W nocy z soboty na niedzielę (13/14 listopada) uszkodzono pięć samochodów osobowych.
Były to pojazdy, które należą do dyżurujących członków grupy Medycy na Granicy.
18 listopada policja zatrzymała trzech sprawców zdemolowania samochodów. Są to pseudokibice. To mieszkańcy Białegostoku (mężczyźni 25 i 23 lata oraz kobieta 23 lata).
Tak oto pseudodziennikarze zachowują się (atakują innych bez żadnych dowodów) w pseudomediach.
„Nasi mundurowi zaprezentowali chwałę polskiego oręża. Zaatakowali pojazdy ludzi z organizacji »Medycy na granicy«. Wała bochaterom” – napisał Tomasz Lis na Twitterze (pisownia oryginalna).
Maciej Wąsik zastępca Mariusza Kamińskiego w MSWiA napisał:
„Policja zatrzymała sprawców zdemolowania samochodów »Medyków na granicy«. To pseudokibice. Redaktor naczelny »Newsweeka« Tomasz Lis oskarżył o zniszczenie aut medyków polskie służby mundurowe. Niech teraz publicznie odszczeka. I przeprosi!” – zaapelował wiceszef MSWiA.
Policja zatrzymała sprawców zdemolowania samochodów "Medyków na granicy". To pseudokibice. Redaktor naczelny Newsweeka Tomasz Lis oskarżył o zniszczenie aut medyków polskie służby mundurowe. Niech teraz @lis_tomasz publicznie odszczeka.
I przeprosi!— Maciej Wąsik ?? (@WasikMaciej) November 18, 2021
„Dzisiejszej nocy nieznani sprawcy uszkodzili pięć samochodów osobowych, należących do dyżurujących członków naszego zespołu oraz towarzyszących im w tych dniach dokumentalistów. Przebito opony, potłuczono szyby, lampy, zniszczono karoserię. Sprawę bada lokalna policja.
Nasz ambulans jest sprawny, dyżur trwa. Jesteśmy gotowi do podjęcia interwencji u osób, które będą nas potrzebować. Szyby i lusterka wymienimy, to tylko szkody materialne, najważniejsza jest dla nas możliwość niesienia pomocy i chronienia zdrowia i życia” – napisali Medycy na Granicy na FB.
„W związku z dzisiejszym atakiem na naszą bazę na Podlasiu oraz zniszczeniem prywatnych samochodów członków naszej ekipy, podjęliśmy decyzję o odwołaniu ostatniego dyżuru.
Obecnie trwają czynności policyjne wyjaśniające nocny atak. Nasz zespół dyżurny jest w nie zaangażowany, co uniemożliwia utrzymanie dalszej gotowości do interwencji.
Zaraz po incydencie zwróciliśmy się o rekomendacje do ekspertów do spraw bezpieczeństwa. Zdecydowanie zalecili nam, by do czasu wyjaśnienia sprawy zawiesić dalsze działania.
Czekało na nas jeszcze około 40 godzin dyżuru do planowego terminu zakończenia akcji. Podjęliśmy decyzję o zamknięciu projektu już teraz. Bezpieczeństwo naszych ludzi jest dla nas priorytetem.
Nie tak wyobrażaliśmy sobie ostatnie dyżury Medyków Na Granicy. Żałujemy, że niesiona przez nas pomoc medyczna spotkała się z tak agresywna i brutalną reakcją.
Za nami 39 dyżurów, był to dla nas czas wytężonej pracy i wielu emocji. Z wielu stron doświadczyliśmy gestów solidarności i wsparcia. Dziękujemy.
Działaliśmy zawsze w zgodzie z etyką zawodową, prawem i zasadami bezpieczeństwa. Kończymy nasz projekt w poczuciu dobrze wypełnionego zadania i dziękujemy za Państwa wsparcie na każdym jego etapie.
PCPM, zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, rozpoczyna swój pierwszy dyżur 16 listopada o 8:00 rano. Do tego czasu nasz telefon jest włączony, jesteśmy dostępni chociaż w takiej formie” – dodano.