Magdalena Fręch (2.) wygrała w 94. Mistrzostwach Polski w Tenisie, rozgrywanych na kortach ziemnych Górnika Bytom.
Zdobyła swój trzeci tytuł mistrzyni kraju (wcześniej w latach 2014-15).
W trwającym dwie godziny i 40 minut finale pokonała numer jeden w drabince – Katarzynę Kawę 7:5, 6:3.
– Sama nie wiem, skąd miałyśmy tyle sił. Teraz już na pewno ich nie mam. Jestem wyczerpana, przede wszystkim psychicznie. Kosztowało mnie to bardzo dużo nerwów. Żadnej piłki nie dostałam za darmo, wszystko musiałam wybiegać, wypracować. To był bardzo ciężki mecz – powiedziała po meczu Fręch, reprezentująca barwy miejscowego Górnika.
– Wszystko zostawiłyśmy na korcie, całe serce. Zarówno ja i Kasia. Tym bardziej cieszy mnie to zwycięstwo. Nie był to łatwy mecz, trzeba było wszystko wypracować. Jestem zadowolona, że udało mi się wygrać bez straty seta, że udało się obronić pierwszego seta i wygrać – dodała mistrzyni, która w Bytomiu nie straciła seta (Kawa w drodze do finału również nie oddała seta).
Mecz był bardzo zacięty, prawie każdy gem był rozgrywany na przewagi, ale w pierwszej partii Kawa nie wykorzystała prowadzenia 5:3 i w cumie czterech piłek setowych. Wezwała na kort fizjoterapeutkę, która zmieniała jej opaskę na lewym udzie, ale w drugim secie zdjęła ją i kontynuowała grę.
Jednak Fręch zdobyła cztery kolejne gemy i rozstrzygnęła losy seta na swoją korzyść.
– Wiem, że było 15:40 i zaryzykowałam dwie piłki, wstrzeliłam się. Kiedy wygrałam gem na 5:4, poczułam, że jeszcze mogę wygrać tego seta. Zaczęłam atakować, grać trochę inaczej, wciągnęłam Kasię w swoją grę – powiedziała mistrzyni kraju seniorek, która pierwszy tytuł zdobyła w 2014 roku, jako 16-latka.
W drugim wyrównana walka toczyła się do stanu 3:3. Do końca meczu Kawie nie udało się już zdobyć gema.
– Na pewno to jeden z naszych najlepszych meczów w karierze. Kasia jest świetną zawodniczką, miała najlepsze wyniki na cegle. Wiedziałam czego się spodziewać ani że nie będzie łatwo. Zostawiłyśmy na mistrzostwach Polski dużo zdrowia na korcie. Były one tak prestiżowe, była taka mocna drabinka, że cieszyłyśmy się, jak na szlemie. Teraz planuję odpoczynek 3-4 dni, a później zobaczymy. Wszystko zależy od międzynarodowego Touru, kiedy ruszy i kiedy będę miała pierwszy wyjazd – powiedziała Fręch, która wywalczyła 27 tysięcy złotych.
Jej rywalka musiała się zadowolić sumą 14 tys. złotych.
94. Mistrzostwa Polski w Tenisie mają wyjątkową obsadę i rekordową pulę nagród – 200 tysięcy złotych. Są częścią i najważniejszym punktem w cyklu 9 krajowych turniejów PZT Polish Tour – Narodowy Puchar Polski.
W finale singla mężczyzn grają obecnie Kacper Żuk (nr 3.) i Daniel Michalski (4.).
Po południu dokończone zostaną jeszcze zaległe półfinały debli i planowane jest rozegranie obydwu finałów gry podwójnej. Wszystko z powodu opadów deszczu w dniu poprzednim.