Startując w finałowej rundzie Rajdowych Mistrzostw Świata Kajetan Kajetanowicz i Maciej Szczepaniak mieli już zagwarantowane podium na koniec sezonu kategorii WRC 2.
Polacy zajmowali trzecie miejsce i podjęli rękawice w walce o tytuł mistrzowski, który cały czas był w zasięgu. Duet ten solidnie przygotował się do zawodów, które po 12 latach przerwy wróciły do kalendarza. Niestety, walcząc o zwycięstwo, wypadł z trasy na piątkowym etapie, uszkadzając swój samochód.
Pierwszy przejazd próby Isegami’s Tunnel przyniósł sporo dramatów. Ponad dwie minuty stracił ośmiokrotny mistrz świata Sebastien Ogier, spłonął także samochód Daniego Sordo. Niestety, wśród pechowców znalazł się także Kajetan Kajetanowicz. Pilotowany przez Macieja Szczepaniaka ustronianin uszkodził swój samochód na szesnastym kilometrze. Zniszczenia okazały się na tyle poważne, że Polacy nie byli w stanie kontynuować zawodów. W samochodzie doszło do uszkodzenia klatki bezpieczeństwa.
Reprezentanci Polski rozpoczęli swój sezon Rajdowych Mistrzostw Świata od startu w Chorwacji, gdzie zajęli drugie miejsce. Sukces ten powtórzyli również w Portugalii, a w legendarnym Rajdzie Safari odnieśli spektakularne zwycięstwo. Po piątym miejscu w Estonii Kajto dorzucił do swojego dorobku drugie miejsce w Rajdzie Nowej Zelandii. Szóste miejsce w Katalonii dało mu ważne punkty przed ostatnim rajdem sezonu i zagwarantowało miejsce na trzecim podium w klasyfikacji rocznej Rajdowych Mistrzostw Świata WRC 2. Kajetan i Maciej są jedynymi w stawce zawodnikami, którzy stają na podium już po raz czwarty z rzędu!
Walczyliśmy z całych sił ?
Dziękuję, że jesteście z nami! ? pic.twitter.com/MsrS55ni0I— Kajetan Kajetanowicz (@Kajto_pl) November 11, 2022
– Przystępując do Rajdu Japonii, wiedziałem, że nie będzie tu miejsca na kalkulacje i od samego początku będziemy musieli podjąć nieco większe ryzyko. Z takim nastawieniem przystąpiliśmy do pierwszego piątkowego odcinka specjalnego, który jednocześnie okazał się dla nas ostatnim w tym, mimo wszystko, bardzo udanym sezonie. Na szesnastym kilometrze uszkodziliśmy naszą rajdówkę i powrót do rywalizacji okazał się niemożliwy. Chyba nigdy tak trudno nie przychodziło mi powiedzieć, że „takie właśnie są rajdy”. Jestem rozczarowany, ale dumny z całego mojego zespołu, bo wykonaliśmy w tym sezonie fantastyczną pracę – tego oraz czwartego z rzędu podium na koniec roku Rajdowych Mistrzostw Świata nikt nam nie odbierze. Wiele miesięcy temu jak Dawid rzuciliśmy wyzwanie Goliatowi, walcząc z najlepszymi załogami globu oraz fabrykami. Mamy świadomość, że wracamy z tej walki do domu z tarczą. Dziękuję za cały ten sezon naszym kibicom i partnerom, którzy tak jak ja przeżywali i emocjonowali się każdym kilometrem tegorocznej rywalizacji – bez Was nie byłoby nas tutaj. Dziękuję również mojej rodzinie za nieustanne wsparcie i wyrozumiałość. Choć to wszystko dla mnie trudne, to moja miłość do rajdów nie gaśnie i póki to uczucie będzie mnie zagrzewało do walki, to w pełni zmotywowany będę stawał na starcie każdego kolejnego odcinka specjalnego – podsumował Kajetan Kajetanowicz.