Ind. Kielce zdobywcą Pucharu Polski Mężczyzn w sezonie 2024/2025.
W finałowym starciu kielczanie pokonali Wisłę Płock wynikiem 27:24 i po raz osiemnasty w historii klubu sięgnęli po trofeum, odzyskując złote medale po czterech latach przerwy. Najlepszym zawodnikiem finału został wybrany bramkarz „żółto-biało-niebieskich” Klemen Ferlin.
Ind. Kielce – Wisła Płock 27:24 (17:13)
Ind. Kielce: Cordalija, Ferlin – Olejniczak 2, Wiaderny, Kounkoud, Sićko 2, Maqueda 4, Karacić 8, Moryto 1, Dujshebaev, Kaddah 1, Gębala 2, Karalek 1, Rogulski 1, Monar 3, Nahi 2.
Wisła Płock: Hallgrimsson, Alilović, Jastrzębski – Daszek 2, Piroch 4, Janc, Sroczyk, Serdio 3, Susnja 1, Zarabec 3, Fazekas 8, Krajewski 1, Terzić, Dawydzik 1, Szita 1, Michałowicz.
To było prawdziwe święto piłki ręcznej! W wielkim finale Pucharu Polski zmierzyły się dwie najlepsze drużyny w Polsce: mistrzowie Polski i obrońcy tytułu Wisła Płock oraz ubiegłoroczni finaliści i wicemistrzowie Polski Ind. Kielce.
Finałową walkę od ataku rozpoczęła Ind. Kielce. Od razu rzut karny wywalczył Tomasz Gębala, a na dwie minuty kary odesłany został Mirsad Terzić. Rzutu z siódmego metra nie wykorzystał jednak Szymon Sićko, w bramce lepszy był Mirko Alilović. W pierwszym ataku Wisły Płock na ławkę kar zostali odesłani dwaj zawodnicy kieleckiego zespołu – Theo Monar i Dylan Nahi.
Wynik spotkania otworzył wreszcie Gergo Fazekas. Ind. wobec podwójnego osłabienia przez kolejne minuty grała bez bramkarza, jednak płocczanom nie udawało się przeprowadzić szybkich wznowień, bo kielczanie bardzo szybko wracali do obrony. Po pięciu minutach 3:2 prowadzili zawodnicy Xaviego Sabate.
Kielczanie mieli problem z wykorzystaniem rzutów karnych. Drugiej podyktowanej „siódemki” nie wykorzystał Szymon Wiaderny. Mimo mocnego rzutu w samo okienko, piłka nie przekroczyła całym obwodem linii bramkowej. Chwilę później na siódmym metrze znów pomylił się Sićko. Jego rzut pewnie lewą nogą wybronił Alilović. Takim sposobem kielczanie po dziesięciu minutach nie wykorzystali wszystkich trzech podyktowanych rzutów karnych. Mimo tego, na tablicy wciąż widniał remisowy wynik – po 5!
Kielecko-płockie starcie nabierało tempa. W 14. minucie zawodnicy Talanta Dujshebaeva zdołali przechwycić piłkę i po bramce Tomasza Gębali wyszli na pierwsze prowadzenie w meczu – 7:6. Nafciarzy w grze trzymał rozgrywający Miha Zarabec, który skutecznie wymijał swoich przeciwników w akcjach jeden na jeden.
Wynik pierwszej partii ustalił Artsem Karalek, a zawodnicy z Kielc na przerwę zeszli z czterobramkowym prowadzeniem (17:13).
Drugą połowę od nieudanego ataku rozpoczęła Wisła Płock. Tak samo zakończyła się zresztą próba zdobycia bramki przez Ind. Kielce. Za drugim razem płocczanie po długiej i konsekwentnej grze „ustawili” doskonale Dawida Dawydzika, który bez problemu zdobył pierwszą bramkę dla swojego zespołu w tej części spotkania. Po stronie kielczan mocnym rzutem odpowiedział Igor Karacić, a do tego rzut Przemysława Krajewskiego zatrzymał Klemen Ferlin. Podopieczni Talanta Dujsheabeva nie zdołali jednak wykorzystać szansy na pięciobramkowe prowadzenie.
W pięćdziesiątej piątej minucie Wisła Płock mogła zniwelować starty nawet do trzech „oczek”, jednak ponownie w bramce Ind. dwukrotnie zameldował się bohater dzisiejszego finału, Klemen Ferlin. Rozpoczęła się gra bramka za bramkę. Nafciarze zdecydowali się na wysokie ustawienie w defensywie, ale cztery minuty przed końcem Maquedę nieprzepisowo zatrzymywał Terzić, w efekcie czego płocki defensor otrzymał czerwoną kartkę.
Zamieszanie na boisku wyprowadziło Ind. ze skupienia, piłkę otrzymali płocczanie, a trafienie do swojego konta przypisał Serdio. Jednak nawet dwa trafienia z rzędu Hiszpana i chwilowe rozluźnienie w szeregach kielczan to było za mało, by odrobić straty. Ind. Kielce pokonała Wisłę Płock wynikiem 27:24 i po raz osiemnasty w historii klubu sięgnęła po Puchar Polski Mężczyzn!