INNEREPREZENTACJA

Madryt. Brazylijki pokazały klasę. Reprezentacja Polski w rugby 7 kobiet bez awansu do Elity

Rugby 7 kobiet

Reprezentacja Polski w decydującym o awansie spotkaniu do cyklu SVNS znanego wcześniej jako World Series przegrała z Brazylią 7:38 i nie zdołała przebić się do tej elitarnej serii.

„Biało-Czerwone”, zmagająca się z problemami zdrowotnymi w turnieju w Madrycie zdobyła jednak kolejne cenne doświadczenie, które zaprocentuje w przyszłości. Miejmy nadzieję, że już w kwalifikacjach do igrzysk olimpijskich.

Dla reprezentacji Polski awans do finałowego turnieju w Madrycie był sporym sukcesem, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę liczbę kontuzji, a także fakt, iż w Dubaju i Montevideo w challengerach nie szło nam tak dobrze jak można było się spodziewać. Jednak w Krakowie „Biało-Czerwone” pokazały, że należy im się miejsce w szerokiej, światowej czołówce.

Surowa lekcja w finałach

Rywalkami Polek w fazie grupowej były drużyny Japonii, Hiszpanii i Chin. I każda z tych drużyn w starciu z nami na papierze była faworytem. Co jednak wcale nie oznaczało, że podopieczne Janusza Urbanowicza wychodziły na boisko po najmniejszy wymiar kary. Wręcz przeciwnie, ambicje w zespole, nawet mimo urazów i braków kadrowych były duże. Nasze zawodniczki pamiętały jednak, że kluczowym meczem będzie niedzielne starcie z ekipą z drugiej grupy, które zdecyduje o tym, kto za rok zagra w SVNS.

Pierwsze starcia z rywalkami były dla Polek dość surową lekcją. Na inaugurację „Biało-Czerwone” przegrały z Japonią 0:32. Zawodniczki z Azji zagrały bardzo dobre, szybkie rugby i nie pozwoliły nam na zbyt wiele. Podobnie było niestety w meczu z Hiszpankami, przegranym 5:43. Co prawda Katarzyna Paszczyk zdołała zaliczyć przyłożenie, ale rywalki były zdecydowanie mocniejsze i po dwóch spotkaniach nasza drużyna plasowała się na czwartej lokacie w grupie.

Dość nieoczekiwanie na prowadzeniu były Chinki, które wygrały zarówno z Hiszpanią, jak i z Japonią i do meczu z Polkami przystępowały w bardzo komfortowej sytuacji. Ten luz, a także bardzo dobrą dyspozycję, było widać w starciu przeciwko naszej drużynie. Azjatki zagrały jedno z najlepszych spotkań w całym turnieju i zdecydowanie wygrały 40:0.

Surową notę sobie i swoim koleżankom wystawiła po fazie grupowej Hanna Maliszewska. – Od początku wiedziałyśmy, że to będzie ciężka grupa. Hiszpania i Japonia spadły z World Series, a to naprawdę wysoki poziom. My mamy sporo kontuzji, jesteśmy już trochę „ubite”, ale nie chcę się też tłumaczyć. Powinnyśmy zagrać lepiej, za dużo było błędów własnych.

– Indywidualnie musimy popracować nad obroną, która w siódemkach jest bardzo ważna. Trener zawsze powtarza, że rugby zaczyna się od obrony i na tym musimy się skupić – oceniła Natalia Pamięta. – Mamy swoje problemy, kilka kontuzji, pojawiły się młode zawodniczki i tak naprawdę trochę budujemy ten zespół. A to wymaga czasu – dodała.

Brazylia zagra w World Series, Polki muszą jeszcze poczekać

Kluczowym dla losów awansu był mecz fazy play-off, w którym Polki trafiły na Brazylię. Ekipa z Ameryki Południowej w pierwszej fazie zaprezentowała się z bardzo dobrej strony i była faworytem tego meczu, ale „Biało-Czerwone” absolutnie nie zamierzały się poddawać.

 – Wyjdziemy na mecz i zagramy najlepiej, jak potrafimy. Mam nadzieję, że to będzie dla nas zupełnie inny dzień niż te dwa poprzednie – mówiła z nadzieją Natalia Pamięta.

Niestety, Brazylijki już w drugiej minucie zdobyły pierwsze przyłożenie i wyszły na prowadzenie 7:0. Potem, zaraz po kopie i pechowym zbiciu Ilony Zaiszliuk, piłkę przejęła Luiza Campos i zdobyła kolejne przyłożenie dla naszych rywalek. Co gorsza, przy trzecim przyłożeniu dla ekipy z Ameryki Południowej żółtą kartkę za zbyt wysoką szarże otrzymała Sylwia Witkowska i nie dość, że przegrywaliśmy 0:19, to jeszcze trzeba było radzić sobie w osłabieniu.

Polki broniły bardzo twardo, co zresztą urazem okupiła Hanna Maliszewska. I właśnie kiedy nasza zawodniczka leżała na murawie Brazylijki wykorzystały lukę w obronie, a Thalia Costa wpadła na nasze pole punktowe. Do przerwy to nasze rywalki prowadziły 26:0, będąc blisko zapewnienia sobie miejsce w World Series na kolejny sezon.

Polki zaczęły drugą połowę bardzo mocno i po szybkiej kontrze w wykonaniu Witkowskiej Oliwia Strugińska położyła „łatwe” punkty, a Julia Druzgała udanie podwyższyła, zmniejszając prowadzenie Brazylijek. Niestety świetnym rajdem w odpowiedzi popisała się Bianca Silva i mimo rozpaczliwej obrony Małgorzaty Kołdej zdobyła kolejne punkty dla naszych rywalek.

Chwilę później kolejne przyłożenie dla Brazylii zdobyła Yasmim Soares, a po udanym podwyższeniu było już 38:7. I tak też zakończyło się to spotkanie. Polkom nie udało się wywalczyć upragnionego awansu do HSBC World Rugby Seven Series. Mimo to zostawiły na boisku mnóstwo serca i zdobyły kolejne cenne doświadczenie. Za rok staną przed kolejną szansą awansu do tego elitarnego cyklu.

– Popełniłyśmy dziś zbyt dużo prostych błędów. To nie był łatwy mecz, zwłaszcza że czułyśmy, że możemy w nim powalczyć nawet o zwycięstwo. Na pewno oczekiwałyśmy lepszego występu w Madrycie, ale musimy też zaakceptować, że wciąż jest jeszcze różnica między nami i zespołami z World Series. Nasza drużyna też jest w przebudowie i uważam, że musimy postawić na profesjonalizm, jeśli chcemy podjąć walkę z czołówką – powiedziała Martyna Wardaszka.

Przed Polkami kolejne bardzo pracowite tygodnie, bowiem czekają je jeszcze dwa turnieje mistrzostw Europy, a także najważniejsze dla „Biało-Czerwonych” kwalifikacje do igrzysk olimpijskich, które zostaną rozegrane w Monako w dniach 21-23 czerwca. Emocji na pewno nie zabraknie.

Pokaż więcej

redakcja

Kronika24.pl - TYLKO najważniejsze informacje z Polski i ze świata!

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button