Dawid Kubacki wygrał niedzielny konkurs Pucharu Świata w Skokach Narciarskich w Wiśle.
Polak powtórzył tym samym sobotni wynik i zdecydowanie przewodzi w klasyfikacji generalnej cyklu.
To był atomowy start zimowego Pucharu Świata dla Dawida Kubackiego. Reprezentant Polski nie pozostawił rywalom żadnych złudzeń i wygrał oba konkursy, dwukrotnie był także najlepszy w kwalifikacjach.
W niedzielę Kubacki prowadził po pierwszej serii, ale jego przewaga nie była aż tak wyraźna, jak podczas sobotniej rywalizacji. Jednak drugi skok rozwiał wszelkie wątpliwości i Kubacki pozostawił rywali daleko za swoimi plecami. Drugie miejsce w niedzielnym konkursie zajął Słoweniec Anze Lanisek, trzeci był Norwek Marius Lindvik.
„Moim zdaniem to były dwa bardzo fajne konkursy z fajnymi skokami. Mam nadzieję, że kibice dostali sporą dawkę dobrego skakania i że to były fajne emocje. Ja dałem z siebie wszystko – w efekcie mogę stąd odjechać do domu z dwoma zwycięstwami. To był rewelacyjny początek sezonu, myślę że sam nie mógłbym sobie tego lepiej wymarzyć” – komentował Dawid Kubacki po niedzielnym zwycięstwie.
W pierwszej dziesiątce niedzielnym zawodów zameldował się także Piotr Żyła, a 22. miejsce zajął Paweł Wąsek. Po dwóch konkursach Polacy zajmują drugie miejsce w Pucharze Narodów, tracąc do prowadzących Norwegów 11 punktów.
„Fajnie, że sezon się już zaczął. To na pewno cieszy, bo trochę tęskno było. Fajnie weszliśmy w ten sezon i teraz walczymy dalej. Ja jestem zadowolony, moje skoki były równe i na dobrym poziomie. Start oceniam na plus i jedziemy dalej. Wiadomo, że jak jest jeden, który cięgnie, to reszta też chce. Dawid był tutaj nie do pokonania i mam nadzieję, że dalej tak będzie” skomentował weekend w Wiśle Piotr Żyła.
W niedzielnym konkursie kobiet najlepsza była Austriacza Eva Pinkelnig. Kolejne pozycje zajęły Niemka Katharina Althaus i Szwedka Frida Westman. Liderką Pucharu Świata jest Pinkelnig, która jako jedyna dwukrotnie stanęła w Wiśle na podium.
Kamil Stoch: „Mam nadzieję, że wyciągnę wnioski”
Inauguracja sezonu zimowego w Wiśle nie była udana dla Kamila Stocha. Reprezentant Polski w pierwszym konkursie podczas lądowania miał problemy z wiązaniem narty, w niedzielę został zdyskwalifikowany po pomiarze kombinezonu.
Kamil Stoch do rywalizacji na skoczni imienia Adama Małysza w Wiśle Malince przystępował jako jeden z zawodników, którzy mieli walczyć o czołowe pozycje. W sobotę po dobrych skokach zajął 10. miejsce, jednak jego pozycja mogła być wyższa. Przy lądowaniu na sztucznej nawierzchni w jednej z nart wypięło się wiązanie i Kamil musiał ratować się przed upadkiem. W efekcie otrzymał niskie noty i mimo dobrej odległości pierwszą serię zakończył w drugiej dziesiątce.
W niedzielę w kwalifikacjach wielokrotny mistrz olimpijski znów pokazał doskonałą dyspozycję i aspiracje do walki o dobry wynik, ale tym razem… został zdyskwalifikowany za nieregulaminowy kombinezon.
„Uważam, że tu nie trzeba mówić o pechu ani myśleć w takich kategoriach. Po prostu zawinił czynnik ludzki i wczoraj i dzisiaj. Na przyszłość mam nadzieję, że wyciągnę wnioski i takie sytuacje nie będą się już powtarzać” – powiedział po niedzielnych kwalifikacjach Kamil Stoch.
W klasyfikacji Pucharu Świata Polak zajmuje 19. miejsce z dorobkiem 26 punktów.