„Everybody” to jeden z największych hitów założonego prawie 30 lat temu amerykańskiego boysbandu Backstreet Boys.
No i wszyscy chcieliby pewnie ich zobaczyć, ale krakowska Arena nie jest z gumy, a i tak pękała w szwach. Wszystkie trybuny i cała płyta zapełnione były do ostatniego miejsca.
Sama scena też robiła wrażenie nawet jeszcze przed rozpoczęciem koncertu. Duży pięciokątny wybieg w środku którego mieściła się strefa dla super wybrańców mogących w trakcie wydarzenia być jak najbliżej swoich idoli. Mogli obserwować ich dosłownie z każdej strony, gdyż spora część show odbywała się na końcu wybiegu.
Gdy nadszedł czas, dwa potężne ekrany wraz z oświetleniem uniosły się w górę, odsłaniając scenę, na której w rytm „Everyone” pojawiła się piątka bohaterów wieczoru. To co działo się później wywoływało falę euforii na widowni. Nikt nie siedział, wszyscy stali, klaskali i bawili się w rytm kolejnych hitów.
A było ich niemało, bo w sumie ze sceny wybrzmiało ich 33. Było i „Everybody” i „The One” i „I Want It That Way” kończące właściwy koncert.
Na bis chłopcy pojawili się jeszcze w dwóch utworach „Don’t Go Breaking My Heart” oraz „Larger Than Life” i to był już naprawdę koniec tego energetycznego pełnego wspomnień wieczoru.
(Artur Rakowski)
