WARSZAWA

Siedlce. Ratownik ugodzony nożem nie żyje. Napastnik krzyczał: I tak Was pozabijam!

Mazowieckie

Policjanci w Siedlcach (woj. mazowieckie) zatrzymali 57-latka, który śmiertelnie zranił nożem udzielającego mu pomocy ratownika medycznego.

Sprawca w stanie nietrzeźwości (ponad 2 promile w organizmie) przewieziony został do szpitala, gdzie cały czas przebywa pilnowany przez policjantów.

25 stycznia ok. godz.18.30 na ul. Sobieskiego w Siedlcach w trakcie udzielania pomocy przez ratowników medycznych mężczyzna, który sam wezwał do siebie pomoc, zaatakował nożami dwóch ratowników. Jeden z nich 64-latek został ugodzony w klatkę piersiową i po przewiezieniu do szpitala zmarł. Drugi 28-letni ratownik został zraniony w nadgarstek i wymagał zaopatrzenia medycznego. Podejrzany został obezwładniony przez drugiego z medyków. Sprawca miał rany głowy.

W mieszkaniu, w którym doszło do ataku, czynności pod nadzorem prokuratora prowadzili policjanci. Wykonano oględziny miejsca i zabezpieczono m.in. dwa noże, którymi prawdopodobnie zaatakował sprawca.

Napastnik krzyczał: „I tak Was pozabijam!”.

Krajowa Izba Ratowników Medycznych napisała: „Pomimo przepisów chroniących ratowników medycznych, zwracamy uwagę na kary, jakie są zasądzane przez sądy. Kary te nie są odstraszające dla potencjalnych agresorów”.

„Ta zbrodnia musi być dla nas dzwonkiem alarmowym i zapoczątkować konieczne zmiany legislacyjne, zapewniające bezpieczeństwo ratownikom” – napisała minister zdrowia Izabela Leszczyna.

Pokaż więcej

redakcja

Kronika24.pl - TYLKO najważniejsze informacje z Polski i ze świata!

Powiązane artykuły

Jeden komentarz

  1. Skoro sam wezwał ratowników a później „zaatakował” to znaczy że coś się wydarzyło pomiędzy telefonem o ratunek a atakiem, może to on się bronił i został zaatakowany? rozumiem obronę konieczną ale trochę jednak przesadził. Dajmy pracować prokuraturze oni dojdą co tam się wydarzyło, może wcale „napastnik” nie jest taki zły jak go media opisują, a cała sytuacja nie jest czarno-biała.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button