EkoPatrol to wyspecjalizowany zespół, który funkcjonuje w strukturze gdyńskiej Straży Miejskiej.
Funkcjonariusze jednostki, niestrudzenie patrolują obszary zielone, niosąc pomoc i ratując życie chorym, rannym i zagubionym zwierzętom.
Interwencji, jakie przeprowadzili strażnicy EkoPatrolu w całej swojej historii, nie sposób zliczyć. Niejednokrotnie wyjeżdżali do rannych psów i kotów czy przykutych do lodu ptaków. Sytuacje bywały często dramatyczne – zwierzęta bez pomocy ludzi najpewniej czekałaby śmierć.
Historie uratowanych zwierząt kończyły się różnie: niektóre wracały do swoich właścicieli, inne – gdy właściciela nie udało się ustalić – trafiały do adopcji i znajdowały nowy dom, dziko żyjące wracały na wolność, do otaczających Gdynię lasów.
– Funkcjonariusze EkoPatrolu w Gdyni prawie każdego dnia podejmują interwencje dotyczące zwierząt. Często są to trudne, a nawet niebezpieczne akcje, ale zawsze liczy się przede wszystkim dobro zwierząt – tłumaczy Leonard Wawrzyniak, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Gdyni – Wszyscy kochamy zwierzęta i jesteśmy im pomocni a satysfakcja, gdy udaje się uratować któremuś życie, jest bezcenna. Wiemy, że nasza praca ma sens i jest potrzebna.
Przedstawiamy kilka niezwykłych historii uratowanych przez EkoPatrol zwierząt, które w ciągu ostatnich lat wydarzyły się w Gdyni.
ŻÓŁW CZERWONOLICY
Jadąc przez Pustki Cisowskie rowerzysta zauważył przechodzącego przez ulicę żółwia. Mieszkaniec zabrał zwierzę z jezdni i powiadomił funkcjonariuszy Straży Miejskiej. Gad został przebadany przez lekarza weterynarii, który nie stwierdził u niego niczego niepokojącego. W międzyczasie strażnicy EkoPatrolu, chcąc odnaleźć potencjalnego właściciela, nagłośnili sprawę w mediach.
Szybko okazało się, że jest nim mieszkaniec pobliskiego bloku – żółw najprawdopodobniej zdołał wydostać się na balkon, z którego spadł. Miejsce, w którym znalazł go rowerzysta, oddalone było około pół kilometra od jego domu.
KOCIĘTA
Uwagę mieszkańców na stary, niszczejący budynek zwróciło dobiegające z jego wnętrza miauczenie. Znajdujące się wewnątrz koty były uwięzione – dom był zamknięty. Na miejsce zostali wezwani strażnicy.
Zwierzaki były brudne i wychudzone. Były na tyle młode, że ich dieta opierała się o mleku matki. Tej jednak nie było ani w budynku, ani w okolicy.
Kotki trafiły do siedziby EkoPatrolu, gdzie zostały nakarmione, umyte i przebadane. Pozostając pod kontrolą lekarza, tymczasowo trafiły do domu jednej ze strażniczek. Historia kociąt została nagłośniona w mediach. Dzięki temu udało się znaleźć dla nich nowe domy.
WĄŻ ZBOŻOWY
Historia miała miejsce na Wzgórzu Św. Maksymiliana, przy skrzyżowaniu ulic Legionów i Kopernika. Strażnicy otrzymali zgłoszenie od pracujących w tamtym miejscu robotników. Podczas kopania, na głębokości około 2 metrów, natrafili na węża. Bali się, że jest jadowity.
Po oględzinach u weterynarza okazało się, że jest to popularny, niejadowity wąż zbożowy. Postanowiono go oddać do adopcji. Nowy dom znalazł bardzo szybko – u jednego ze strażników miejskich.
BĄK ZWYCZAJNY
Bąk kojarzy nam się raczej z owadem, którego możemy często obserwować wiosną i latem w pobliżu kwiatów. W rzeczywistości owady te to trzmiele, a bąk, z którym do czynienia mieli strażnicy EkoPatrolu to ptak. Przechodnie, którzy dokonali zgłoszenia, określili go mianem „egzotycznego”, choć w rzeczywistości jego występowanie w Polsce nie jest niczym nadzwyczajnym.
Do siedzącego na chodniku, osowiałego zwierzęcia został wezwany EkoPatrol. Strażnikom udało się ptaka złapać i przewieźć do lecznicy. Okazało się, że jest bardzo osłabiony. Po krótkiej obserwacji przewieziono go do ośrodka rehabilitacji dzikich ptaków.
BORSUK
Hałas wydobywający się ze studzienki kanalizacyjnej na jednej z redłowskich ulic zwrócił uwagę młodych ludzi. Sprawcą zamieszania okazał się borsuk, który nieszczęśliwie wpadł do studzienki i nie mógł się z niej wydostać.
Na miejsce wezwany został EkoPatrol. Funkcjonariusze za pomocą drabiny zeszli do uwięzionego zwierzęcia. Całe szczęście skończyło się jedynie na strachu. Borsuk był cały i zdrowy, po interwencji trafił na wolność.
BAŻANT SREBRZYSTY
Funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie od mieszkańca Chyloni o przebywającym na jego posesji dużym, kolorowym ptaku. Po przyjechaniu na miejsce okazało się, że to bażant srebrzysty. Ptak został złapany, a strażnicy za pomocą mediów rozpoczęli poszukiwania właściciela.
Szczęśliwie, udało się go znaleźć. Był to hodowca bażantów. Wytłumaczył strażnikom, że stado zostało zaatakowane przez drapieżnego ptaka. Bażanty wystraszyły się, a jeden najwyraźniej uciekł. EkoPatrol odwiózł zwierze do właściciela, który nie krył wzruszenia.
Przedstawione historie uratowanych zwierząt stanowią jedynie część wszystkich przypadków, z którymi EkoPatrol miał do czynienia. Ich szczęśliwy finał to efekt działań strażników, wykorzystania wiedzy i specjalistycznego sprzętu, ale przede wszystkim… wrażliwości mieszkańców Gdyni, którzy nie są obojętni wobec cierpiących zwierząt i informują o sytuacjach Straż Miejską. Bez telefonicznego zgłoszenia sprawy wiele z nich mogło skończyć się tragicznie. Tym bardziej warto przypomnieć alarmowy numer 986, pod który całodobowo i przez 7 dni w tygodniu można to robić.
(UMG)