Wielkanocne kroszonki, batikowe pisanki, krzyżoki, przywołówki dyngusowe czy turki to jedynie kilka z ponad 57 obrzędów i tradycji, które zostały wpisane na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego.
Obyczaje, zwyczaje i przekazy kultywowane w polskich rodzinach od dziesiątek pokoleń, dzięki wpisaniu na listę prowadzoną przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Narodowy Instytut Dziedzictwa, zostały ocalone od zapomnienia.
Dziedzictwo niematerialne to tradycje i praktyki, ale także instrumenty, przedmioty, artefakty i przestrzeń kulturowa, czyli wszystko, co całe grupy oraz pojedyncze osoby uznają za część własnego dziedzictwa kulturowego. Przekazywane z pokolenia na pokolenie, stale odtwarzane przez wspólnoty w relacji z ich otoczeniem, oddziaływaniem przyrody i historią, zapewniają im poczucie tożsamości i ciągłości, przyczyniając się do wzrostu poszanowania dla różnorodności kulturowej oraz ludzkiej kreatywności.
Wielkanocne tradycje na Krajowej Liście Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego
- Kroszonkarstwo opolskie – to zdobienie jaj zabarwionych na jeden kolor metodą rytowniczą (drapanie). Kroszonki ozdabiane są tradycyjnymi ornamentami roślinnymi, takimi jak palmy, kwiaty i liście, których wzory są często spotykane także w haftowanych obrusach, zasłonach, dekoracyjnej pościeli (kapach), strojach i w malarstwie ludowym. Różnorodność wzorów zależy od inwencji artystycznej samego twórcy. Kroszonkarstwo opolskie jest symbolem Opolszczyzny. Początkowo kroszonki były wykonywane tylko w okresie Świąt Wielkanocnych. Obecnie, dzięki formule konkursu, stały się powszechną częścią elementów zdobniczych w województwie opolskim.
- Krzyżoki w Borkach Małych – tradycja polegająca na budowie bramy wielkanocnej z kilku tysięcy skorup jaj przez cały okres Wielkiego Postu, wieszaniu jej w centrum wsi w nocy w Wielką Sobotę, a także pieszym obchodzeniu pól przed wschodem słońca w Niedzielę Wielkanocną przez dwunastu kawalerów. Zwyczaj kultywowany jest wyłącznie w sołectwie Borki Małe w gminie Olesno w województwie opolskim.
- Zdobienie jaj wielkanocnych metodą batikową – to tzw. pisanie pisanek, które polega na nakładaniu warstwy lub kilku warstw wosku i moczeniu jajka w barwniku pokrywającym miejsca bez wosku. Technika ta, stosowana na terenie Opolszczyzny jeszcze pod koniec XIX wieku, zaczęła stopniowo ulegać zapomnieniu. Sytuacja uległa zmianie wraz z pojawieniem się osób przesiedlonych po II wojnie światowej z terenów dzisiejszej Ukrainy, które wśród swoich zwyczajów świątecznych przywiozły również tradycję zdobienia jaj metodą batikową i przekazały ją kolejnym pokoleniom zamieszkującym miejscowości takie, jak Tułowice, Skarbiszowice, Niemodlin, Sady, Grodziec, Kluczbork, Czeska Wieś i Obórki.
- Święcenie pokarmów w Dąbrowie Chotomowskiej – to zwyczaj wielkanocnego święcenia pokarmów w jednym z prywatnych domów, popularny kiedyś w całej Polsce. Do domu jednej z mieszkanek tej miejscowości przyjeżdża ksiądz i święci pokarmy przyniesione przez mieszkańców. Według świadectw uczestników, po II wojnie światowej zwyczaj odbywał się co roku do 1981 u jednej gospodyni, potem został przekazany pod opiekę innej mieszkance, gdzie trwa do dzisiejszego dnia. Tradycję tę zachowują przede wszystkim mieszkańcy najstarszej części wsi, w tym wiele młodych osób.
- Przywołówki dyngusowe – to dwudniowy zwyczaj związany z obchodami Świąt Wielkanocnych, bardzo powszechny na Kujawach do czasów II wojny światowej, a w niektórych wsiach spotykany jeszcze do lat 60. XX wieku. Obecnie organizowany w Szymborzu – dawniej wsi, a dziś dzielnicy Inowrocławia.
Przywołówki to krótkie teksty odnoszące się do każdej z panien z danej wsi, obecnie Szymborza i okolic. Każdy wierszyk składa się z następujących części: przedstawienie dziewczyny, opisanie jej zalet (lub wad), stwierdzenie, ile wody zostanie na nią wylane w Poniedziałek Wielkanocny, a także ogłoszenie, czy ktoś „za nią stoi”, czyli czy jest kawaler, który jest nią zainteresowany. Przywołówka kończy się zawsze słowami: „Niech śpi, niech się nie boi, bo za nią…….. stoi. Ten ją wykupił!”
Tworzeniem przywołówek zajmują się członkowie Stowarzyszenia Klubu Kawalerów, którego rodowód sięga przełomu 1833 i 1834 roku. Jest to grupa mężczyzn (wg statutu powinno być ich 10, ale jest to liczba zmienna), którzy – jak nazwa wskazuje – muszą być kawalerami o nienagannej opinii. Kilku z nich bierze udział w tym obrzędzie od ok. dziesięciu lat. Niektórzy członkowie poprzez swoje rodziny związani są z Klubem Kawalerów już od kilku pokoleń.
- Turki Grodziskie – to męskie formacje strażników Grobu Pańskiego, składające się wyłącznie z kawalerów. W gminie Grodzisko Dolne młodzi mężczyźni, którzy chcą „służyć za turka” przychodzą na ogłaszane przez księży spotkanie około miesiąc przed Wielkanocą, by rozpocząć ćwiczenie musztry paradnej. „Turkami” zostają najczęściej kawalerowie, którzy pielęgnuj rodzinną tradycję. Komendę nad oddziałem sprawuje „starszy”, który samodzielnie odpowiada za wszystkie zadania związane z nauką musztry i trzymaniem warty przy Grobie Pańskim od Wielkiego Piątku do Rezurekcji.
W tym czasie wszystkie formacje noszą wojskowe mundury żałobne – są to zielone wojskowe bluzy, czarne koszule i krawaty oraz czarne sznurowane buty. Mundur przepasany jest czarną szarfą. „Starsi” przydzielają funkcje członkom straży, ćwiczą oddziały przed wielkanocną galą, aranżują szyk i wydają komendy.
Wszystkie oddziały „turków” mają taki sam tradycyjny „scenariusz” wielkanocnych obchodów, ustalony w odległej przeszłości w grodziskiej parafii. Uczestniczą w nabożeństwach wielkanocnych od Wielkiego Piątku wieczorem do Wielkiego Poniedziałku, pełniąc wartę przy symbolicznych grobach Chrystusa podczas liturgii w Wielki Piątek i całodzienną w Wielką Sobotę. Biorą udział we mszy św. i procesji rezurekcyjnej. Trzykrotnie obchodzą kościoły parafialne przy dźwiękach melodii marszowych granych przez zaangażowane w tym celu orkiestry, prezentując musztrę paradną, a po południowej mszy św. (sumie), odwiedzają probostwa, dając pokaz musztry. Następnie „chodzą po domach” w paradnym marszu.
- Bziuki – wielkanocny zwyczaj dmuchania ogni podczas rezurekcji w Wielką Sobotę, kultywowany w Koprzywnicy. W procesji okrążającej trzykrotnie tamtejszy kościół biorą udział strażacy z miejscowej Ochotniczej Straży Pożarnej. Kilku z nich (najczęściej czterech), idąc przed księdzem niosącym Najświętszy Sakrament, wypryskuje na niesione pochodnie pobraną do ust naftę, tworząc w ten sposób kule lub słupy ognia. Pochodzenie tego zwyczaju nie jest znane, wiadomo jednak, że sięga on co najmniej 100 lat. Utożsamiają się z nim mieszkańcy zarówno samej miejscowości Koprzywnica, jak i całej gminy.
(MKiDN)