Polskie tenisistki przegrały z Kanadą w pierwszym swoim meczu w grupie C w Billie Jean King Cup Finals w Sewilli.
W piątek spotkają się z Hiszpankami, które w środę również uległy Kanadyjkom 0:3.
W pierwszym czwartkowym pojedynku singlowym Magdalena Fręch (PZT Team) przegrała z niżej notowaną w rankingu WTA Mariną Stakusic 6:4, 5:7, 3:6 [p trzygodzinnej walce. Losy zwycięstwa rozstrzygnęła Laylah Fernandez pokonując Magda Linette (AZS Poznań) 6:2, 6:3 w ciągu 92 minut.
W zamykającej czwartkową rywalizację grze podwójnej zawodniczki PZT Team – Katarzyna Kawa (BKT Advantage Bielsko-Biała) i Weronika Falkowska (KS Górnik Bytom) uległy Eugenie Bouchard i Gabrieli Dabrowski 2:6, 3:6.
Stakusic, choć jest sklasyfikowana w połowie trzeciej setki rankingu WTA, prezentuje wysoką formę. W środę zdobyła pierwszy punkt w pojedynku z Hiszpanią i podobnie było w piątek, choć początek układał się po myśli 63. na świecie Polki, która w pierwszym secie odskoczyła szybko na 5:2, zanim go wygrała 6:4.
W drugim Magdalena prowadziła już 4:2, ale Kanadyjka zaczęła grać niemal bezbłędnie, często pojawiała się przy siatce i dużo punktów zdobywała skutecznymi dropszotami. Wyrównała, a potem wyszła na 5:4 i 6:5, zanim w 12. gemie wypracowała dwie piłki setowe i przy pierwszej ustaliła wynik na 7:5, po godzinie i 57 minutach.
Na otwarcie decydującej partii Stakusic błyskawicznie odskoczyła na 3:0 z przewagą jednego „break pointa”, a potem przy stanie 4:1 nie wykorzystała dwóch szans na przełamanie Polki (na 5:1). Zaczęła się trochę spieszyć i chwilami psuła proste zagrania, a te błędy skutecznie wykorzystywała Fręch, która wyszła na 3:4.
Jednak Polak nie zdołała utrzymać swojego serwisu. Prowadząca 5:3 rywalka rozpoczęła swojego gema od straconego punktu, po czym rozstrzygnęła na swoją korzyść cztery kolejne wymiany i zakończyła przy pierwszym meczbolu trzygodzinny pojedynek.
W drugim meczu singlowym wystąpiły liderki obydwu drużyn, 24. W rankingu WTA Linette i 25. Fernandez. Już w gemie otwarcia Magda musiała bronić cztery „break pointy”, zanim rywalka zdołała ją przełamać, a po swoim podaniu wyszła na 2:0, z po drugim zdobytym „breaku” na 3:0.
Polka odrobiła stratę jednego przełamania i zrobiło się 1:3, ale znowu straciła podanie na 1:4.
Fernandez coraz pewniej czuła się na korcie i z coraz większą łatwością zdobywała kolejne punkty. Po własnym podaniu utrzymanym do zera odskoczyła na 5:1. Co prawda poznanianka zdobyła gema na 2:5, ale w kolejnym rywalka wykorzystała pierwszego setbola po 43 minutach gry.
Magda rozpoczęła drugą partię od kolejnej utraty serwisu i chwilę później Kanadyjka wyszła na 2:0. Dalej poznanianka z ogromnym trudem wygrywała swoje gemy na 2:3 i 3:4, ale przy podaniu przeciwniczki nie była w stanie jej zagrozić.
Przy stanie 5:3 Fernandez odskoczyła na 40-0, ale zakończyła spotkanie dopiero przy drugim meczbolu, po 92 minutach.
W tej sytuacji pojedynek debli nie miał już znaczenia dla końcowego sukcesu w spotkaniu. W piątek o godzinie 16 polskie tenisistki zagrają z Hiszpanią o drugie miejsce w grupie C.