Siatkarze Jastrzębskiego Węgla pokonali 3:1 Wartę Zawiercie w niedzielnym finale Pucharu Polski siatkarzy.
Na trybunach największej polskiej hali zasiadło aż 14 157 kibiców – co jest rekordem frekwencji w meczu z udziałem drużyn Polskiej Ligi.
Jastrzębski Węgiel – Warta Zawiercie 3:1 (18:25, 25:22, 25:22, 30:28)
Puchar Polski: Rekord, wielkie emocje i przerwana seria Jastrzębskiego Węgla
JSW Jastrzębski Węgiel zdobył Puchar Polski, pokonując w finale 3:1 Wartę Zawiercie, triumfatora sprzed roku. Zwycięzcy przerwali serię pięciu kolejnych niepowodzeń w meczach finałowych. Ich sukces oglądała rekordowa liczba kibiców w historii polskiej klubowej siatkówki!
O tym, że podczas finałowego turnieju o Puchar Polski pobity zostanie rekord frekwencji, wiadomo było już kilka dni po rozpoczęciu sprzedaży biletów. Zainteresowanie było ogromne i gdyby krakowska Arena mogła pomieścić 20 tys. ludzi, to też by się zapełniła. Na oba dni sprzedano po 15 tys. biletów, lecz niektórzy kibice przyszli tylko na spotkania swoich drużyn. Liczba ludzi na trybunach stale rosła – na pierwszym półfinale było ich 12.305, na drugim – 12.387, a finał obejrzało 14.157 kibiców co jest rekordem w polskich klubowych rozgrywkach i potwierdzeniem, że siatkówka to nasza narodowa dyscyplina.
W sobotnich półfinałach wygrali faworyci, czyli Jastrzębski Węgiel i Warta Zawiercie, więc finał był powtórką sprzed roku, kiedy lepsi okazali się siatkarze z Zawiercia, zwyciężając 3:1. I to oni lepiej zaczęli mecz, może nie rozbijając, ale wysoko i pewnie pokonując mistrzów Polski w pierwszym secie. Wyrównanej walki w nim było niewiele, za to kolejne partie wszystkim to zrekompensowały, a temperatura i emocje w TAURON Arenie rosły, aż w końcówce czwartej partii doszły do stanu wrzenia.
Siatkarze z Jastrzębia-Zdroju długo się rozkręcali, ale gdy już weszli na swój wysoki poziom, osiągnęli przewagę. Doskonale grał Timothee Carle, Anton Brehme mocno serwował, a Jakub Popiwczak pokazywał wielką klasę w przyjęciu i obronie. Po przeciwnej stronie doskonale grał Bartosz Kwolek, a w trudnych momentach zagrywką raził rywali Mateusz Bieniek. W końcówkach minimalnie lepsi byli jednak jastrzębianie.
W czwartym secie Jastrzębski Węgiel prowadził od początku i to nawet pięcioma punktami. Gdy było 22:18 wydawało się, że emocje się skończyły. Ale zawiercianie poderwali się i błyskawicznie odrobili straty (23:23). Zrobiło się nerwowo, a przerwy na challenge trwały bardzo długo. Warta miała setbola, jednak przeciwnicy się obronili i błyskawicznie przejęli inicjatywę.
Końcówka była pasjonująca. Siatkarze z Jastrzębia-Zdroju mieli kilka szans na zakończenie meczu, jednak zawiercianie bronili się kapitalnie. Tomasz Fornal, wybrany MVP meczu, nie mógł skończyć ataku. Wyręczył go Carle, zdobywając 30. punkt, ostatni w turnieju finałowym.
Jastrzębski Węgiel po raz drugi w historii zdobył Puchar Polski, przerywając serię pięciu kolejnych porażek w finałach i rewanżując się Warcie za przegraną w 2024 roku. Poprzednio drużyna ze Śląska triumfowała w 2010 roku!

Pólfinały
Pełne trybuny, fantastyczny doping i powtórka finału sprzed roku – taki był pierwszy dzień turnieju o Puchar Polski siatkarzy w Krakowie.
- Projekt Warszawa – Warta Zawiercie 0:3 (18:25, 21:25, 21:25)
- Jastrzębski Węgiel – LUK Lublin 3:0 (25:23, 25:23, 25:23)
Półfinałowe pary były takie same jak rok temu i będą w półfinale tej ligi. W pierwszym spotkaniu Jastrzębski Węgiel, największy pechowiec rozgrywek pucharowych, bowiem przegrał dotąd osiem finałów, zmierzył się z LUK Lublin, niedawnym zdobywcą Pucharu Challenge.
W poprzedniej edycji rozgrywek jastrzębianie wygrali 3:0, dominując do początku do końca. – Teraz przyjechaliśmy w innej roli – zapowiedział Jak Nowakowski, środkowy LUK-u. Spotkanie było bardziej wyrównane niż przed rokiem, ale zakończyło się takim samym wynikiem.
W każdym z setów siatkarze z Lublina potrafili postraszyć faworyta, bo takim był Jastrzębski Węgiel, najlepszy w rundzie zasadniczej Polskiej Ligi i ciągle aktualny mistrz Polski. Bardzo dobrze grał Łukasz Kaczmarek, Tomasz Fornal potwierdzał w trudnych chwilach, że jest liderem. Te trudne momenty były, bo w pierwszej i drugiej partii LUK odrabiała straty. Ale za każdym brakowało niewiele, ale jednak…
W trzeciej partii owacyjnie przywitany w Arenie Wilfredo Leon i jego koledzy wreszcie zdołali wyjść na prowadzenie, które było nawet trzypunktowe. Wydawało się, że mecz się przedłuży, jednak nadzieje rozwiał Norbert Huber, a dokładnie jego zagrywki, po których JSW Jastrzębski Węgiel odrobił straty, a w końcówce znów był minimalnie lepszy, po raz 11. w historii awansując do finału. MVP został Benjamin Toniutti, rozgrywający zespołu ze Śląska.
W trzech setach zakończył się też drugi półfinał, w którym Warta Zawiercie tak jak przed rokiem pokonała Projekt Warszawa. Już pierwsze akcje pokazały, że obrońcy tytułu są bardzo mocno zmotywowani, gdyż zaczęli mecz od prowadzenie 5:1. I już do końca byli poza zasięgiem zespołu ze stolicy. Trener Piotr Graban dokonywał zmian, zwykle opanowany mistrz olimpijski Kevin Tillie pobudzał kolegów do walki, ale na zawiercian nie było mocnych.
Karol Butryn, Bartosz Kwolek, Mateusz Bieniek czy Luke Perry grali doskonale, nie pozwalając rywalom praktycznie na nic. Podopieczni Michała Winiarskiego znakomicie bronili, czego konsekwencją była tylko 36-procentowa skuteczność Projektu w ataku. Po przeciwnej stronie był Butryn, który zakończył spotkanie z 17 punktami i został jego MVP.