Festiwal Męskie Granie w Krakowie w tym roku uległ lekkiej metamorfozie.
Teren festiwalu w związku z zakończoną budową centrum nauki cofnął się w głąb, ale i uległ znacznemu powiększeniu. Powodowało to większe wędrówki pomiędzy scenami, ale pozwoliło na zwiększenie ilości atrakcji, foodtrucków itp. Pozwoliło się też zmieścić 30 tysiącom widzów, którzy pomimo dość wysokich cen biletów wykupili je do ostatniego, więc festiwal mógł dumnie wywiesić tabliczkę „sold out”.
Drugi dzień otworzył na małej scenie Mulk, a na dużej scenie zadebiutowała Zalia. Młodą wokalistkę wspomogli na scenie Kuba Więcek, który później miał swój set z zespołem Hoshii oraz Piotr Zioła. Na małej scenie zobaczyliśmy jeszcze Kathię, Coals z Hubertem oraz Neonova czyli nowy projekt duetu Pietrucha / Zalewska.
Największym bujaczem publiki okazał się L.U.C., który wraz z Rebel Babel Orchestra i zespołem tańca Krakus dał pokaz jak rozkręca się imprezę. Niesamowita muzyka stworzona do filmu „Chłopi”, piękne wizualizacje z samego filmu, kolorowi tancerze i szczypta szaleństwa samego rapera, sprawiły, że był to najlepszy gig tego dnia.
Organek wystąpił z projektem MTV Unplugged, a na scenie w kilku utworach pojawił się zacny gość – Adam Nowak z zespołu Raz Dwa Trzy. Mrozu jak zwykle dał energetyczny koncert, a na koniec tradycyjnie Męskie Granie Orkiestra. W tym roku w składzie Daria Zawiałow, Mrozu i Kacperczyk. Zagrali oczywiście tegoroczny hymn „Wolne Duchy” oraz wiele znanych polskich coverów. W jednym z nich „Kate Moss” pojawił się na scenie również jego autor – Organek.
Na wspomnienie zasługuje jeszcze krakowski zespół Calamaze, występujący na trzeciej scenie, którego energia mogłaby obdzielić kilku artystów. Męskie Granie kończy w tym roku wyjątkowo nie w Żywcu, a w Warszawie w dniach 23-24 sierpnia.
(AR)