Obowiązek pozostania w domu pozwala siatkarzom nie tylko na poświęcenie czasu rodzinie, ale również na realizację pasji, na które brakowało czasu w trakcie sezonu.
Tak jest m.in. u Mariusza Wlazłego, siatkarza PGE Skry Bełchatów.
Jak podkreśla kapitan i atakujący PGE Skry, podczas kwarantanny ma czas na rzeczy, które odkładał “na później”.
– Przede wszystkim poświęcam czas dzieciakom na zabawę połączoną z nauką i to wypełnia mi praktycznie cały dzień – opowiada Wlazły. – Przeplatam to jednak pracami w ogrodzie czy sprzątaniem w garażu.
Siatkarz pasjonuje się również fotografią.
– I mam wreszcie okazję, aby się tym zająć. Co prawda nie mogę robić zdjęć w plenerze, ale swobodnie poświęcam się obróbce przy komputerze. Do tego czytam książki, które czekały na swój odpowiedni moment – uśmiecha się Wlazły.
Mariusz Wlazły o wolnym czasie
Legenda PGE Skry nie ukrywa, że brakuje jej siatkówki.
– Tęsknię za treningami, takimi typowo siatkarskimi w hali czy siłowymi, a do tego za rywalizacją z kolegami, meczami i wydarzeniami sportowymi, w których brałem udział. Tak naprawdę brakuje mi wszystkiego, co wiąże się ze sportem – mówi Wlazły. – Jest to taka nienaturalna sytuacja, zupełnie inna, niż normalnie zakończony sezon. Myślę, że każdemu z nas jest przykro, smutno i brakuje tego, co w pewnym momencie musiało się skończyć.