TENIS

Australian Open 2024. Krecz Linette w meczu z Wozniacki. Fręch z awansem do drugiej rundy

Polscy tenisiści

Magdalena Fręch po 3 godzinach i 13 minutach sześciu meczbolach pokonała 6:7 (5-7), 6:3, 7:5 Australijkę Darię Saville w pierwszej rundzie wielkoszlemowego Australian Open.

Kolejną rywalką zawodniczki PZT Team w Malbourne będzie w środę zwyciężczyni wieczornego pojedynku byłej liderki rankingu WTA Japonki Naomi Osaki z Francuzką Caroline Garcią, rozstawioną z numerem 16.

Teraz o awans do drugiej rundy walczy Hubert Hurkacz, a rywalem dziewiątego w rankingu ATP Tour jest Australijczyk Omar Jasika, który przeszedł wcześniej zwycięsko trzy rundy eliminacji.

Australian Open – zwycięski maraton Fręch w 1. rundzie

Magdalena Fręch (PZT Team/KS Górnik Bytom) po 3 godzinach i 13 minutach sześciu meczbolach pokonała 6:7 (5-7), 6:3, 7:5 Australijkę Darię Saville w pierwszej rundzie wielkoszlemowego Australian Open.

72. w klasyfikacji WTA Polka po raz trzeci startuje w głównej drabince Australian Open, a dzisiaj wygrała w niej swój pierwszy mecz. Kolejną rywalką zawodniczki PZT Team będzie zwyciężczyni wieczornego pojedynku byłej liderki rankingu tenisistek Japonki Naomi Osaki z Francuzką Caroline Garcią, rozstawioną z numerem 16.

Wiadomo, ze w Australian Open bardzo trudno się gra przeciwko zawodnikom gospodarzy, których występom towarzyszy ogromny doping i wsparcie miejscowej widowni. Ale w poniedziałek na John Cane Arena, trzecim największym stadionie w Melbourne Park, głośno pomagali Magdzie polscy kibice i przedstawiciele lokalnej polonii.

Ten mecz od samego początku był pełen zwrotów akcji i częstych przełamań serwisów. Saville otworzyła go prowadzeniem 2:0, ale Polka odrobiła straty i wyrównała na 2:2. Kolejny raz zawodniczka gospodarzy zdobyła „breaka” na 5:4 i potem serwowała na seta, ale bezskutecznie i o losach pierwszej partii musiał zadecydować tie-break.

W dodatkowej rozgrywce również sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, a lepiej rozpoczęła ją Magda wychodząc na 2-0. Cztery kolejne zwycięskie wymiany zapisała na swoim koncie rywalka, ale potem prowadzenie 5-4 objęła Polka. Jednak Saville utrzymała dwa serwisy, a następnie wygrała setbola przy podaniu przeciwniczki, po 76 minutach gry.

Początek drugiego seta przyniósł trzy kolejne przełamania serwisów, a te serię przerwała Fręch odskakując na 3:1. Wygrała go dzięki ponownemu „breakowi” zdobytemu w dziewiątym gemie, więc po godzinie i 56 minutach mecz rozpoczął się na nowo.

Otwarcie decydującej partii przyniosło serię czterech przełamań serwisów, ale szybciej nad nerami zapanowała Polka, która od stanu 1:2 zdobyła cztery następne gemy. Przy stanie 5:2 nie wykorzystała meczbola przy podaniu rywalki i wtedy nastąpił niebezpieczny zwrot akcji.

Seville doprowadziła do remisu 5:5, zanim Fręch utrzymała swojego gema wychodząc na 6:5. Kolejny był najbardziej dramatycznym w całym spotkaniu, ponieważ Australijka obroniła w nim trzy meczbole, a sama nie wykorzystała dwóch piłek na 6:6. Ostatecznie Polka zakończyła pojedynek po trzech godzinach i 13 minutach przy piątej okazji.

„Może wyglądałam na spokojną, ale w środku mnie było wiele emocji. To mój pierwszy raz, kiedy wygrałam mecz głównej drabinki w Australian Open. Jestem naprawdę szczęśliwa. Mogłam wykończyć to spotkanie wcześniej, ale Daria jest wielką fighterką. Ona jest Australijką, grała przed własną publicznością, więc wygranie ostatniego punktu było jeszcze trudniejsze. Przy jednej z piłek meczowych zabrakło jednego centymetra. Starałam się grać swoją grę, przebijać każdą piłkę z większą siłą i udało się. Wiedziałam, że po przegraniu pierwszego seta muszę grać bardziej agresywnie. Potem skupiłam się na tym i moich gemach serwisowych. Starałam się również częściej zmieniać kierunki zagrań. Dziękuję za wspieranie mnie, może nie jestem Australijką, ale czułam się dziś jak w domu” – powiedziała Fręch.

Australian Open – krecz Linette w meczu z Wozniacki

Magda Linette (AZS Poznań) w 1. rundzie zakończyła singlowy występ w wielkoszlemowym Australian Open. Polka skreczowała z powodu kontuzji przy stanie 2:6, 0:2 w meczu z byłą liderką rankingu WTA Dunką Caroline Wozniacki i triumfatorką tej imprezy z 2018 roku.

Ten mecz rozgrywano na otwarcie wieczornej sesji na drugim największym stadionie tenisowym w Melbourne – Margaret Court Arena. Lepiej ten pojedynek rozpoczęła Wozniacki, która już na otwarcie przełamała podanie poznanianki i po utrzymaniu swojego wyszła na 2:0. Chwilę później to samo zrobiła Magda, a w czwartym gemie odrobiła stratę, wyrównując na 2:2. Jak się okazało później był to ostatni zdobyty przez nią gem w niedzielę.

Dunka zapisała na swoim koncie dwa kolejne „breaki” i odskoczyła na 5:2, a wtedy Linette poprosiła o pomoc medyczną i po wstępnej konsultacji z fizjoterapeutką WTA udała się z nią do szatni. Wróciła na kort po pięciominutowej przerwie z solidnie obandażowanym lewym udem. Zaraz po tym przegrała seta, a następnie dwa pierwsze gemy w drugiej partii. I w tym momencie zdecydowała się poddać spotkanie, a z kortu zeszła ze łzami w oczach.

– Magdę znam od wielu lat i przyjaźnimy się, obserwuję też przebieg jej kariery, więc wiem, czego tu dokonała przed rokiem. Szkoda, że nie mogła dokończyć tego meczu. Czuję się w Melbourne jak w domu. Niesamowici kibice, którzy tworzą doskonałą atmosferę. Jestem zadowolona ze swojej gry , szczególnie z głębi kortu, ale chciałabym poprawić swój serwis. Moim sportowym marzeniem jest wygranie tegorocznego Australian Open – mówiła w pomeczowym wywiadzie na korcie Wozniacki, która w ubiegłym sezonie wróciła na korty po ponad trzyletniej przerwie spowodowanej urodzeniem dziecka.

W niedzielę miały ze sobą okazję rywalizować po raz trzeci, a wcześniej dwukrotnie lepsza – i to bez straty seta – okazywała się Wozniacki: w 2016 roku w turnieju WTA 500 w Tokio oraz rok później w imprezie WTA 1000 w Indian Wells.

Niedzielne niepowodzenie Linette sprawia, że nie obroni aż 780 punktów za ubiegłoroczny półfinał osiągnięty w Melbourne, jej najlepszy wynik w Wielkim Szlemie. To natomiast oznacza, że za dwa tygodnie straci 24. pozycję w rankingu WTA i spadnie w nim poza TOP 50. Ile dokładnie lokat straci to będzie zależało od postawy rywalek w rozpoczynającym się dopiero Australian Open 2024.

W poniedziałek do gry przystąpiło dwoje Polaków. W trzecim meczu na stadionie John Cain Arena zobaczyliśmy Magdalenę Fręch (PZT Team/KS Górnik Bytom), która spotkała się z Australijką Darią Saville.

Natomiast po niej na ten sam kort wejdzie Hubert Hurkacz, a rywalem dziewiątego zawodnika w rankingu ATP Tour jest Australijczyk Omar Jasika, który do turnieju przebił się przez trzy rundy eliminacji.

Dopiero we wtorek udział w tegorocznym Australian Open rozpocznie Iga Świątek na Rod Laver Arena, korcie centralnym w Melbourne Park. Liderka rankingu WTA trafiła w losowaniu na 38. na świecie Amerykankę Sofię Kenin, która była numerem cztery w tej klasyfikacji w 2020 roku. Będzie to ich drugie spotkanie, a poprzednie miało miejsce w 2020 roku, gdy w swoim pierwszym wielkoszlemowym finale na kortach ziemnych im. Rolanda Garrosa lepsza okazała się Polka 6:4, 6:1.

Australian Open – Polacy poznali rywali (przed 14 stycznia)

Losowanie drabinek w wielkoszlemowym Australian Open, który rozpoczął się w niedzielę w Melbourne, nie było zbyt szczęśliwe dla reprezentantek Polski Igi Świątek i Magdy Linette (AZS Poznań).

Liderka rankingu WTA Świątek, najwyżej rozstawiona w drabince, trafiła w pierwszej rundzie na, 38. na świecie Amerykankę Sofię Kenin, która była numerem cztery w tej klasyfikacji w 2020 roku. Będzie to ich drugie spotkanie, a poprzednie miało miejsce w 2020 roku, gdy w swoim pierwszym wielkoszlemowym finale na kortach ziemnych im. Rolanda Garrosa lepsza okazała się Polka 6:4, 6:1.

W drugiej Iga może spotkać się z inną Amerykanką Danielle Collins (54. w WTA) lub wracającą po urlopie macierzyńskim Niemką polskiego pochodzenia Angelique Kerber, którą w ubiegłym tygodniu pokonała w finale United Cup (Polacy ulegli Niemcom 1:2).

Bardzo trudne zadanie czeka Magdę Linette (AZS Poznań), broniącą w Australian Open 2024 punktów za ubiegłoroczny półfinał, który jest wciąż jej najlepszym wynikiem w Wielkim Szlemie. Pierwszą rywalką poznanianki, 24. tenisistki w rankingu, będzie była numer jeden na świecie Caroline Wozniacki. Dunka polskiego pochodzenia również wróciła niedawno na korty po urodzeniu dziecka i aktualnie zajmuje 242. lokatę.

Miały ze sobą okazję rywalizować dwukrotnie i za każdym razem lepsza, bez straty seta, okazywała się Wozniacki, w 2016 roku w turnieju WTA 500 w Tokio oraz rok później w imprezie WTA 1000 w Indian Wells.

Trzecia z Polek w głównej drabince AO2024 Magdalena Fręch (PZT Team/KS Górnik Bytom), sklasyfikowana na 72. pozycji, wylosowała na otwarcie Australijkę Darię Saville (185. w WTA). Dotychczas trafiły na siebie tylko raz, w 2002 roku w turnieju WTA 1000 w Indian Wells, gdzie lepsza w trzech setach okazała się Daria.

Natomiast jedyny z Polaków jaki wystąpi w Melbourne w singlu Hubert Hurkacz (Redeco Wrocław) nie poznał w czwartek jeszcze nazwiska pierwszego rywala. Wrocławianin, 9. w rankingu ATP, wylosował jednego ze zwycięzców trwających wciąż eliminacji.

W grze podwójnej wystąpią w tegorocznym Australian Open Jan Zieliński (PZT Team) i Katarzyna Piter (obydwoje CKT Grodzisk Mazowiecki).

Pokaż więcej

redakcja

Kronika24.pl - TYLKO najważniejsze informacje z Polski i ze świata!

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button