Choć sezon PlusLigi jeszcze się nie zakończył, to już wiadomo, że w przyszłym sezonie PGE Skry nie będzie reprezentował Mariusz Wlazły.
Legenda klubu spędziła w bełchatowskim klubie 17 lat.
Wlazły jest żywą ikoną PGE Skry. W bełchatowskim zespole spędził niemal całą seniorską karierę i zdobywał wszystkie klubowe sukcesy. W jednym z telewizyjnych wywiadów atakujący PGE Skry ujawnił, że trwający sezon jest jego ostatnim w bełchatowskim klubie.
– Przede wszystkim nie jest to pora na dywagacje czy rozmowy na temat transferów. Świat walczy o życie i zdrowie ludzi, dlatego nie mamy teraz do tego głowy. Muszę jednak potwierdzić, że Mariusz w przyszłym sezonie nie będzie występował w PGE Skrze Bełchatów. Z Manchesteru United odchodził David Beckham, z FC Barcelony Xavi, z Realu Madryt Cristiano Ronaldo, a to pokazuje, że legendy odchodzą z wielkich klubów. A dla nas Mariusz na zawsze pozostanie legendą, która zasługuje na przysłowiowy pomnik – mówi Konrad Piechocki, prezes PGE Skry.
Sternik bełchatowskiego klubu chce również uspokoić kibiców w temacie transferów. – W aktualnej sytuacji nie wiemy, co będzie za tydzień, a co dopiero za pół roku. Dlatego o ewentualnych transferach będziemy informować w momencie, gdy pozwoli na to sytuacja na świecie. Mogę zapewnić, że skład PGE Skry na sezon 2020/2021 będzie na tyle silny, by walczyć o najwyższe cele – kończy Piechocki.
Robert Kaźmierczak: Wszystko wskazuje na przesunięcie terminu igrzysk olimpijskich
– Teraz priorytetem jest zdrowie i mam nadzieję, że tak ważna impreza będzie odbywała się bez niepewności, a na pierwszym miejscu będzie czysty sport – mówi o igrzyskach olimpijskich Robert Kaźmierczak, statystyk PGE Skry i reprezentacji Polski.
Mówi Robert Kaźmierczak:
O tym, czy igrzyska odbędą się w terminie:
– Wydaje mi się, że w tej trudnej sytuacji wszystko wskazuje na przesunięcie terminu rozpoczęcia igrzysk. Najbardziej prawdopodobne jest wprowadzenie kilku możliwości terminu, ale uważam że takie czekanie nie pomaga sportowcom w przygotowaniach i nie można zapominać, że część z nich czeka jeszcze na uzyskanie minimów do igrzysk. Cieszy mnie jednak fakt, że Międzynarodowy Komitet Olimpijski nie bierze uwagę odwołania imprezy w Tokio.
O sytuacji z wyjazdem polskich siatkarzy do Tokio:
– Wszystkie kontynentalne federacje jednogłośnie opowiadają się za przełożeniem igrzysk na bezpieczniejszy termin, a Kanada i Australia oficjalnie potwierdziły, że nie wyślą sportowców do Japonii. Nieoficjalnie mówi się, że wszystko zostanie przełożone o rok i do Tokio pojedziemy w 2021 roku.
O tym, czy igrzyska w terminie wpłyną na przygotowania siatkarzy:
– Cały program przygotowań był już zaplanowany przez trenera. W zaistniałej sytuacji trzeba podejść do tego pozytywnie i elastycznie dopasować się do decyzji, które zapadną w najbliższym czasie. Teraz priorytetem jest zdrowie, mam nadzieję, że tak ważna impreza będzie odbywała się bez niepewności, a na pierwszym miejscu będzie czysty sport.
Karol Kłos: Nie wierzę, że igrzyska odbędą się w terminie
– Nie wyobrażam sobie, żeby igrzyska olimpijskie odbyły się w okrojonym składzie. Dlatego uważam, że lepiej, gdyby zostały przełożone – mówi Karol Kłos, środkowy PGE Skry Bełchatów i reprezentacji Polski oraz olimpijczyk z Rio de Janeiro.
Jakie są twoim zdaniem szanse na rozegranie siatkarskiego turnieju olimpijskiego w Tokio?
Karol Kłos: – Patrząc na to, co się dzieje w Polsce i na świecie i fakt, że największe turnieje są przekładane, na czele z Euro 2020, a wcześniej Ligą Narodów, którą trudno będzie już rozegrać, a dodatkowo przy tym, że niektóre kraje mówią otwarcie, że boją się wysyłać swoich zawodników na igrzyska olimpijskie, to obawiam się, że te zawody zostaną przełożone i tego się chyba spodziewam. To byłoby najrozsądniejsze posunięcie ze strony organizatorów. Nie wyobrażam sobie, żeby odbyły się w okrojonym składzie. Czytałem opinie niemieckich wirusologów, którzy twierdzą, że początkowo sport może odbywać się bez kibiców, a na prawdziwe widowiska poczekamy minimum rok. Nie są to optymistyczne rokowania, dlatego uważam, że lepiej byłoby, gdyby igrzyska zostały przełożone.
Niektóre federacje siatkarskie otwarcie myślą o bojkocie turnieju olimpijskiego. Polacy czekają na rozwój wypadków?
– Nic innego nam nie pozostaje, niż czekać i ruszać się na tyle, ile jest to możliwe. Widziałem, że Polacy też poprosili o określenie się organizatorów w sprawie igrzysk, bo niektórzy z naszych sportowców nie mogą za bardzo walczyć o kwalifikacje olimpijskie. Mają problem, bo ich przygotowania są zaburzone, dlatego czekają na jakąś decyzję, bo nie ma już za bardzo na co czekać. Słyszałem o czterech tygodniach i w ciągu tego czasu mamy dowiedzieć się czy igrzyska zostaną przełożone czy to o kilka miesięcy czy całkiem na przyszły rok. Pozostaje nam czekać, regenerować się i odpoczywać.
Jeśli turniej olimpijski pozostałby w pierwotnym terminie, to zdążycie się odpowiednio przygotować?
– Mówiąc o igrzyskach olimpijskich myślimy nie tylko o siatkarzach, ale jest mnóstwo innych dyscyplin, w których sportowcy wykonują kawał ciężkiej pracy, również we wcześniejszych latach, a wszystko, by przygotować się do igrzysk. My gramy i też utrzymujemy formę, pokazujemy, na co nas stać w lidze. To też jakieś przygotowanie do tej imprezy. Im bliżej igrzysk, człowiek zaczyna myśleć, by jak największą formę osiągnąć właśnie na ten turniej, ale u nas jest to wierzchołek góry lodowej. Indywidualni sportowcy inaczej podchodzą do przygotowań, a jeśli igrzyska nie odbędą się w terminie, cykl jest u nich zaburzony, . Ostatnio myślałem o tym, że poświęcasz cztery lata, by świetnie przygotować się do swojego turnieju marzeń, a za chwilę możesz dowiedzieć się, że on się nie odbędzie. A ty jesteś o cztery lata starszy… Jeśli igrzyska odbędą się rok później, to i tak musisz przeorganizować przygotowania. U nas trzeba dbać o formę i grać w klubie, a potem przygotowania do samych igrzysk są krótkie i gdyby turniej się odbył na przełomie lipca i sierpnia, to i tak będziemy mieli bardzo dużo czasu, żeby się do niego przygotować. Nie wierzę jednak, że odbędzie się w terminie przy sytuacji, jaką mamy na świecie.
Michał Mieszko Gogol: Trzeba walczyć o igrzyska olimpijskie
– Gdyby igrzyska olimpijskie się odbyły w terminie, to byłby to symbol zwycięstwa świata nad koronawirusem. Tyle tylko, że nie wiemy czy to zwycięstwo przyjdzie w tak krótkim czasie – mówi Michał Mieszko Gogol, trener PGE Skry Bełchatów i asystent Vitala Heynena w reprezentacji Polski, a także olimpijczyk z Londynu.
Czy igrzyska olimpijskie w Tokio odbędą się w terminie? – Świat mierzy się z teraz z przeciwnikiem, którego nie zna i którego dopiero poznaje. Planowanie czegokolwiek zwłaszcza w najbliższych miesiącach to trochę wróżenie ze szklanej kuli – mówi trener PGE Skry. – Igrzyska olimpijskie są czymś wyjątkowym i otacza je swoista aura „świętości” dla każdego sportowca i myślę, że gdyby się odbyły, to byłby to symbol zwycięstwa świata nad koronawirusem. Tyle tylko, że nie wiemy czy to zwycięstwo przyjdzie w tak krótkim czasie.
Gogol, który kilkakrotnie był w Japonii uważa, że mało jest tak bezpiecznych i wiarygodnych miejsc. – Kraj bardzo dba o bezpieczeństwo ludzi, nie tylko swojego społeczeństwa, więc jeśli miałbym komuś zaufać w organizacji igrzysk olimpijskich w tym trudnym czasie, to zaufałbym właśnie Japonii. Rząd tego kraju zawsze jawił się jako transparentny i wiarygodny – mówi trener PGE Skry i asystent Heynena w reprezentacji Polski.
– Najważniejszym czynnikiem jest jednak ludzkie zdrowie i zatrzymanie obecnej pandemii, a to chyba dyskwalifikuje zawody w lipcu – kontynuuje Gogol. – Nie chodzi to przecież o Japonię, ale o cały świat, który się tam pojawi. Po pierwsze: to ogromne ryzyko zarażenia, a po drugie: brak czasu na odpowiednie przygotowanie dla poszczególnych sportowców czy dyscyplin.
Trener PGE Skry zwraca uwagę również na fakt, że jeśli igrzyska zostaną przełożone na późniejszy termin, to pandemia może rozwinąć się i szczytować w krajach, gdzie dopiero koronawirus „kiełkuje” i to m.in. kraje Ameryki Południowej będą miały problem z przygotowaniami do igrzysk. – Każdy kontynent i każdy kraj jest i będzie w innym momencie walki z koronawirusem, a to niestety totalnie zaburza planowanie czegokolwiek na skalę światową – mówi Gogol.
Co dalej? – Czekamy na decyzję PKOl i MKOl, ale przede wszystkim na rozwój sytuacji epidemiologicznej w naszym kraju – rozkłada ręce Gogol. – Nie wierzę, że igrzyska zostaną utrzymane w pierwotnym terminie, ale gdyby tak się stało, to przygotowanie się do nich wymagałoby gigantycznej pracy logistycznej. Potrzebne byłyby zamknięte ośrodki dla sportowców i restrykcje na niespotykaną dotąd skalę. Ponadto do tej pory większość zgrupowań reprezentacji Polski w siatkówce odbywała się w Centralnych Ośrodkach Sportu w Spale czy Zakopanem, gdzie zawsze przebywa cała masa sportowców z różnych dyscyplin, a także z różnych krajów.
Gogol podkreśla, że dla większości ludzkości, nie tylko dla sportu, nadszedł trudny czas, ale… – Sport, zwłaszcza w tym olimpijskim wydaniu, zawsze jednoczył, był ponad podziałami, łamał bariery i udowadniał, że niemożliwe staje się możliwe. W sporcie zawsze trzeba walczyć do ostatniego gwizdka i musimy walczyć o te igrzyska, nawet jak odbędą się później. Dla świata mogą okazać się czymś więcej niż wielką imprezą sportową raz na cztery lata… – kończy szkoleniowiec PGE Skry.