Iga Świątek w ćwierćfinale zakończyła występ w turnieju WTA 500 w Tokio.
Najwyżej rozstawiona tenisistka przegrała w piątek z Rosjanką Weroniką Kudermetową (8.) 2:6, 6:2, 4:6 po 2 godzinach i 21 minutach.
Jak to jest, że innym tenisistom nie przeszkadza rywalizacja z białoruskimi i rosyjskimi zawodnikami?! Hańba! Mamona musi zgadzać się, niestety! Jest coś takiego jak bojkot!
Już w gemie otwarcia Polka znalazła się w tarapatach, bowiem obroniła dwa „break pointy”. Ale przy trzecim rywalka zdołała przełamać jej podanie. Kilka chwil później Weronika pewnie utrzymała własne podanie.
Ponownie Iga straciła serwis w trzecim gemie (była to trzecia z 5 szans wykorzystanych przez przeciwniczkę), a po kolejnym gemie zrobiło się już 0:4. Dalej gra toczyła się zgodnie z regułą własnego serwisu.
Przy stanie 5:2 Kudermetowa nie wykorzystała dwóch setboli, ale przy trzeciej okazji, po 44 minutach gry, rozstrzygnęła na swoją korzyść losy pierwszej partii.
Początek drugiego seta należał do Świątek, która szybko odskoczyła na prowadzenie 3:0 z przewagą jednego „breaka”. W pierwszym gemie nie straciła nawet jednej piłki, w drugim oddała jeden, a w trzecim dwa punkty.
Kudermetowa przerwała tę zwycięską serię wiceliderki rankingu WTA wychodząc na 1:3, a potem na 2:4 choć z jeszcze większym trudem. Przy stanie 2:5 i własnym serwisie zdobyła tylko jeden punkt i przegrała całą partię 2:6 po godzinie i 25 minutach.
Decydujący set był najbardziej wyrównany i najdłuższy, bo trwał 55 minut. A kluczowy dla jego losów i całego meczu okazał się już trzeci gem, w którym Polka na przemian zdobywała i traciła punkty przez niestabilny serwis. Tę chwilę słabości wykorzystała rywalka przy trzeciej okazji do przełamania.
W kolejnych gemach obie tenisistki pewnie utrzymywały podania, ale to Świątek cały czas miała w perspektywie konieczność odrobienia straty „breaka”. Jednak widać było, że za często zawodzi ją return, ale to też był skutek coraz większej pewności serwisu Weroniki (w sumie miała 4 asy i dwa podwójne błędy, a Polka 1 asa i sześć podwójnych błędów).
Ostateczny dowód tego zademonstrowała w ostatnim hemie, przy 5:4 odskoczyła na 40-15 i chwilę później wykorzystała pierwszego z dwóch meczboli, po dwóch godzinach i 21 minutach gry. Zawodniczki te spotkały się po raz piąty, a w dotychczasowych pojedynkach Iga nie straciła seta, a oddała rywalce tylko 10 gemów.
Był to drugi mecz Świątek w Tokio, bowiem na otwarcie miała „wolny los”, a w środę pokonała w 1/8 finału Japonkę Maię Montanę 6:4, 7:5.
WTA 1000 w Pekinie
Teraz Iga przeniesie się do Pekinu, gdzie w poniedziałek rozpocznie się turniej rangi WTA 1000. Oprócz niej wystąpi w nim Magda Linette (AZS Poznań), a już jutro przed szansą na przejście eliminacji stanie Magdalena Fręch (PZT Team/KS Górni Bytom).
W meczu o miejsce w turnieju Fręch zagra z Amerykanką Claire Liu. Wcześniej Polska pokonała Diane Parry 6:4, 6:4.