San Antonio Spurs zakończyli miniony tydzień drugim w tym sezonie starciem z Brooklyn Nets.
Do rozstrzygnięcia końcowego rezultatu potrzebna była dogrywka, gdzie lepsze okazały się Ostrogi, które wygrały 122:115.
Jeremy Sochan rozpoczął mecz w pierwszej piątce Spurs. Po raz pierwszy w swojej karierze w NBA reprezentant Polski spędził w grze ponad 40 minut. Minionej nocy przebywał na parkiecie przez 42 minuty i 22 sekundy. Zdobył w tym czasie cztery punkty i zanotował dziewięć zbiórek, cztery asysty, trzy bloki oraz jeden przechwyt.
Początek spotkania w wykonaniu Spurs nie należał do udanych. Podopieczni Gregga Popovicha mieli problemy z finalizacją akcji za trzy (1/9), wobec czego swoją ofensywę opierali głównie na atakach przez Victora Wembanyamę, przy którego trafieniach dwukrotnie asystował wówczas Sochan. Nets również nie mogli jednak wstrzelić się zza łuku, przez co nie byli w stanie wykorzystać słabości rywala i odskoczyć z wynikiem (25:29).
Przez kilka pierwszych minut drugiej kwarty przewaga gości oscylowała w granicach pięciu punktów. Ich ataki napędzali przede wszystkim Dennis Schroder oraz Cameron Johnson, ale to trafienie Mikala Bridgesa pozwoliło im na powiększenie swojej przewagi do siedmiu „oczek” (33:40).
Po przechwycie Sochana proces odrabiania strat trafieniem za trzy rozpoczął Cedi Osman. Świetny fragment gry zaliczył wówczas Keldon Johnson, który w nieco ponad minutę zdobył osiem punktów. Swoją cegiełkę dołożył również Jeremy, który wykorzystał podanie Tre Jonesa i wsadził piłkę do kosza. Na przerwę Spurs schodzili ostatecznie ze stratą zaledwie jednego punktu (55:56).
Po powrocie na parkiet Ostrogi zdołały szybko objąć prowadzenie, ale Nets zareagowali momentalnie. Choć Jeremy Sochan zablokował wówczas dwie próby Cama Thomasa i Nica Claxtona, to przyjezdni właśnie za sprawą tego duetu odzyskali swoją przewagę (67:70). Strony regularnie wymieniały się ciosami i żadna z nich nie była w stanie w pełni przejąć inicjatywy (80:83).
W czwartej kwarcie w szeregi San Antonio wkradła się nieskuteczność. Niemoc Ostróg wykorzystali Day’Ron Sharpe oraz Mikal Bridges, którzy po raz kolejny tej nocy dali Nets dwucyfrowe prowadzenie (93:103).
Spurs przegrywali już różnicą dziesięciu punktów, ale w porę wzięli się za odrabianie strat. Najpierw Jeremy Sochan skutecznie wyegzekwował dwa rzuty osobiste, a następnie po trafieniu zza łuku dołożyli Devin Vassell i Victor Wembanyama. Zadanie Ostrogom ułatwiali zawodnicy Nets, którzy przez niemal pięć minut nie zaliczyli ani jednego trafienia z gry.
Trener przyjezdnych Kevin Ollie poprosił o przerwę na żądanie, ale ta nie powstrzymała rozpędzonych Spurs. Po ataku zainicjowanym przez Sochana kolejne dwa punkty zdobył Wembanyama. Chwilę później Francuz trafił ponownie i doprowadził tym samym do remisu, a po kolejnym nieskutecznym ataku Brooklynu trójką popisał się Keldon Johnson, który wyprowadził San Antonio na prowadzenie (110:107).
Nets nie powiedzieli jednak ostatniego słowa. Spurs nie wykorzystali swojej okazji na podwyższenie prowadzenia, kiedy to zza łuku spudłował Devin Vassell. Tę sytuację wykorzystał Dennis Schroder, który trafił za trzy i doprowadził tym samym do remisu. Podopieczni Gregga Popovicha mieli jeszcze czas na ostatni atak, ale skuteczna defensywa Brooklynu uniemożliwiła im oddanie rzutu z dogodnej pozycji.
W dogrywce przez kilka pierwszych minut na prowadzeniu utrzymywali się przyjezdni. Dwa z rzędu trafienia Wembanyamy wyprowadziły jednak Spurs na prowadzenie. Francuz zablokował następnie próbę Dennisa Schrodera, a w kolejnej akcji Ostróg asystę przy trafieniu Keldona Johnsona zaliczył Jeremy Sochan, który zauważył wbiegającego pod kosz partnera (118:115). Nets nie byli w stanie odpowiedzieć na ataki rywala i musieli zdecydować się na taktyczne przewinienia. Z linii nie pomylili się jednak wspomniany Johnson oraz Tre Jones, który przypieczętował zwycięstwo Spurs.
– Nie wszystko poszło po naszej myśli, to się zdarza. Całościowo, jak na młodą grupę, dobrze wychodziło im skupienie się na wykończeniu. Dobrze zagrali też w obronie, choć rywalizowali przeciwko utalentowanym zawodnikom – mówił po meczu trener Popovich.
Najlepszym punktującym Spurs był tej nocy Victor Wembanyama, autor 33 „oczek”, 15 zbiórek, siedmiu asyst oraz siedmiu bloków. Po stronie Nets prym wiódł przede wszystkim Cam Thomas, zdobywca 31 punktów. Warto również zaznaczyć, że trzy bloki Jeremy’ego Sochana są nowym rekordem jego kariery.
– Victor Wembanyama jest wszechstronnie utalentowanym młodym człowiekiem. Pokaże nam rzeczy, których nikt z nas jeszcze nie widział. Zainteresowanie, które otrzymuje sprawia, że znajduje się w trudnej pozycji, ale radzi sobie z tym z klasą – komentował występ Francuza Popovich.
Piętnaste zwycięstwo w sezonie odnieśli koszykarze San Antonio Spurs.
Starcie z Nets było czwartym z rzędu meczem Spurs przed własną publicznością, choć zostało ono rozegrane w pobliskim mieście Austin. Ostrogi czekają jeszcze cztery kolejne spotkania w San Antonio, a ich następnym rywalem będą Dallas Mavericks.
Kontratak i asysta Sochana
BEEP! BEEP!
Vic comin’ thru ???? pic.twitter.com/12w605WOE6— San Antonio Spurs (@spurs) March 17, 2024
Kluczowa trójka Spurs
CLUTCH BUCKET! pic.twitter.com/iE9PFE0zLq
— San Antonio Spurs (@spurs) March 18, 2024
Jeremy z wyprowadzeniem kluczowego ataku
YESSIR! https://t.co/GFxf08DL4v pic.twitter.com/D1H1dWqRBF
— San Antonio Spurs (@spurs) March 18, 2024
Najlepsze akcje Spurs przeciwko Nets
Kolejne mecze San Antonio Spurs:
19/20 marca (noc z wtorku na środę): San Antonio Spurs – Dallas Mavericks godz. 1:00
22/23 marca (noc z piątku na sobotę): San Antonio Spurs – Memphis Grizzlies godz. 1:00
23/24 marca (noc z soboty na niedzielę): San Antonio Spurs – Phoenix Suns godz. 1:00
25/26 marca (noc z poniedziałku na wtorek): San Antonio Spurs – Phoenix Suns godz. 1:00
27/28 marca (noc ze środy na czwartek): Utah Jazz – San Antonio Spurs godz. 2:00