Funkcjonariusze Zespołu Interwencji Specjalnych z Placówki Straży Granicznej we Wrocławiu-Strachowicach „pomogli” nieposłusznemu pasażerowi opuścić pokład samolotu.
22 września służba dyżurna Placówki Straży Granicznej we Wrocławiu-Strachowicach otrzymała informację o podróżnym, który na pokładzie samolotu przylatującego z Londynu nie stosował się do poleceń załogi. Mężczyzna nie reagował na polecenia wydawane przez załogę oraz kapitana statku powietrznego przez co stwarzał zagrożenie dla bezpieczeństwa lotu. Powodem nieporozumienia był sprzeciw pasażera przed założeniem maseczki i wypełnieniem karty lokalizacyjnej. Po wylądowaniu samolotu na wrocławskim lotnisku na jego pokład weszli wyspecjalizowani w podejmowaniu działań na pokładach statków powietrznych funkcjonariusze Straży Granicznej z Zespołu Interwencji Specjalnych. 45-letni mieszkaniec powiatu bolesławieckiego został wyprowadzony z pokładu samolotu w kajdankach. Pasażer przyznał się, że nie wykonywał poleceń kapitana statku powietrznego. Wprawdzie po przemyśleniu zdecydował się na wypełnienie karty lokalizacyjnej, jednak za naruszenie przepisów ustawy prawo lotnicze został ukarany mandatem karnym w wysokości 300 zł.
Żartowała, że ma dwie bomby w bagażu
Nieprzemyślany żart pasażerki samolotu był powodem interwencji funkcjonariuszy Straży Granicznej na poznańskim lotnisku Ławica. 40-letnia kobieta o tym, że ma dwie bomby w bagażu poinformowała pracowników lotniska.
Funkcjonariusze Straży Granicznej z Poznania – Ławicy zostali poinformowani przez pracowników lotniska, iż kobieta nadająca bagaż rejestrowany poinformowała ich, że w jej torbie znajdują się dwie bomby.
Zaalarmowani funkcjonariusze Zespołu Interwencji Specjalistycznych niezwłocznie podjęli czynności w celu wyjaśnienia całej sytuacji. Kobieta została wylegitymowana i jak tłumaczyła funkcjonariuszom był to bardzo głupi żart spowodowany olbrzymim zdenerwowaniem przed mającym odbyć się lotem na wyspę Kos. Funkcjonariusze SG w trakcie podczas sprawdzania jej bagaży pod kątem posiadania niebezpiecznych przedmiotów nic nie ujawnili i jej bagaż został uznany jako bezpieczny.
Po zapłaceniu mandatu karnego w wysokości 300 złotych kobieta, za zgodą kapitana statku powietrznego odleciała do Grecji.
(SG)