Przemyt 14 kg pijawek udaremnili funkcjonariusze Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej (NOSG) i lubelskiej Krajowej Administracji Skarbowej (KAS).
Ujawnione zwierzęta należą do gatunków chronionych Konwencją Waszyngtońską (CITES).
Na pijawki funkcjonariusze natrafili w trakcie kontroli autokaru wjeżdżającego z Ukrainy przez przejście graniczne w Hrebennem. Zwierzęta ukryte były w workach w jednym z bagaży. Łącznie funkcjonariusze ujawnili 14 kg pijawek, co odpowiada kilkunastu tysiącom sztuk.
![](https://kronika24.pl/wp-content/uploads/2021/05/12-194226.jpg)
W związku z przemytem przeciwko kierowcy autokaru, 42-letniemu obywatelowi Ukrainy, funkcjonariusze KAS wszczęli postępowanie karne skarbowe, zajmując na poczet kary 4 tys. złotych. Mężczyzna wyjaśnił, iż przesyłka została nadana we Lwowie i miała zostać odebrana w Warszawie Zachodniej przez nieznaną mu osobę. Miały się w niej znajdować robaki na ryby. Ze wstępnych ustaleń wynika, że ujawnione pijawki należą do gatunków objętych ochroną Konwencji Waszyngtońskiej.
Konwencja CITES reguluje przemieszczanie przez granice ponad 5 tys. gatunków zwierząt i ponad 28 tys. gatunków roślin. Każdego roku te liczby rosną.
Przywóz z krajów trzecich na teren Unii Europejskiej lub wywóz z Unii Europejskiej okazów CITES jest możliwy na podstawie wydanych wcześniej zezwoleń i świadectw. Brak takich dokumentów podczas przewozu skutkuje obligatoryjną konfiskatą okazów CITES, karą grzywny, a nawet karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.
![](https://kronika24.pl/wp-content/uploads/2021/05/7-194262.jpg)
Kastet jako broń biała wymaga zezwolenia
9 maja funkcjonariusze z Placówki Straży Granicznej w Poznaniu-Ławicy zostali poinformowani przez pracownika Straży Ochrony Lotniska o ujawnieniu kastetu.
Właścicielem kastetu był 36–letni Polak, który udawał się do Dublina. Mężczyzna oświadczył, iż kastet kupił w jednym ze sklepów. Przedmiot został zatrzymany, ponieważ mężczyzna nie miał wymaganego zezwolenia na jego posiadanie i wywóz poza granice naszego kraju, natomiast jego właściciel udał się w dalszą podróż.
Warto przypomnieć w kastet wprawdzie pomimo tego, że jest tak powszechnie dostępny zgodnie z art. 4 ust. 1 pkt 4a ustawy z dnia 21 maja 1999 r. o broni i amunicji nosi znamiona broni białej i należy mieć stosowne zezwolenie na jego posiadanie i wywóz poza granice Polski. W innym przypadku można liczyć się z poważnymi konsekwencjami.
Interwencja na pokładzie samolotu lecącego z Londynu
Funkcjonariusze z Placówki Straży Granicznej we Wrocławiu-Strachowicach kolejny już raz interweniowali na pokładzie samolotu wobec agresywnego pasażera, który nie stosował się do poleceń kapitana.
We wtorek 11 maja funkcjonariusze Straży Granicznej z placówki we Wrocławiu-Strachowicach otrzymali informację z prośbą o interwencję na pokładzie samolotu lecącego z Londynu do Wrocławia wobec agresywnego pasażera, który nie chciał podporządkować się wydawanym przez załogę samolotu poleceniom.
Lecąc samolotem z Londynu 42-letni pasażer pomimo wielokrotnego upominania przez załogę samolotu nie chciał wypełnić karty lokalizacyjnej, dodatkowo ubliżał załodze demonstrując w ten sposób swoje niezadowolenie. Na prośbę kapitana statku funkcjonariusze Zespołu Interwencji Specjalnych wkroczyli na pokład samolotu. Pasażer w asyście funkcjonariuszy został wyprowadzony z samolotu i doprowadzony do pomieszczeń służbowych. Z uwagi na to, iż pod opieką funkcjonariuszy Straży Granicznej 42-latek był bardzo spokojny, nie trzeba było stosować wobec niego środków przymusu bezpośredniego.
Mężczyzna za swoje zachowanie na pokładzie samolotu ukarany został mandatem karnym.
![](https://kronika24.pl/wp-content/uploads/2021/05/13-194146.jpg)
Drops zwąchał tabletki
Mężczyzna, który przyjechał na Lotnisko Chopina po rodziców przylatujących z USA zamiast wrócić z nimi do domu trafił w ręce funkcjonariuszy Straży Granicznej a następnie Policji. Wszystkiemu „winien” był Drops i jego nos.
Drops to owczarek niemiecki specjalizujący się w wykrywaniu narkotyków pełniący służbę w Straży Granicznej w Placówce Warszawa-Okęcie. Wczoraj wraz ze swoim przewodnikiem patrolował ogólnodostępną halę przylotów Lotniska Chopina. Pośród wielu osób tam przebywających zwrócił uwagę na młodego mężczyznę, którego zgodnie z tym jak został wyszkolony oznaczył, jako osobę, która może posiadać substancje zabronione w myśl Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii z dnia 29.07.2005r.
Zapytany przez funkcjonariusza mężczyzna czy posiada przy sobie jakieś substancje zabronione powiedział, że ma przy sobie tabletki ecstasy, po czym wyjął dwie sztuki z kieszeni. Podczas dalszych czynności przy mężczyźnie i w jego samochodzie ujawniono łącznie 15 i pół tabletki ecstasy (jak poinformował mężczyzna) oraz pół grama suszu roślinnego.
Mężczyzna wraz z ujawnionymi przy nim substancjami został przekazany funkcjonariuszom policji z Komisariatu Policji Portu Lotniczego Warszawa Okęcie.
Kobieta żartowała, mężczyzna nie słuchał poleceń. Samoloty odleciały bez nich
Do dwóch interwencji Straży Granicznej doszło podczas długiego majowego weekendu na lotnisku w Gdańsku. Obywatelka Ukrainy zgłosiła bombę w swoim bagażu. 34-letni Polak został wycofany z rejsu, mimo to próbował dostać się do samolotu.
Mężczyzna miał 2 maja polecieć do Szwecji. W trakcie kontroli kart pokładowych pracownik obsługi zdecydował, że pasażer nie zostanie dopuszczony do lotu. Powodem było znaczne upojenie alkoholowe mężczyzny i utrudniony z nim kontakt. 34-latek jednak zlekceważył zakaz i ruszył w kierunku płyty lotniska. Wtedy wezwano strażników granicznych z Zespołu Interwencji Specjalnych. Funkcjonariusze sprawdzili trzeźwość niesfornego podróżnego. Mieszkaniec woj. pomorskiego miał prawie 2,5 promila alkoholu w organizmie. Został przewieziony do Pogotowia Socjalnego dla Osób Nietrzeźwych w Gdańsku.
Dzień później funkcjonariusze interweniowali wobec 40-letniej kobiety, która zamierzała polecieć do Kijowa. W trakcie odprawy bagażowej obywatelka Ukrainy stwierdziła, że w swoim bagażu ma bombę. Pirotechnicy Straży Granicznej szczegółowo sprawdzili rzeczy podróżnej, nie było w nich nic niebezpiecznego. W trakcie rozmowy 40-latka przyznała, że to miał być tylko żart. Ukarano ją mandatem w wysokości 500 zł. Kapitan samolotu zdecydował, że kobieta nie zostanie wpuszczona na pokład.
(SG)