Bartosz Zmarzlik wszedł w najważniejszą fazę przygotowań do nowego sezonu.
Zawodnik ten odbył pierwszy w tym roku trening na torze.
Bartosz Zmarzlik, dwukrotny Indywidualny Mistrz Świata z 2019 i 2020 roku, rozpoczął najważniejszą część przygotowań do zbliżającego się sezonu żużlowego. Zawodnik Moje Bermudy Stali Gorzów odbył pierwszy trening na torze. 25-latek trenował na stadionie w Ostrowie Wielkopolskim.
– Długo czekałem na ten moment, a wczoraj wieczorem nie mogłem już wytrzymać. Nosiło mnie – śmieje się Bartosz Zmarzlik, który po raz ostatni na motocyklu żużlowym siedział w październiku ubiegłego roku. – Wczoraj obawiałem się trochę o pogodę, ale powiedziałem sobie: „no trudno, nawet jeśli będzie minusowa temperatura, to wyjeżdżam na tor”. Przerwa zimowa zawsze mi się dłuży, ale na szczęście dziś się zakończyła.
Warto przypomnieć, że Bartosz Zmarzlik ma za sobą kilka miesięcy przygotowań kondycyjnych, a także kilkudniowy obóz klubowy na Teneryfie. Do sezonu 2021 przygotowany jest odpowiednio nie tylko pod kątem fizycznym, ale i sprzętowym.
– Cieszę się, że mogłem ponownie wsiąść na motocykl i zrobić kilka kółek na torze. Pierwsze przejazdy zazwyczaj nie należą do najłatwiejszych, służą rozgrzaniu i wyczuciu sprzętu, a także przypomnieniu sobie tych emocji, które towarzyszą ściganiu. Gdy wsiadłem na pierwszy motocykl, to wydawał mi się bardzo szybki, ale po chwili okazał się jeszcze szybszy – dodał z uśmiechem Indywidualny mistrz Świata. – Tak na poważnie – najważniejsze jest to, że mogłem wreszcie pojawić się na torze i jestem z tego powodu szczęśliwy.
W 2021 roku Zmarzlik planuje około 30 występów na polskich i europejskich arenach. Najważniejszymi celami na ten sezon będą zapewne walka o medale Indywidualnych Mistrzostw Świata oraz Drużynowych Mistrzostw Polski.
– Jestem podekscytowany zbliżającym się sezonem. Odliczam już dni do pierwszych zawodów. Cele mam jak zawsze ambitne, ale w tym momencie nie będę ich jeszcze zdradzać. W moim zespole wszyscy wiemy, co mamy robić – zakończył zawodnik Moje Bermudy Stali Gorzów.
Rozgrywki ligowe Bartosz Zmarzlik rozpocznie najpewniej 4 kwietnia w Lesznie, natomiast zmagania o tytuł najlepszego żużlowca świata – 24 kwietnia we włoskim Terenzano.
Bartosz Zmarzlik jeździł trasami Roberta Kubicy
„Nie ma nudy” – takimi słowami pierwszą część obozu kondycyjnego na Teneryfie opisuje Bartosz Zmarzlik, żużlowy mistrz świata z 2019 i 2020 roku. Tygodniowe zgrupowanie w lutym na Wyspach Kanaryjskich to dla tego zawodnika jeden z najważniejszych etapów przygotowań do zbliżającego się sezonu. Na część z tych przygotowań wpływ miał sam Robert Kubica.
Najlepszy żużlowiec globu wraz kolegami ze swojego macierzystego klubu – Moje Bermudy Stali Gorzów – od minionej niedzieli przebywa na hiszpańskiej wyspie, gdzie przygotowuje się do nadchodzących rozgrywek żużlowych. Rozgrywek, w których ponownie będzie walczyć o złoty medal indywidualnych Mistrzostw Świata.
– Czas na Teneryfie bardzo szybko mija. Chyba nawet zbyt szybko – śmieje się Bartosz Zmarzlik. – Jestem fanem Wysp Kanaryjskich. Uwielbiam ten klimat i śródziemnomorską kuchnię, a miejsce, w którym mieszkamy, jest ładne. Najważniejsze jest jednak to, że nie próżnujemy. Trenujemy na sto procent – dodaje.
Pobyt Stalowców u podnóży wulkanu Teide jest urozmaicony, aczkolwiek jego pierwsza część dla Bartosza Zmarzlika upłynęła pod znakiem „wycieczek” rowerowych.
– Na Teneryfie byłem już wcześniej, ale pierwszy raz mam ze sobą rower i jestem oczarowany. Poznaję wyspę z zupełnie innej strony. Są tutaj naprawdę fantastyczne szlaki – dodaje Bartek. – W poniedziałek na rowerze spędziłem cztery godziny, a we wtorek na trasę wyjechaliśmy szybciej, zaraz po śniadaniu i „noga podawała” przez ponad pięć godzin – dodaje mistrz świata.
Kto był na Teneryfie, ten zapewne poruszał się serpentynowymi podjazdami na wyższe partie Pico Del Teide. Na takich trasach Zmarzlik czuje się jak ryba w wodzie.
– Lubię jazdę na rowerze. Wiem, że taki trening dobrze mi służy, a te przewyższenia i pionowe podjazdy są fantastyczne. Co ciekawe, jedną z moich tras zaproponował Robert Kubica. Robert był tutaj wiele razy i polecił mi ten szlak – zarówno pod kątem treningowym, jak i widokowym. Wyruszyliśmy z Puerto Santiago, gdzie mieszkamy, przez Santiago del Teide i Masce. Następnie zjechaliśmy w kierunku Buenavista del Norte, a stamtąd na wschód wyspy. Zawróciliśmy w Las Cruces i jeszcze raz, przejeżdżając przez Santiago del Teide, wróciliśmy do hotelu. Pokonaliśmy ponad osiemdziesiąt kilometrów, a przewyższenia na trasie sięgały ponad dwa i pół tysiąca metrów. Było idealnie – podkreśla zawodnik.
Codzienne zajęcia rowerowe Bartek przeplata ćwiczeniami ogólnorozwojowymi, a także atrakcjami mającymi na celu scalić grupę zawodników gorzowskiej drużyny. We wtorek żużlowcy udali się na tor kartingowy, natomiast w środę cały zespół szalał na motocrossach. – Plany na kolejne dni również mamy bardzo ambitne, więc to nie jest koniec. Moim indywidualnym planem jest natomiast wjazd rowerem na wulkan Teide – dodaje Zmarzlik.
Nie wszystko układa się jednak po myśli mistrza świata. We znaki daje mu się palące słońce Teneryfy. – Już pierwszego dnia moja opalenizna wyglądała jak biało-czerwona flaga. Nie spodziewałem się tego, że nawet teraz słońce jest tutaj aż tak mocne. Kupiłem więc krem i smaruję się nim kilka razy dziennie – śmieje się Bartosz Zmarzlik, wskazując na swoje przedramię.