Na jedenastych miejscach zakończyli udział w łyżwiarskich mistrzostwach świata w wieloboju i wieloboju sprinterskim najlepsi polscy sprinterzy – Karolina Bosiek i Marek Kania.
Ten drugi na półmetku rywalizacji był piąty, ale w piątek nie zdołał utrzymać tej pozycji.
Jeszcze po piątkowej pięćsetce Kania był czwarty, ale różnice między zawodnikami były bardzo niewielkie.
– Wiedziałem, że ten tysiąc metrów muszę przejechać bardzo dobrze, żeby utrzymać pozycję. Szkoda, bo myślę, że przy dobrym tysiącu miejsce w TOP 6 było w moim zasięgu. Na pewno latem muszę mocniej przetrenować bieg na tysiąc metrów, bo jest to jednak moja bolączka – mówił Kania.
Również na jedenastej pozycji zakończyła rywalizację Karolina Bosiek, która w piątek awansowała o jedno miejsce.
– Wiadomo, że ja mam apetyt na lepsze rezultaty, ale w tym sezonie przyjmuję ten wynik. Dzisiaj popełniłam trzy duże błędy na 500 metrów, a wiadomo, że sprint ich nie wybacza. Szkoda, bo mogłam zakręcić się tutaj nawet w okolicach rekordu życiowego, ponieważ mimo tych błędów czas był całkiem dobry. Na 1000 metrów było lepiej, więc myślę, że mogę być umiarkowanie zadowolona. Za mną sezon pełen wzlotów i upadków, więc mam nadzieję, że kolejny będzie tym, w którym zrobię duży krok do przodu – mówiła Bosiek.
Z zakończonego sezonu bardzo zadowolony może być Kania. – Mogę nawet powiedzieć, że to był przełomowy mój sezon. Udowodniłem, że nawet na największych zawodach mogę rywalizować z zawodnikami ze ścisłego światowego topu. To mnie bardzo cieszy i na pewno dodaje wiele motywacji na przyszłość – dodał.
Z dobrej strony w piątek pokazały się dwie młode reprezentantki Polski, które debiutują w wielobojowych mistrzostwach świata, bo znów poprawiły swoje rekordy życiowe – Iga Wojtasik na 1000 metrów, a Martyna Baran na 1000 i 500 metrów. W klasyfikacji generalnej wieloboju sprinterskiego Baran zajęła piętnaste miejsce, a siedemnasta była Wojtasik.
– Jestem bardzo zadowolona z tych startów, bo zupełnie nie spodziewałam się tutaj dobrych wyników, a tymczasem na cztery starty aż trzykrotnie poprawiłam rekord życiowy i to naprawdę znacznie, bo na 1000 metrów o półtorej sekundy. Bardzo się z tego cieszę i jestem zdziwiona, bo ostatni nawał startów mocno dał mi się we znaki i nie czułam się dobrze fizycznie, a mimo tego wyniki były dobre – powiedziała Baran.
– Jak na debiut na takiej imprezie nie jest źle. Cieszę się, że kolejny raz poprawiłam życiówkę na 1000 metrów i tak, jak wczoraj mówiłam, że wreszcie złamałam barierę minuty i siedemnastu sekund, tak mam nadzieję niebawem zastanawiać się, kiedy pokonam barierę minuty i szesnastu sekund – komentowała Wojtasik.
Siedemnasty w klasyfikacji generalnej był Piotr Michalski, który w piątek poprawił się o dwie pozycje. Po słabszych czwartkowych startach Michalski mówił, że „miejsca specjalnie poprawić się nie da, ale powalczy o honor”. – I to się udało, bo dziś było zdecydowanie lepiej. Cieszę się, że w lepszym stylu zakończyłem sezon, który był pełen wzlotów i upadków. Na pewno jednak kilka razy udowodniłem sobie, że umiem jeszcze jeździć na łyżwach, a po prostu czasami nie wychodzi. Musiałem w tym sezonie też dogadać się ze sprzętem, trochę pozmieniać i na pewno z optymizmem patrzę w sezon kolejny – podkreślił Michalski.
Od soboty tor w Max Aicher Arenie przejmą wieloboiści. W sobotę rywalizacja rozpocznie się o godz. 12.45 biegami na 500 metrów kobiet i mężczyzn. O godz. 14 rozpocznie się rywalizacja kobiet na 3000 metrów, a po 15.30 mężczyzn na 5000 metrów. Polskę reprezentować będą Magdalena Czyszczoń i Mateusz Śliwka.