z dużym Q. Eliminacje były oczywiście ciężkie. Pojawił się stres. Natomiast miałam niezła reakcję startową. Mam nadzieję, że to było dobre przetarcie przed półfinałem – podkreśliła Stefanowicz.
Dobrą serię starów Polaków zapoczątkował w sobotnie przedpołudnie w Glasgow płotkarz Jakub Szymański. Co prawda po pierwszej próbie startu rekordzista Polski zobaczył żółtą kartkę, ale przy okazji ponownej procedury startu pewnie wyszedł z bloków i na mecie był drugi z czasem 7.57.
– Wydaje mi się, że ktoś mnie wyciągnął z tego bloku i moja reakcja była elektryczna, automatyczne. Na szczęście skończyło się na żółtej kartce, ale to była moja wina bo aparatura raczej nie kłamie. Musiałem po tej sytuacji opanować emocje i znowu pomyśleć dlaczego tu jestem. Na szczęście to wydarzenie nie wpłynęło na mnie negatywnie – powiedział Szymański.
Blisko dwie godziny po biegu arbitrzy zmienili jednak zdanie i żółta karta została Szymańskiemu cofnięta.
– Decyzją arbitra startu za winnego zajścia uznano biegnącego na siódmym torze Greka i to ostatecznie jemu zostanie przypisana żółta kartka – poinformował technical leader reprezentacji Polski Filip Moterski.
Reprezentant Polski przyznał, że jest bardzo dobrze przygotowany do startu w Glasgow.
– Mam tutaj życiową formę. Natomiast ten pierwszy bieg wykonałem na mega luzie. Jeśli w półfinale pobiegnę na 110% to będzie dla mnie satysfakcjonujące – zapowiedział podopieczny Mikołaja Justyńskiego.
Celem dla Szymańskiego jest start w finale, ale marzeniem też poprawienie rekordu Polski.
– Finał w takiej stawce byłby bajeczny. To mój największy cel. Wtedy można się bawić bieganiem. Start tam to będzie wielka przyjemność i satysfakcja – dodał Szymański.
Kilka chwil po biegu Szymańskiego w blokach startowych do pierwszej rundy rywalizacji na dystansie 60 metrów przez płotki zameldował się Krzysztof Kiljan. Drugi z naszych reprezentantów nie ustrzegł się drobnych błędów, ale finiszował trzeci i z czasem 7.67 awansował do wieczornego półfinału.
– Widziałem tylko jedną powtórkę tego biegu, więc muszę to sobie jeszcze wszystko dobrze przeanalizować. Brakowało mi w tym biegu takiej agresji, on był zbyt spokojny. Ale tak trzeba biegać eliminacje. Jeśli po spokojnym biegu uzyskuje czas 7.67 to wiem, że mogę jeszcze coś urwać. Nie był to idealny bieg, ale pewny. Taki jak wszystkie w tym sezonie. Nawet jeśli są drobne błędy to i tak udaje się pobiec poniżej 7.70 – powiedział Kiljan,
Nasz płotkarz przyznał, że celem na półfinał będzie dla niego poprawienie rekordu życiowego, który wynosi 7.59.
– Nie ukrywam, że przyjechałem tutaj poprawić życiówkę. Jeśli tego nie zrobię to ciężko będzie myśleć o awansie do finału. Mój cel na półfinał to pobiec bardziej agresywnie. Na pewno trzeba powalczyć. Dam z siebie wszystko bo jestem w stanie całkiem dużo urwać z rekordu życiowego – zapowiedział Krzysztof Kiljan.
Rywalizacja półfinałowa w biegach na 60 metrów oraz 60 metrów przez płotki w sobotni wieczór.