Drużyna BI Kielce ponownie drugą drużyną Europy.
W wielkim finale Ligi Mistrzów żółto-biało-niebiescy musieli uznać wyższość niemieckiego SC Magdeburg po dogrywce (29:30) i drugi rok z rzędu odebrali srebrne medale Champions League.
Dwanaście miesięcy bez jednego dnia drużyna BI Kielce czekała na szansę rewanżu za przegrany w dramatycznych okolicznościach finał Ligi Mistrzów przeciwko hiszpańskiej Barcelonie. 19 czerwca 2022 roku Barca zwyciężyła 37:35. 18 czerwca 2023 roku kielczanie ponownie wybiegli na parkiet w najważniejszym klubowym meczu Europy. Po drugiej stronie boiska czekał niemiecki SC Magdeburg.
Do końca regulaminowego czasu gry żadna z drużyn nie potrafiła już wypracować przewagi. 30 sekund przed końcem wciąż był remis (26:26). Na 16 sekund przed finałem o czas na żądanie poprosił trener Talant Dujshebaev, by zaplanować akcję na wagę tytułu, ale Magdeburg zdołał powstrzymać atak kielczan.
Jak finał Ligi Mistrzów z udziałem Barlinek Industria Kielce, to dogrywka. Tak było przeciwko Veszprem w 2016 roku, tak było przeciwko Barcelonie dwanaście miesięcy temu. Po pierwszych pięciu minutach doliczonego czasu rywale prowadzili najmniejszą z możliwych różnic (28:27).
W drugiej części dogrywki jako pierwsi szansę na atak otrzymali rywale. Michael Damgaard trafił na 29:27. Niestety, wypracowana przewaga wystarczyła rywalom, by ostatecznie zwyciężyć 30:29.
Trener Talant Dujshebaev oraz zawodnicy Arkadiusz Moryto i Alex Dujshebaev skomentowali przegrany mecz finału Ligi Mistrzów przeciwko SC Magdeburg (29:30).
Talant Dujshebaev, trener: Każdy oglądał mecz. Sami zmarnowaliśmy kilka sytuacji w końcówce i daliśmy szanse rywalom. Piętnastominutowy przestój nie był nam na rękę, bo wygrywaliśmy wtedy dwiema bramkami, a potem zaczęliśmy przegrywać. Ale niczego nie żałujemy. Do zobaczenia za rok.
Alex Dujshebaev, rozgrywający: Co mogę powiedzieć? To dla nas bardzo trudna sytuacja. Przegraliśmy jedną bramką, a równie dobrze mogliśmy wygrać. Zmarnowaliśmy stuprocentowe sytuacje, potem zabrakło trochę szczęścia. Magdeburg cały sezon grał niesamowicie, ale my mieliśmy swoje okazje, których nie wykorzystaliśmy. Gratulacje i szacunek dla rywali. Mieliśmy moment w meczu, gdy mieliśmy przewagę, ale potem przestój. Takie jest życie.
Arkadiusz Moryto, skrzydłowy: Czujemy wielki zawód. Człowiek nie wie, co teraz ze sobą zrobić. Nie wiem, czego nam zabrakło, może zimnej głowy. W ostatniej akcji regulaminowego czasu gry mieliśmy piłkę na zwycięstwo, ale nie udało się zamknąć meczu. W ostatnich minutach ciężko było przebić się przez obronę rywali.
SC Magdeburg – Kielce 30:29 (13:15, 26:26)
Kielce: Kornecki, Wolff, Błażejewski – Sanchez-Migallon, Olejniczak, Wiaderny, Kounkoud, Sićko, A. Dujshebaev, Tournat, Karacić, Moryto, D. Dujshebaev, Gębala, Karalek, Nahi
SC Magdeburg: Jensen, Portner – Meister, Chrapkowski, Musche, Kristjansson, Pettersson, Hornke, Weber, Mertens, Saugstrup, O’Sullivan, Bezjak, Smits, Damgaard, Bergendahl
(org.)