W piątek 5 maja podczas lotu patrolowego samolotu polskiej Straży Granicznej Turbolet L-410 nad Morzem Czarnym doszło do incydentu.
W trakcie operacji Frontex pod dowództwem Rumunii w rejonie operacyjnym wyznaczonym przez Rumunię, miało miejsce niebezpieczne zdarzenie.
Dwusilnikowy rosyjski myśliwiec Su-35 wleciał bez żadnego kontaktu radiowego na teren operacyjny wyznaczony przez Rumunię, po czym wykonał agresywne i niebezpieczne manewry – trzy podejścia do polskiego samolotu bez bezpiecznej separacji. W efekcie tego zdarzenia doszło do dużej turbulencji samolotu polskiej Straży Granicznej. 5-osobowa załoga polskich funkcjonariuszy SG utraciła kontrolę nad samolotem i straciła wysokość.
Rosyjski samolot bojowy wykonał przelot tuż przed samym dziobem samolotu SG, przecinając tor jego lotu w niebezpieczniej odległości. Według oceny załogi samolotu wynosiła ona ok. 5 m. Po trzecim podejściu rosyjski myśliwiec oddalił się od polskiego samolotu.
Załoga, w tym przede wszystkim dwoje pilotów (funkcjonariusz i funkcjonariuszka SG), wykazała się doskonałymi umiejętnościami a zwłaszcza dużym opanowaniem, dzięki czemu udało się jej bezpiecznie wylądować.
Przypominamy też o incydencie z marca. Wtedy rosyjski Su-27 uszkodzi amerykański dron MQ-9 Reaper nad Morzem Czarnym.
ZOBACZ WIĘCEJ: Morze Czarne. Amerykański MQ-9 Reaper uszkodzony przez rosyjskie myśliwce Su-27 [WIDEO]
Załoga samolotu Straży Granicznej Turbolet L 410 – dwóch pilotów i trzech operatów systemów lotniczych, to funkcjonariusze I Wydziału Lotniczego Biura Lotnictwa SG w Gdańsku. Załoga w tym składzie od 2 maja uczestniczy w misji Frontex – JO MMO Black Sea 2023 (funkcjonariusze Biura Lotnictwa Straży Granicznej biorą udział w tej operacji już od 19 kwietnia br.).