Trzy dni zmagań, cztery wygrane i dwa przegrane spotkania.
Reprezentacja Polski kobiet w rugby 7 zakończyła zmagania w pierwszym turnieju World Rugby Sevens Challenger Series na czwartym miejscu. W RPA, na grząskim od deszczu boisku w Stellenbosh nasza kadra nie bez trudu przedarła się do półfinału, gdzie dość nieoczekiwanie uległa Belgii. W decydującym starciu biało-czerwone minimalnie uległy Chinkom.
Polki przystąpiły do turnieju jako jedne z faworytek, ale już pierwszy mecz pokazał, że droga do wymarzonego World Sevens Series nie będzie łatwa. Drużyna Janusza Urbanowicza męczyła się z Paragwajem w ulewnym deszczu, by ostatecznie triumfować 15:7. Potem przyszło gładkie zwycięstwo z Hong Kongiem 31:0, ale w ostatnim starciu grupowym znów nie było lekko. Choć nasza drużyna narodowa prowadziła przez całe 14 minut, wciąż czuła oddech rywalek na plecach. Ostatecznie triumfowała 26:19, awansując do ćwierćfinału z pierwszego miejsca w grupie.
– Warunki pogodowe pierwszego dnia były bardzo trudne. Padał deszcz, boisko było grząskie i ciężko się biegało. Mimo to pokazałyśmy serce na boisku i choć w pierwszym starciu z Paragwajem, trochę się gubiłyśmy, to zwyciężyłyśmy dwa pierwsze spotkania – mówiła Anna Klichowska, kapitan zespołu, jeszcze przed wspomnianym pojedynkiem z Kolumbią.
Ćwierćfinałowe starcie z Madagaskarem być może nie układało się idealnie, ale Polki ponownie zwyciężyły, tym razem aplikując rywalkom trzy przyłożenia i tracąc tylko jedno. Z wynikiem 19:5 kadra awansowała do półfinału.
– Przy nieco węższym boisku nie mogłyśmy grać tak szeroko jak lubimy i dodatkowo wdawałyśmy się w grę naszych przeciwników, zamiast pilnować swoich założeń. Wygrałyśmy jednak, a to jest najważniejsze. Teraz zmierzymy się z Belgią, którą dobrze znamy z mistrzostw Europy. To będzie twardy mecz, ale myślę, że w końcu zagramy to co potrafimy najlepiej – zapowiadała Małgorzata Kołdej.
W sobotnie przedpołudnie w Stellenbosh znów padał deszcz, który utrudnił Polkom rozwinięcie skrzydeł, a dał większy atut fizycznie grającym Belgijkom. Choć biało-czerwone prowadziły do przerwy 14:7, w drugiej połowie rywalki zdobyły trzy przyłożenia i odskoczyły na 24:14. Pogoń naszej drużyny była bliska sukcesu. Przy wyniku 19:24, nasza drużyna miała młyn pod polem punktowym przeciwniczek, ale popełniła błąd. Straciła piłkę, a tym samym szansę na grę w finale.
W ostatnim meczu Polki zmierzyły się z innymi faworytkami turnieju – Chinkami, które w meczu o finał uległy późniejszym triumfatorkom – reprezentacji RPA. Zaczęło się niezbyt dobrze, bo po pierwszych siedmiu minutach rugbistki z Azji prowadziły 14:0. W drugiej odsłonie podopieczne Janusza Urbanowicza „odgryzły się” dwoma przyłożeniami, ale żadne z nich nie zostało podwyższone i tym samym uległy 10:14.
– Bardzo męczyliśmy się na tym turnieju. Nic nam się nie układało i właśnie z tego powodu zajęliśmy czwarte miejsce. Przegrywaliśmy i wygrywaliśmy minimalnie, ale ta lokata przed drugim, decydującym turnieje praktycznie wyklucza nas z walki o awans do World Series. Dlatego zmienimy plany i w tym tygodniu skupimy się już na przygotowaniach do mistrzostw Europy oraz Igrzysk Europejskich i walki o awans na Igrzyska Olimpijskie do Paryża. Przepracujemy ten czas w inny sposób, bo musimy już teraz myśleć o innych celach niż awans do World Series – podsumował trener Janusz Urbanowicz.
Drugi turniej World Rugby Sevens Challenger Series zostanie rozegrany już w dniach 28-30 kwietnia. By wywalczyć wymarzony awans do World Series, Polki nie tylko musiałyby wygrać ten turniej, ale również liczyć na porażkę RPA, czy Belgii w ćwierćfinałach. Taki scenariusz, jak wspomniał trener jest jednak bardzo mało prawdopodobny.
Wyniki meczów reprezentacji Polski w Stellenbosh:
Polska – Paragwaj 15:7
Polska – Hong Kong 31:0
Polska – Kolumbia 26:19
Ćwierćfinał
Polska – Madagaskar 19:5
Półfinał
Polska – Belgia 19:24
Mecz o III miejsce
Polska – Chiny 10:14