Linette i Begu otworzą mecz BJKC w Radomiu
Pojedynek Magdy Linette z Iriną-Camelią Begu rozpocznie w piątek, o godzinie 13.00, dwudniową rywalizację meczu Polska – Rumunia w ramach Billie Jean King Cup. Po nich na kort w Radomskim Centrum Sportu wyjdą liderka rankingu WTA – Iga Świątek i Mihaela Buzarnescu.
Drugiego dnia, o godzinie 11.00, rywalizacja zostanie wznowiona, a jako pierwsze zagrają Iga Świątek i Irina-Camelia Begu. Potem dojdzie do pojedynku Magdy Linette z Mihaelą Buzarnescu.
Jeśli będzie wynik 2:2 zostanie rozegrany mecz deblowy, do którego kapitan Dawid Celt wstępnie nominował Magdalenę Fręch i Alicję Rosolską. Po drugiej stronie siatki staną Andreea Mitu i Andreea Prisacariu.
Dawid Celt, kapitan reprezentacji Polski
– Możemy powiedzieć, że potrenowaliśmy przez ostatnie dni całkiem solidnie. Staraliśmy się jak najlepiej wykorzystać czas przed meczem, zaaklimatyzować się do warunków w Radomiu. Nie mieliśmy go za dużo, ponieważ dziewczyny wracały ze Stanów Zjednoczonych. Jetlag to jedna rzecz, a druga to przejście z kortów otwartych do hali, co też wymaga czasu adaptacji. Pracujemy nad tym wszystkim, staramy się jak najlepiej przygotować do meczu, żeby jak najlepiej zaprezentować się w piątek i sobotę.
– Generalnie staram się podpatrywać ludzi, którzy w danej dziedzinie życia osiągają sukces, bo zawsze można coś wyciągnąć dla siebie. Oczywiście, piłka nożna to nie tenis w wydaniu reprezentacyjnym. Charakter mojej pracy i trenera reprezentacji Polski w piłce nożnej na pewno bardzo się różni. Bywam na meczach, bo lubię piłkę nożną. Lokalny patriotyzm przemawia, żeby chodzić na mecze Rakowa Częstochowa, więc jak mam okazję, to się pojawiam, a jak jeszcze Raków ogrywa Legię, to w ogóle zwycięstwo smakuje podwójnie.
– Bardzo się cieszę, że Iga wróciła do drużyny, to dla nas ważne. Przez te 2 lata dużo się zmieniło, zwłaszcza w życiu zawodowym Igi, bardzo się rozwinęła, natomiast odnoszę wrażenie i myślę, że drużyna się ze mną zgodzi, że to jest cały czas ta sama Iga. Trochę zwariowana, czasami taka osoba, za którą ciężko nadążyć, której trzeba parę rzeczy przypomnieć, ale nie odczuwam, że mam do czynienia z dziewczyną, która aktualnie jest najlepsza na świecie, która wygrała turniej wielkoszlemowy i przed którą pisze się wspaniała przyszłość.
Iga Świątek, liderka rankingu WTA Tour
– Te rozgrywki zawsze są wyjątkowe, czułam to jak jeszcze nie miałam tak dobrego rankingu, czy jak grałyśmy swoje mecze za granicą. Na pewno czuć wsparcie całej drużyny. Jesteśmy przyzwyczajone do gry indywidualnie, więc fajnie jest przez tydzień poczuć ten team spirit. Głównie jestem podekscytowana na to, że będzie sporo kibiców i na to, że Polacy będą nas wspierać. Z racji tego, że gramy u nas, to będzie zupełnie inna atmosfera. Z mojego doświadczenia, jak ostatni raz grałam w Zielonej Górze, to dołożyło mi to trochę presji, ale teraz mam już takie doświadczenie, że będę mogła skupić się na grze i czerpać dużo pozytywnej energii z trybun. Sama jestem ciekawa, czy poradzę sobie z tym wyzwaniem.
– Będę miała trochę mniej czasu na regenerację po piątkowym meczu, ale wydaje mi się, że nie będzie to miało wpływu na moją dyspozycję w sobotę, bo już w tym sezonie miałam różne sytuacje i wiem, że fizycznie umiem sobie poradzić ze wszystkim.
– Szczerze mówiąc, pierwsze dni były chaotyczne i było dużo emocji, ale z drugiej strony byłam w trakcie turnieju, więc moim głównym celem było skupienie się na Miami Open i bardzo dobrze mi to wyszło. Właściwie dopiero po turnieju dopuściłam do siebie myśli o tej sytuacji i o tym, co się teraz zmieni, ale przyznam, że nadal mam takie same cele, tak samo pracuję i jestem tą samą osobą, więc czuje się stabilnie i nie zachwiało to niczym. To raczej dodatkowa motywacja, dzięki której chce się więcej. Cieszę się, że miałam chwilę przerwy, żeby się zregenerować przed BIllie Jean King Cup.
– Jeśli chodzi o losowanie, jak już poznałyśmy skład drużyn, to spodziewałyśmy się jak te mecze będą wyglądały, więc dzisiejsze losowanie raczej mnie nie zaskoczyło. Jeśli chodzi o skład Rumunek, to była to pewna niewiadoma, chociaż dziewczyny dały znać dość wcześnie, że nie wystąpią. Na pewno kolejny mecz przeciwko Simonie Halep czy Soranie Cirstei, z którą grałam na Australian Open, byłby ogromnie wymagający, ale tak samo te mecze mogą się okazać bardzo wymagające. Billie Jean King Cup to taki turniej, w którym nie do końca rankingi mają znaczenie. Czasami grałam bardzo wyrównane mecze z zawodniczkami, które miały o wiele niższy ranking, bo ten turniej rządzi się zupełnie innymi prawami, więc tutaj zostawię trenerowi ocenę jak czysto sportowo może to wyglądać. Ja do meczu podejdę tak samo jak do innych, niezależnie od tego z jaką przeciwniczką będę grała.
– Szczerze mówiąc, wcześniejsze moje doświadczenia nie mają znaczenia, ponieważ grałam z Begu na Wimbledonie, więc to była zupełnie inna nawierzchnia. Teraz zagramy na korcie twardym, który jest dość wolny. Musimy przygotować się na nowo, jeśli chodzi o taktykę, a głównym założeniem będzie przygotować się do Buzarnescu, która jest leworęczna, ale mamy Maję, która na pewno sprawi, że będę bardzo dobrze przygotowana do leworęcznej rotacji. Przyznam się, że dla mnie najważniejszym zadaniem jest kontynuowanie tego, co robiłam wcześniej, czyli koncentrowaniu się na sobie, grać agresywnie i mieć inicjatywę. Na pewno będę miała założenia taktyczne, ale jednak skupiam się na tym, żebym to ja prowadziła mecz i zobaczymy jaki to przyniesie skutek. Będziemy miały trenera na ławce, który może zainterweniować i dać nam kilka rad, więc jest to bardzo komfortowa sytuacja.
Magda Linette (AZS Poznań)
– Każdy z nas chciałby, żebym jak najlepiej rozpoczęła dla nas ten mecz, ja również. Myślę, że zrobimy wszystko, żebym była gotowa i tym samym ułatwiła zadanie Idze.
– Z Iriną Begu grałam kilka razy i wielokrotnie trenowałam, więc znamy się bardzo dobrze. Nawet z Dawidem graliśmy przeciwko niej w Cleveland całkiem niedawno i myślę, że wyciągniemy z tego spotkania wnioski. Co do Mihaeli Buzarnescu to już dawno z nią nie grałam, więc na pewno będziemy musieli sobie przypomnieć jej styl. Na Tourze cały czas jesteśmy w tym samym towarzystwie, razem trenujemy, więc zarówno ja je znam, ale one też mnie dobrze znają.
Magdalena Fręch (KS Górnik Bytom)
– Ze spokojem robię swoje i przede wszystkim jestem przygotowana, jeżeli odpukać, coś by się stało, żeby zagrać. Będę gotowa, żeby wyjść i zagrać w meczu, w którym będę potrzebna.
– Osiągnęłam cel, który sobie założyliśmy wspólnie ze sztabem i teraz mamy kolejne. Staram się osiągać to, co sobie założymy wcześniej i na tym się koncentruję. Dziewczyny są dla mnie motywacją, żeby wspiąć się jeszcze wyżej.
Alicja Rosolska (KT Warszawianka)
– Przede wszystkim bardzo dziękuję za policzenie tych lat. Zastanawialiśmy się właśnie, które urodziny obchodzę z drużyną. Będziemy świętować, jeśli wygramy, bo tak naprawdę tutaj liczy się zwycięstwo całej drużyny. O swoim indywidualnym jubileuszu, będę myśleć w domu.
– Będziemy obserwować zawodniczki jak będą grać mecze singlowe, jak będę prowadzić grę na tej nawierzchni i jakie uderzenia lubią. Osobiście, większość tych dziewczyn znam, jedyną niewiadomą jest dla mnie Andreea Prisacariu, ale Maja ponoć bardzo dobrze ją zna, więc na pewno pochwali się z nami swoim doświadczeniem. Z resztą grałam debla w parze, więc bardzo dobrze je znam.
Maja Chwalińska (BKT Advantage Bielsko-Biała)
– Założyliśmy z teamem, że celem na ten sezon jest załapanie się do kwalifikacji na Wimbledon i później na US Open. Mam nadzieję, że jeszcze uda mi się poprawić swój ranking, bo na ten moment nie jest on do końca pewny i jestem na skraju eliminacji, ale robimy wszystko, żeby ten cel osiągnąć.
Ramowy plan gier:
15.IV – piątek, 13.00
Magda Linette – Irina-Camelia Begu
Następnie
Iga Świątek – Mihaela Buzarnescu
16.IV – sobota, 11.00
Iga Świątek – Irina-Camelia Begu
następnie
Magda Linette – Mihaela Buzarnescu
następnie
Magdalena Fręch, Alicja Rosolska – Andreea Mitu, Andreea Prisacariu