Od początku 2021 r. we wrocławskim zoo na świat przyszło prawie pół tysiąca maluchów.
Wielu to przedstawiciele gatunków, którym grozi wymarcie. Ale Wrocław jest ważnym punktem w światowym systemie ratowania zagrożonych gatunków. Maluchy urodzone w naszym mieście zasilają hodowle zachowawcze na całym globie.
W styczniu urodził się długo wyczekiwany nosorożec indyjski. Dziewczyna otrzymała imię Kiran (promyk słońca) Takiego wydarzenia w 155-letniej historii wrocławskiego ogrodu zoologicznego jeszcze nie było. Córka Maruśki i Manasa to nadzieja na przetrwanie gatunku nosorożca indyjskiego, który w naturze zagrożony jest wyginięciem. Obecnie ich populacja w Indiach wynosi ok. 4 tys. osobników. Spotkać je można tylko w 66 ogrodach zoologicznych na świecie, a w ostatnim roku urodziło się zaledwie 7 maluchów.
Wielką sensację i zachwyt wzbudziły narodziny panter śnieżnych. Mila i Makalu przyszły na świat w maju. To długo wyczekiwany owoc miłości pary Nastazji i Nurka. Dwa lata zajęło, aby zwierzaki poczuły do siebie miętę. Pantery śnieżne, nazywane też irbisami, urodziły się w zoo dokładnie 26 maja.
– Te maluchy to prawdziwy skarb, bo pantery należą do znikającego gatunku. Zabijane są dla pozyskania futra i innych trofeów myśliwskich. Głodują z powodu braku pokarmu. Żywe i martwe trafiają do nielegalnego handlu. W naturze zostało ich zaledwie około 5 000 osobników, dlatego te narodziny są tak cenne – mówi Radosław Ratajszczak, prezes ZOO Wrocław – Wspaniały widok kociąt pantery śnieżnej powinien więc nie tylko cieszyć oko odwiedzających, ale też wybudzać refleksję na temat ochrony gatunkowej dzikiej przyrody.
Kolejnym niezwykłym gatunkiem rozmnożonym we Wrocławiu jest dzioborożec palawański. Wrocławski ogród, jako jedyny na świecie, doczekał się piskląt tego rzadkiego ptaka. W tym roku miało miejsce kolejne już, czwarte klucie dzioborożców.
Od początku roku doczekano się też ponad 20 piskląt pingwinów przylądkowych. To jedne z ulubionych zwierząt odwiedzających wrocławskie zoo i internautów. Tymczasem w naturze są one na skraju wymarcia. ZOO Wrocław prowadzi hodowlę zachowawczą jednego z gatunków tych cudownych zwierząt – pingwina przylądkowego, który w naturze zamieszkuje wybrzeża RPA. Z miliona par na przestrzeni ostatnich stu lat zostało zaledwie 17 tysięcy. Wymarło więc 98 proc. populacji tego gatunku!
Niedawno wrocławskie zoo powitało także na świecie gibona białopoliczkowego, przedstawiciela gatunku krytycznie zagrożonego wymarciem. W naturze zidentyfikowano zaledwie 150-160 osobników, a w ogrodach zoologicznych żyje ich nieco ponad 200. Dlatego przyjście na świat potomka Carusy i Xiena, jedynej pary gibonów białopoliczkowych w Polsce, to ogromny sukces.
Niemniej ważne jest również przyjście na świat foki pospolitej, kotika, bantengi, surykatek, zebr Chapmana, lemurów, czy niezwykle rzadkich płaszczek wstęgoogonowych oraz wielu, wielu innych gatunków.
– Hipopotam karłowaty na Mauritiusie, kaczki Mellera w Singapurze, oryksy szablorogie w Indonezji, wari biało-czarne w Kanadzie, żaby z Titicaca w Anglii – wymienia prezes Ratajszczak. – Tylko w tym roku wrocławskie zoo wysłało ponad 70 transportów zwierząt w świat.
Ogrody zoologiczne, które realizują misję ochrony ginących gatunków, takie jak ZOO Wrocław, nie odławiają zwierząt z natury. Nie handlują też nimi, ani ich nie kupują. Wymieniają się nimi, a wymiany te mają charakter darowizn lub depozytów. W ten sposób rozwijane są różnorodne genetycznie populacje, które chronią wiele gatunków przed całkowitym zniknięciem z Ziemi. Wrocławski ogród współpracuje z kilkuset ośrodkami na świecie.
Pamiętajcie, że odwiedzając ogród zoologiczny, wspieracie ratowanie ginących gatunków. Jeśli wybierzecie bilet droższy o 1 zł, zebrana w ciągu roku w ten sposób kwota zostanie przeznaczona na pomoc organizacjom, które ratują zwierzęta w ich środowisku naturalnym.