Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski złożył życzenia chrześcijanom obrządku zachodniego razem z życzeniami Wesołych Świąt.
„Drogi narodzie!
Obecnie miliony ludzi na Ukrainie i na świecie świętują Boże Narodzenie. Pojawienie się syna bożego dało ludziom nadzieję na zbawienie, wiarę w zwycięstwo dobra i miłosierdzia.
Niestety wszystkie święta mają w tym roku dla nas gorzki posmak. I inaczej możemy poczuć tradycyjnego ducha świąt. Obiad przy rodzinnym stole nie może być już tak smaczny i ciepły. Obok niego mogą być puste krzesła. A nasze domy i ulice nie mogą być tak jasne. A dzwonki bożonarodzeniowe mogą dzwonić mniej głośno i to – przez syreny nalotów lub – co gorsza – strzały i eksplozje. A wszystko to razem może stanowić wielkie zagrożenie. To jest rozpacz. W siłach wyższych i ich potędze, w dobroci i sprawiedliwości na świecie. Utrata nadziei. Utrata miłości. Gubię się…
Ale czyż nie tego właśnie pragną w swej istocie zło i ciemność, które przyszły przeciwko nam?
Walczymy z nimi od ponad 300 dni i ośmiu lat. I czy pozwolimy im osiągnąć to, czego chcą?
W tej bitwie mamy kolejną potężną i skuteczną broń. Młot i miecz naszego ducha i świadomości. Mądrość Boga. Odwaga i waleczność. Cnoty, które skłaniają nas do czynienia dobra i zwyciężania zła.
Głównym aktem odwagi jest wytrwałość i mimo wszystko doprowadzenie swojej pracy do końca. Prawda oświetla naszą drogę. Znamy ją. Chronimy ją. Nasza prawda jest walką o wolność. Wolność ma wysoką cenę. Ale niewola ma jeszcze wyższą.
Wiara i cierpliwość oświetlają nam drogę. Cierpliwość i wiara. To są bliźniacze siły. Jak powiedziano, „lepszy jest ten, kto panuje nad sobą, niż zdobywca miasta”. Wytrzymywać nie znaczy akceptować okoliczności. Cierpliwość sprawia, że nie dopuszczamy do naszych umysłów żadnych wątpliwości ani strachu. To wiara we własne siły.
Zło nie ma silniejszej broni niż zbroja, którą dał nam Bóg. Zło przebija się przez tę zbroję jak kamienna ściana. Widzieliśmy to już nie raz. Przetrwaliśmy początek wojny, przetrwaliśmy ataki, groźby, szantaż nuklearny, terror, ataki rakietowe. Wytrzymajmy tę zimę. Bo wiemy o co walczymy.
Idziemy naprzód przez ciernie do gwiazd, wiedząc co czeka na końcu drogi. Bóg jest sprawiedliwym sędzią, który nagradza dobro, a karze zło. Po której jesteśmy stronie to jest oczywiste. Kto jest kim w tej bitwie jest oczywiste. Dowodów na to jest co najmniej siedem – są one znane: „… oczy są wyniosłe, mowa fałszywa, ręce co krew niewinną przelewają, mózgi co knują złe plany, nogi co prędko biegną do złego, czyny co sieją niezgodę, serca które są pełne nienawiści”. Sprzeciwiamy się temu wszystkiemu. I jest przykładem dla innych. Wierni, czyli ci, którzy naprawdę wierzą, muszą być światłem dla reszty świata. Od ponad 300 dni Ukraińcy do tego dążą, udowadniają to, służą jako przykład dla innych. Nie jesteśmy sprawiedliwi, nie jesteśmy święci, ale zdecydowanie walczymy o dobro i walczymy o światło. Z wiarą w biblijne proroctwo: „Niech się wzniesie każda dolina, niech się zstąpi każda góra i pogórze, niech się urwie w równinę, a pasma górskie w dolinę. Ludzie, którzy chodzą w ciemności, ujrzą wielkie światło, a nad tymi, którzy siedzą na skraju cienia śmierci, zaświeci im światło! Ponieważ narodziło się nam Dziecko, syn boży nam dany!”
Wierzymy, że łzy zostaną zastąpione radością, po rozpaczy nadzieja, a śmierć zwycięży życie.
Drodzy Ukraińcy!
Spotykamy się dziś i świętujemy w trudnych okolicznościach. Ktoś dziś zobaczy pierwszą gwiazdę na niebie nad Bachmutem, Rubiżnym i Kreminną. Wzdłuż tysięcy kilometrów linii frontu. Ktoś jest na autostradzie, w drodze z granicy ukraińsko-polskiej do obwodu chersońskiego lub Zaporoża. Ktoś zobaczy ją przez dziury w zniszczonym kulami dachu jego własnego domu. Na Zakarpaciu, Bukowinie, Obwodzie Lwowskim, Obwodzie Frankowskim i wielu innych obwodach. Ktoś usłyszy „Schedryka” w innym języku – w Warszawie, Berlinie, Londynie, Nowym Jorku, Toronto i wielu innych miastach i krajach. I ktoś spotka się w te święta w niewoli, ale niech pamięta, że my też idziemy po tych naszych, przywrócimy wolność wszystkim Ukraińcom.
Bez względu na to, gdzie jesteśmy, dziś będziemy razem. I razem spojrzymy na wieczorne niebo. I razem będziemy wspominać poranek 24 lutego. Przypomnijmy sobie, ile minęło. Wymienimy „Azovstal”, Irpin, Bucza, Kramatorsk, Żmiiny, Czornobajewka, Izyum, Chersoniu. Składamy życzenie. Jeden za wszystkich. I poczujemy radość. Jeden za wszystkich. I zrozumiemy prawdę. Jeden za wszystkich. O tym, że żadne drony kamikadze nie są w stanie zgasić gwiazdy bożonarodzeniowej. Jego blask zobaczymy nawet pod ziemią, w schronie przeciwbombowym. Napełnimy nasze serca ciepłem i światłem. Żadne „Sztylety” nie mogą ich zranić. Złamią się przeciwko naszemu stalowemu duchowi. A nasza walka będzie trwała bez przerwy. Nie zagrażają jej planowane lub awaryjne wyłączenia. I nigdy nie zabraknie nam odwagi i niezłomności.
Doświadczyliśmy wielu gorzkich wiadomości i zasłużenie otrzymamy dobre wieści. Zaśpiewamy kolędy – jak zwykle wesoło – głośniej niż dźwięk generatora. Usłyszymy głosy i pozdrowienia bliskich – w naszych sercach, nawet jeśli połączenie i Internet nie działają. I nawet w całkowitej ciemności odnajdziemy się, by mocno się przytulić. A jeśli nie ma upału, będziemy się przytulać przez długi czas, aby się ogrzać.
Będziemy obchodzić nasze święta! Jak zawsze. Będziemy się uśmiechać i być szczęśliwi. Jak zawsze. Różnica jest jedna: nie będziemy czekać na cud, bo sami go tworzymy.
Chrystus się narodził! Chwalmy go!”